Kobieta w polityce

( Dzia│: Kobieta, Cytra i Clifford, 18 luty 2001 )

Clifford: My╢lΩ, ┐e kobieta nieprzypadkowo pojawia siΩ w elitach politycznych, na tzw. ╢wieczniku stosunkowo rzadko w por≤wnaniu oczywi╢cie do mΩ┐czyzn. Mo┐emy zastanowiµ siΩ, dlaczego tak siΩ dzieje. Wed│ug mnie wcale nie chodzi tu o predyspozycje - choµ takowe g│osy wielu z nas - mΩ┐czyzn - podnosi. Chodzi o zwykle przyzwyczajenie. Kobieta od zarania dziej≤w by│a jakby naturalnie "przewidziana" do pe│nienia roli matki, ┐ony i gospodyni domowej. Celem jej istnienia (nie spierajmy siΩ czy to by│ cel mΩ┐czyzn czy nie) by│o dawanie zadowolenia swojemu mΩ┐owi. Stan taki trwa│ wiele, wiele lat. MΩ┐czyzna w tym czasie zajmowa│ siΩ zupe│nie innymi sprawami niz. wychowywanie dzieci czy krz▒tanie siΩ wok≤│ gospodarstwa domowego. MiΩdzy innymi zajmowa│ siΩ uprawianiem polityki. Wodzowie plemion india±skich umieli dobrze "zagadaµ" radΩ starszych, przekonaµ ja do swojej racji, siΩgaj▒c dalej - kap│ani egipscy r≤wnie┐ stosowali zagrywki polityczne. Ale nie odbiegajmy od tematu. Chodzi nam przecie┐ o to, ze rewolucja obyczajowa mia│a miejsce stosunkowo niedawno. CiΩ┐ko jest zmieniaµ stereotypy - szczeg≤lnie nasze - mΩskie. Kobieta w polityce? To siΩ nam, mΩ┐czyznom po prostu nie podoba. Dlatego krΩcimy nosami na kobiety w parlamentach, kobiety - g│owy pa±stw i w og≤le kobiety robi▒ce polityczne kariery. Czy s│usznie krΩcimy nosami?

Cytra: Pozw≤lcie, ┐e zacytujΩ pewien fragment z rzymskiej konferencji EAP (i to a┐ z 1958 r.!): "Produktywno╢µ jest przede wszystkim nastawieniem umys│u. Jest to mentalno╢µ postΩpu, sta│ej poprawy tego, co ju┐ istnieje. Jest to pewno╢µ, ┐e to, co robi siΩ dzi╢, jest lepsze od tego, co robi│o siΩ wczoraj, a gorsze od tego, co bΩdzie siΩ robiµ jutro. Jest to wola poprawy obecnej sytuacji bez wzglΩdu na to, jak dobra mo┐e siΩ wydawaµ. Jest to nieustanne przystosowanie ┐ycia gospodarczego i spo│ecznego do zmieniaj▒cych siΩ warunk≤w; jest to nieustanny wysi│ek stosowania nowych technik i metod; jest to wiara w postΩp ludzko╢ci". Aby m≤g│ zaistnieµ ≤w postΩp, trzeba zmieniµ obecne, zacofane nastawienie umys│u i zdobyµ nowe, kreatywne si│y, kt≤rymi s▒ kobiety. Przeterminowane pogl▒dy (wynikaj▒ce z przyzwyczajenia, a raczej - nie oszukujcie siΩ - z wygodnictwa) uniemo┐liwiaj▒ pe│ny rozw≤j. Czy nie jest tak, ┐e w Krajach Trzeciego ªwiata rz▒dz▒ mΩ┐czy╝ni, a w najbardziej rozwiniΩtych coraz czΩ╢ciej do g│osu dochodz▒ kobiety?! I musicie siΩ do tego przyzwyczaiµ, bo w nastΩpnym wieku bΩd▒ dominowa│y (Was nie bΩdzie? ªrednia d│ugo╢µ ┐ycia zaskakuj▒co szybko siΩ powiΩksza.). ZbΩdna bΩdzie jakakolwiek partia kobiet, wszystkie partie bΩd▒ partiami kobiet (┐yjΩ z│udzeniami? Ale to dopiero za sto lat, a wtedy bΩd▒ ju┐ zupe│nie inne kobiety!). Albowiem nie bΩdzie siΩ liczy│o pochodzenie czy si│a fizyczna (jak za czas≤w wodz≤w plemion india±skich), a zdolno╢ci interpersonalne i szeroka wiedza.

