|
|
Jestem szowinist▒ ( Dzia│: Kobieta, Clifford, 10 grudzie± 2000 )
Nie k│≤cΩ siΩ o problem macho, bo jestem ju┐ na niego ciut za stary. Wiem ju┐ trochΩ na temat, ze nie wystarczy klata jak szafa pancerna, bryka sportowa i fajka w zΩbach by zaimponowaµ dziewczynie. A jednak z drugiej strony wiedz▒c, ze to nie wystarczy stosuje inne "triki" pr≤buj▒c poderwaµ dziewczynΩ. Choµ ja wole bardziej okre╢lenie "oczarowaµ". Wystarczy chwila obserwacji, kilka spojrze± i generalnie wiem jak powinienem do dziewczyny podej╢µ i jak │atwo poci▒gn▒µ za ┐y│kΩ by chwyci│a haczyk. Mo┐na okre╢liµ to mianem intelektualnego szowinisty. Albo wyrachowanego - interpretacja dowolna. Bo owszem - zdarzaj▒ mi siΩ chwile, ze nie my╢lΩ o niczym innym jak tylko o wykorzystaniu danej ofiary. A je╢li kobieta da siΩ wci▒gn▒µ wtedy w moja grΩ, to nie mogΩ jej szanowaµ - uwa┐am ja bowiem za gorsza od siebie - bardziej naiwna. Choµ sam jestem chwilami naiwny jak dziecko. Czuje siΩ po tym jak morderca, co dok│adnie i z zimna krwi▒ zaplanowa│ zbrodnie. Ale - lubiΩ kobiety, kt≤re chΩtnie spΩdzaj▒ czas w kuchni - czy to jest objaw szowinizmu? Ja tez chΩtnie spΩdzam czas w kuchni (jako chemik mam to we krwi). Kobiety od wiek≤w przypisane by│y do pe│nienia danych czynno╢ci - kuchnia, gary, szycie, cerowanie, sprz▒tanie, rodzenie dzieci, dawanie mΩ┐owi przyjemno╢ci. Od pewnego czasu zaczΩ│y siΩ rzucaµ i op│akiwaµ sw≤j los. Dobrze - posz│y do pracy. Dobrze - zarabiaj▒. Dobrze - s▒ samodzielne, je╢li chc▒ (pomi±my na razie kwestie r≤┐nic placowych, choµ s▒ istotne). Ale moim zdaniem odzywa siΩ glos macierzy±stwa, czy jak go nazwiesz - podstawowym celem i sensem istnienia cz│owieka jest wydanie na ╢wiat potomstwa. W innym przypadku nasze ┐ycie jest chybione (to moje zdanie). Ale ┐eby wydaµ na ╢wiat potomstwo, trzeba mu zapewniµ opiekΩ. Poprzez ma│┐e±stwo, obecno╢µ partnera i w og≤le stadko rodzinne. I tu siΩ pojawia problem, bo trzeba siΩ zwi▒zaµ z mΩ┐czyzn▒ (wiem, ze s▒ obecnie legalizowane zwi▒zki homo, ale nie odgrywaj▒ znacz▒cej roli). A mΩ┐czyzn▒ wcale nie wypad│ ze swojej roli opas│ego samca wo│aj▒cego: "daj mi je╢µ kobieto". I tu jest konflikt. Feministkom nie podoba siΩ powr≤t do starych zasad, bo s▒ dla nich archaiczne. A my - mΩ┐czy╝ni mamy swoje i trzymamy siΩ ich od wiek≤w. Nie mowie ze jeste╢my z tego powodu lepsi. Jeste╢my, jacy jeste╢my. PotrafiΩ byµ szarmancki dla kobiet. I wcale nie wypada to w spos≤b sztuczny. Poca│owaµ w rΩkΩ, otworzyµ drzwi, pomoc nie╢µ ciΩ┐k▒ torbΩ, u╢miechn▒µ siΩ w autobusie do wcale nie naj│adniejszej dziewczyny. Ja to potrafiΩ i robiΩ to. Ale i tak jestem mΩsk▒ szowinistyczn▒ ╢wini▒. Na szczΩ╢cie tylko sko±czone feministki s▒ w stanie zauwa┐yµ to po pewnym czasie. MogΩ spaµ spokojnie obok kolejnej poderwanej laski. Clifford |
Projekt § realizacja:Gomi
© Wszelkie prawa zastrze┐one. Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek element≤w zawartych na tych stronach bez zgody autor≤w surowo zabronione |