Dzia│: ┐ycie
W dziale tym piszemy o wszystkim, co wi▒┐e siΩ z codziennym ┐yciem mΩ┐czyzny. Znajd▒ siΩ tu artyku│y o gospodarce, polityce i spo│ecze±stwie.
Wszystkie ukazuj▒ subiektywne spojrzenia autor≤w na dany problem, dlatego otwarcie zapraszamy do wszelkiej dyskusji.


ªwiΩty Miko│aj

( Dzia│: »ycie, Cytra, 23 grudzie± 2000 )

W moim domu przez kilka lat by│ zwyczaj, ┐e kto╢ siΩ przebiera│ za ╢w. Miko│aja. Jak by│am ma│a, by│ to m≤j tata, tylko wtedy o tym nie wiedzia│am (choµ budzi│o pewne podejrzenia, ┐e ojciec gin▒│ natenczas - zazwyczaj pod pretekstem wyj╢cia do piwnicy). Potem bawi│ siΩ w to m≤j brat, ale wszyscy byli na tyle doro╢li, ┐e rozpoznali go, a on rozkoszowa│ siΩ wydawaniem zada± przy rozdzielaniu prezent≤w, wyjmowanych z du┐ego wora (po ziemniakach). I tylko go ominΩ│o robienie pompek lub przysiad≤w. Nawet raz ja siΩ przebra│am. Ale za zaj▒ca. Pomaga│am bratu, udaj▒cemu Miko│aja, w rozdawaniu prezent≤w. To by│a marna rola, choµ moje uszy i marchewka by│y zabawne, ale musia│am spr≤bowaµ. Mo┐e kiedy╢ zagram ╢w. Miko│aja, tylko muszΩ poczekaµ na mutacjΩ.

ªw. Miko│aj nie mo┐e byµ byle jaki. Jest magiczn▒ postaci▒, ╢wiΩto╢ci▒. To taki starszy, zazwyczaj grubawy, pan z b│yskiem w oczach, szerokim u╢miechem, d│ug▒ brod▒... Przyje┐d┐a z dalekiej krainy na saniach z reniferami, koniecznie z wielkimi workami prezent≤w. Oczywi╢cie ┐adne dziecko nie spodziewa siΩ, ┐e nagle do pokoju wjad▒ sanie (choµ mo┐e?), ale zapewne ucieszy│oby siΩ z tej postaci, zamiast nudnej formy wrΩczania prezent≤w czy lekkiego oszustwa, rozczarowuj▒cego dziecko: "úukaszku, sp≤jrz, widzisz?! (wtedy ten ma│y berbeµ z nadziej▒ podchodzi do okna), no patrz! nie widzisz nic? tam!" odwraca siΩ i widzi ju┐ prezenty pod choink▒ i otwarte okno i czuje, ┐e zosta│ wrobiony, czuje ┐al i tupie st≤pk▒. Nie ma pewno╢ci, ┐e dziecko nie zlΩknie siΩ ╢wiΩtego Miko│aja i pomimo stara± nie dostarczymy mu przyjemno╢ci. Moja kole┐anka zawsze chowa│a siΩ za sp≤dnicΩ mamy, ba│a siΩ facet≤w z brodami. Mimo to, ╢wiΩty Miko│aj kojarzy jej siΩ z dobroci▒, bez najmniejszej ilo╢ci z│ych cech. I rado╢ci▒... bo to, co on daje, to nie tylko prezenty... on przychodzi specjalnie dla niej i jeszcze powie jej co╢ mi│ego.

W ten dzie±, kiedy z szaf zostan▒ powyjmowane rzadko u┐ywane, okazyjne naczynia, po pokojach rozniesie siΩ zapach wigilijnych potraw (ach... ten barszczyk z uszkami), na niebie pojawi siΩ pierwsza gwiazdka, podzielicie siΩ op│atkiem, zasi▒dziecie do piΩknie wystrojonego sto│u, poczujecie ╢wierk w powietrzu, przyt│umiony aromatem jad│a i... czy czego╢ nie zabraknie? (jak p▒czek bez nadzienia w ╢rodku? - smaczny, ale jednak opr≤cz kusz▒cego dodatku)

Namawiam wszystkich czu│ych tatusi≤w (a mo┐e tych niedobrych nawet bardziej?), starszych braci lub ┐yczliwych s▒siad≤w - zr≤bcie co╢ dla tych pociech (┐eby mogli siΩ pochwaliµ przed kolegami: "u mnie by│ prawdziwy Gwiazdor!"), najwiΩksz▒ atrakcjΩ ªwi▒t. Przebierzcie siΩ. Wystarczy czerwona czapeczka z wielkim pomponem, trochΩ waty, czerwony p│aszcz (polecam szczeg≤│owy opis na stronie www.ckm.pl - know how), dla leniwych: s▒ takie stroje w wypo┐yczalni. Poczucie humoru i odrobina wyobra╝ni. To tak niewiele, za tyle rado╢ci. Jest to te┐ okazja do bycia przez chwilΩ dzieckiem, kt≤re drzemie w ka┐dym z nas (przynajmniej mam tak▒ nadziejΩ). WiΩc zr≤b to dla siebie.

Cytra



Projekt § realizacja:Gomi
© Wszelkie prawa zastrze┐one.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek element≤w zawartych na tych stronach bez zgody autor≤w zabronione