Clifford: My╢lΩ, ┐e kole┐anka nieco przesadza. Czy to ma byµ manifest feministyczny? Wszystkie partie maj▒ byµ partiami kobiet? Ca│y ╢wiat opanowany przez kobiety? Nie przesadzajmy. Przecie┐ to bΩdzie ca│kowita katastrofa. Po co w takim razie bΩd▒ potrzebni mΩ┐czy╝ni? Chyba nie w celu reprodukcyjnym nawet, bo jak wiadomo ju┐ od do╢µ dawna mo┐na sobie wyhodowaµ dziecko z pr≤b≤wki, a nied│ugo bΩd▒ dzieci hodowane w nieco jeszcze uproszczony spos≤b. Do umilania czasu wam - kobietom - te┐ nie bΩdziemy potrzebni.
Nasuwa mi siΩ taka jedna my╢l. Kole┐anka s▒dzi, ┐e ╢wiat rz▒dzony przez kobiety bΩdzie lepszy, lepiej zorganizowany, bardziej wydajny i ekonomiczny zarazem. C≤┐ - mogΩ siΩ z tym zgodziµ. Ale czy ten ╢wiat bΩdzie idealny? Poczekajmy do wybuchu pierwszej wojny wywo│anej przez sp≤r miΩdzy dwiema kobietami na szczytach w│adzy i wtedy zabierzmy siΩ za ocenianie. Je╢li ma siΩ szykowaµ przewr≤t w polityce i ca│kowite przejΩcie w│adzy przez kobiety, to trudno opΩdziµ siΩ od my╢li, ┐e zaczniemy wszystkie etapy historii przerabiaµ od pocz▒tku. G│≤d w│adzy prowadzi do pozbycia siΩ skrupu│≤w i do pope│niania fatalnych b│Ωd≤w, kt≤re ludzko╢µ przerabia│a ju┐ niejednokrotnie. A jak bΩdzie wygl▒daµ taka wojna wywo│ana przez dwie naprawdΩ inteligentne kobiety? BΩdzie zdecydowanie bardziej zajad│a, trudniejsza - albo wrΩcz niemo┐liwa do wygrania przez jak▒kolwiek ze stron - i bardziej wyniszczaj▒ca ni┐ Druga Wojna ªwiatowa. A miΩsem armatnim bΩd▒ zn≤w i tak mΩ┐czy╝ni. Nie mam racji? To po co wam - kobietom - pe│nia w│adzy? Nie lepiej tworzyµ partie wsp≤lnie z mΩ┐czyznami? Nie lepiej dzia│aµ wsp≤lnie dla dobra ca│ej ludzko╢ci a nie tylko jednej p│ci?

Cytra: Oj, proszΩ nie wprowadzaµ pogl▒d≤w ewolucyjnych, kobieta nie musi od pocz▒tku przechodziµ tej ca│ej drogi, sprawdzaj▒c ka┐dy system polityczny. ZbΩdne jest powtarzanie historii, gdy┐ kobieta potrafi korzystaµ z do╢wiadczenia innych. A k│≤tnie na sto│kach to wynik zaanga┐owania w sprawΩ, co wskazuje na szansΩ zmian, rozw≤j. I nie wierzΩ, ┐e panie na sali sejmowej bΩd▒ drapa│y paznokciami czy gryz│y, aby uzyskaµ poparcie. Dla tego typu ludzi nie ma miejsca w polityce. Nigdy nie bΩdzie. Na szczΩ╢cie nie wszystkie kobiety stosuj▒ tak▒ taktykΩ ┐yciow▒, jak nie ka┐dej ╢wiat obraca siΩ wok≤│ mΩ┐czyzn. A rola p│ci piΩknej w parlamencie nie oznacza walki feministek, lecz nap│yw "╢wie┐ej krwi", kt≤ra rozja╢ni horyzonty. Bo kpin▒ jest decydowanie mΩ┐czyzn o sprawach kobiecych, o kt≤rych nie maj▒ pojΩcia. Chocia┐by kwestia aborcji - udaj▒ wielkodusznych pan≤w troszcz▒cych siΩ o nienarodzone dziecko, a gdyby sprawa dotyczy│a bezpo╢rednio ich, wynik g│osowania by│by zupe│nie inny (zdajΩ sobie sprawΩ z wyostrzonego przyk│adu).

Clifford: Zgadzam siΩ, ┐e kpin▒ jest decydowanie mΩ┐czyzn o sprawach kobiecych, zgadzam siΩ te┐, ┐e aborcja jest ostrym przyk│adem - za to najbardziej przemawia wszystkim (opr≤cz pos│≤w AWS) do rozumu. Mo┐emy skonkludowaµ dyskusjΩ w taki spos≤b, ┐e i owszem - nap│yw ╢wie┐ej krwi do parlament≤w, na tzw. "sto│ki" czy to ministerialne, sejmowe czy powiatowe jest przydatny, jednak nie mo┐emy przesadzaµ i twierdziµ, ┐e za sto lat nie bΩd▒ potrzebne ┐adne kobiece partie, bo tylko kobiety bΩd▒ rz▒dziµ - to ju┐ skrajny przejaw feminizmu. R≤wnie dobrze mo┐na powiedzieµ, ┐e za sto lat wr≤cimy do epoki rΩcznych liczyde│. Czyli odpowied╝ na pytanie: "czy kobieta w polityce jest potrzebna, nadaje siΩ i jej przysz│o╢µ to stanie na r≤wni z mΩ┐czyznami na szczytach w│adzy" mo┐e byµ tylko jedna: tak, jak najbardziej. Bez dodatkowych warunk≤w i zastrze┐e±. Kobieta jest przecie┐ cz│owiekiem, choµ wielu pan≤w nie potrafi tego jeszcze dostrzec.

 

Projekt § realizacja:Gomi
© Wszelkie prawa zastrze┐one.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek element≤w zawartych na tych stronach bez zgody autor≤w surowo zabronione