Na czas ╢wi▒t

ªwiΩta kojarz▒ mi siΩ nieodparcie ze ╢niegiem. Jako╢ siΩ do tego tak przyzwyczai│em, ┐e 24-go grudnia wybieram siΩ na doroczn▒ "PasterkΩ" otulony w ciep│▒ zimow▒ kurtkΩ, obwi▒zany grubym szalem, wbity w czapkΩ.

Pogoda, klimat p│ata nam figle - w po│owie grudnia dopiero pojawi│ siΩ pierwszy, nie╢mia│y ╢nie┐ek. Pojawi│ siΩ chy│kiem, wieczorem, gdy niewielu mia│o okazjΩ go zauwa┐yµ i szybko znikn▒│ zawstydzony.

Nie zapowiada siΩ na powa┐ny opad w najbli┐szym czasie. A najbli┐szy czas to w│a╢nie ╢wiΩta. I co ja zrobiΩ? P≤jdΩ na "PasterkΩ" w samym tylko ubraniu ╢wi▒tecznym? Bez kurtki, bo bΩdzie zbyt ciep│o?

Zewsz▒d otaczaj▒ mnie reklamy ╢wi▒tecznych promocji, ofert, okazji. Pr≤bowa│em skorzystaµ z kilku z nich. W portfelu przerzedzi│o mi siΩ jak chyba jeszcze nigdy. ªwi▒teczne kuszenie. Pozbywanie siΩ nadmiernego ciΩ┐aru nagromadzonych w│a╢nie na ╢wi▒teczne sprawunki oszczΩdno╢ci. No bo to przecie┐ wypada kupiµ najbli┐szej rodzinie co╢ drobnego, ciep│ego, raduj▒cego oczy i rozgrzewaj▒cego serca. Jak nie kupiΩ to mam krechΩ jak st▒d do CzΩstochowy. BΩd▒ mnie wytykaµ palcami. Ale co tam - nie przejmujΩ siΩ.

W radiu s│yszΩ kolΩdy. Ca│e mn≤stwo, setki. Z ka┐dego g│o╢nika w ka┐dym mie╢cie je s│yszΩ. I to wzmacnia atmosferΩ ╢wi▒t. A┐ chce siΩ robiµ zakupy przy d╝wiΩkach "cichej nocy", czy "jingle bells".

Handlowcy wiedz▒ o tym od bardzo dawna i wysysaj▒ z nas co siΩ tylko da. McDonald's mia┐d┐y│ mnie tymi d╝wiΩkami ju┐ na pocz▒tku grudnia. I teraz ju┐ nie czujΩ - jak niegdy╢, jako dziecko - tej emocji wsp≤lnego siadania na kanapie w pokoju go╢cinnym po sko±czonej kolacji wigilijnej i ╢piewania kolΩd. Melodii nie s│yszanych niemal┐e od roku. Takie mnie zawsze ciarki przechodzi│y.

A teraz? SiedzΩ, nudzΩ siΩ i ╢piewam dla samej tradycji. ªpiewam je przecie┐ od miesi▒ca w ka┐dym hipermarkecie, przy ka┐dej przydro┐nej przyczepie kempingowej, w kt≤rej sprzedaj▒ hot-dogi. NucΩ je id▒c ulic▒ do i z biura.

Rankiem, 24-go grudnia bΩdΩ ubiera│ choinkΩ. I zn≤w bΩdΩ siΩ przy tym nudzi│. Bo bΩdzie to nowa, pachn▒ca ╢wie┐o╢ci▒ ekologiczna choinka jednokrotnego u┐ytku, kt≤r▒ bΩdzie mo┐na po ╢wiΩtach spokojnie poddaµ recyklingowi. Bez szkodliwych odpad≤w. Nie zniszczΩ przyrody.

Ale nie bΩdΩ odczuwa│ te┐ tej emocji, gdy jako dziecko zawsze w wigilijny poranek szed│em z dziadkiem na strych i spod grubego p│≤tna wyci▒ga│em mocno zakurzon▒ star▒ choinkΩ. Potem bra│em szmatkΩ i wyciera│em po kolei wszystkie bombki i ╢wiecide│ka. Wiedzia│em, gdzie jest kt≤ra ozdoba na ╢wi▒tecznym drzewku. Zna│em to na pamiΩµ. A teraz? Gdy dziadka dawno ju┐ nie ma na ╢wiecie? Gdy mieszkam ju┐ sam? Gdy mogΩ sobie kupiµ dowolne drzewko? Po co mia│bym zawracaµ sobie czas trzymaniem starej, zakurzonej choinki ozdobionej dawno ju┐ niemodnymi ╢wiecide│kami? Przecie┐ nawet strychu nie mam.

Nie kupiΩ naturalnego drzewka, bo muszΩ przyczyniaµ siΩ do ochrony naturalnej szaty ro╢linnej naszej planety, a poza tym naturalne drzewko i tak wytrzyma tylko tydzie± - g≤ra dwa. I co ja zrobiΩ, gdy ksi▒dz zechce wpa╢µ z odwiedzinami duszpasterskimi w│a╢nie pod koniec stycznia? Le┐Ω i ╢wiecΩ przed nim oczami.

Dobrze, ┐e jeszcze karpia mogΩ sobie ubiµ i zje╢µ tak jak chcΩ i jak mi najbardziej smakuje. Kto wie jednak, czy ju┐ nied│ugo nie bΩdΩ postΩpowa│ jak bohater jednego z opowiada±, kt≤re us│ysza│em na antenie jednej z og≤lnopolskich stacji radiowych. ╙w bohater, gdy nadchodzi│a ta w│a╢nie chwila wo│a│: "karpia na st≤│". I karp wje┐d┐a│ w swoim akwarium a ca│a rodzina bohatera dzieli│a siΩ z nim op│atkiem. Niew▒tpliwie jest to wzruszaj▒ce, sam poczu│em uk│ucie serca, gdy us│ysza│em tΩ opowie╢µ, ale je╢li bΩdΩ musia│ w czasie kolacji wigilijnej patrzeµ na rybΩ zamiast j▒ w skupieniu konsumowaµ, to siΩ w╢cieknΩ.
Wybaczcie moje ob┐arstwo.
Smacznego wam ┐yczΩ i... Weso│ych ªwi▒t!

Clifford