|
Andrzej Drawicz Profesor osiod│a│ poetΩ Chocia┐ Tolkiento nie moja dzia│ka (na mojej rosn▒ ca│kiem inne mity i Pier╢cie± nie zosta│ jeszcze wrzucony gdzie trzeba), nie odm≤wiΩ sobie przyjemno╢ci napisania o "Silmarillionie". Jest on wprawdzie jedn▒ z ksiΩgarskich legend, bo kto go widzia│ w jakiej╢ witrynie? Ale umawiamy siΩ z czytelnikami, pisz▒c dzi╢ dobrych ksi▒┐kach, ┐e przynajmniej sygnalizujemy sobie wzajemnie ich obecno╢µ-nieobecno╢µ. Notabene: sw≤j egzemplarz Tolkiena dosta│em a┐ z Katowic, i to dziΩki pewnej mafii, kt≤ra...; ale do╢µ, dalszych zezna± odmawiam. Wracaj▒c do sprawy: tolkienofile wszystkich stan≤w (a jest nas multum) cieszmy siΩ, bo dziΩki synowi Profesora, Christopherowi i bardzo piΩknej pracy translatorskiej Marii Skibniewskiej mamy "Silmarilliona". Tym natomiast, kt≤rzy nie znaj▒ powodu naszej rado╢ci nale┐y siΩ informacja elementarna. John Ronald Reuel Tolkien (1892-1973), uczony i pisarz angielski, stworzy│ ba╢niowy mit o przebogatych kszta│tach, wymy╢lony we wszystkich szczeg≤│ach, wraz z histori▒, geografi▒, topografi▒, onomastyk▒, faun▒, flor▒, rasami, przekonaniami i obyczajami: ╢wiat ludzi, nadludzi, dziwnych stwor≤w, zwierz▒t, bog≤w i cudowno╢ci przemieszanej z okropno╢ciami. Najpe│niejszy wyraz znalaz│o to wszystko w trzytomowym "W│adcy Pier╢cieni", ksi▒┐ce, w kt≤rej mo┐na zamieszkaµ, wyposa┐onej nadto w bardzo piΩkny i m▒dry motyw przewodni: przez trzy tomy przedziera siΩ tam ku centrum z│ych potΩg ma│a i krucha istota, i to ona wreszcie, a nie hufce mΩ┐nych rycerzy, z│o pokona. "Silamarillion" jest przedhistori▒ "W│adcy"; to konspekt wcze╢niejszych zmaga±, w efekcie kt≤rych powsta│a sytuacja, przedstawiona w trylogii. Cuda wielkich lektur to sprawa rzadka, wiΩc powiedzmy jasno: efekt tamtej lektury ju┐ siΩ nie spe│nia. B▒d╝my te┐ sprawiedliwi: "Silmarillion" jest z│o┐ony z papier≤w po╢miertnych. Mo┐e by│ potrzebny przede wszystkim samemu tw≤rcy, zw│aszcza ┐e, jak informuje w przedmowie Christopher Tolkien "...stanowi│ okre╢lon▒ tradycjΩ i t│o dla p≤╝niejszych dzie│". Do╢µ, ┐e jest to jakby encyklopedia tolkienistyki. Wszystko w skr≤cie, zgΩszczone i sprasowane; migaj▒ bitwy, w│adcy i potwory w tak osza│amiaj▒cym kalejdoskopie, ┐e niepodobna siΩ do nikogo przyzwyczaiµ, bo ledwie siΩ pozna jakiego╢ Feanora, Felagunda czy Fingolfina, to ju┐ ginie w czyjej╢ paszczy, czy pada rozpruty. Ta pr≤ba kosmogonii czy KsiΩgi Genesis na u┐ytek w│asnej wizji kryje co╢ z cichego, profesorskiego szale±stwa. Mamy wiedzieµ wszystko i dopiero potem winni╢my wzi▒µ siΩ do lektury "W│adcy Pier╢cieni". To tak, jakby cudzoziemcowi, kt≤ry przeczyta│, powiedzmy, "Ogniem i mieczem" i spodoba│o mu siΩ, kazaµ przeczytaµ historiΩ Polski, Czerwonej Rusi i zgo│a ca│ej Europy, t│umacz▒c mu, ┐e bez tego nie zrozumie Sienkiewicza. ╙w bΩdzie protestowa│: po co mi to? Tak i my; co do mnie przynajmniej, nie odczuwam wcale potrzeby ogarniania wszystkiego, wnikania w ka┐dy szczeg≤│ i dok│adnego rozumienia, sk▒d siΩ wziΩ│a konieczno╢µ wyprawy ma│ego hobbita z pier╢cieniem Saurona. Wystarczy mi magia ba╢ni. Ale tym razem Tolkien-uczony powsta│ przeciw Tolkienowi-poecie i osiod│a│ go. Co nie znaczy, i┐ ten drugi nie ma swoich wzlot≤w. S▒ w "Silmarillionie" pomys│y, obrazy i sekwencje wielkiej piΩkno╢ci. Wszystko co dotyczy ╢wiata przede wszystkim. S│o±ce i ksiΩ┐yc jako odpryski podarowanej kiedy╢ ╢wiatu i zniszczonej przez wielkie z│o ╢wiat│o╢ci; okrΩt, kt≤ry zostaje gwiazd▒. Ca│e, bardzo poetyckie, falowanie i przenikanie sfer czasowych i przestrzennych, a tak┐e pozaczasowych i pozaprzestrzennych; powroty i przej╢cia z jednych wymiar≤w do drugich. ªwiat jako wytw≤r troski Istot Najwy┐szych, kt≤re uczestnicz▒ w jego sprawach, wycofuj▒c siΩ czasem ku sobie; nie╢miertelni, kt≤rych zmΩczy ta kondycja, odp│ywaj▒ z Szarej Przystani w inny wymiar. Z│o zasiane w╢r≤d og≤lnego dobra (jest to wizja w zasadzie manichejska), kt≤re ma ambicje totalne, chce mieµ wszystko i zniszczone nie do ko±ca odradza siΩ znowu: "Lecz k│amstawa Melkora, potΩ┐nego i przeklΩtego Morgotha Bauglira, mocarza grozy i nienawi╢ci, posiane w sercach elf≤w i ludzi, s▒ nasieniem, kt≤re nie umiera i nie da siΩ do szczΩtu wypleniµ, tote┐ niekiedy kie│kuje i wschodzi na nowo, rodz▒c owoce z│a nawet w naszych czasach" (str. 311). Ludzie, kt≤rzy r≤wnie┐ mieszkaj▒ w tym kosmosie wraz z elfami, entami, trollami, krasnoludami i wszystkimi takimi, a s▒ w╢r≤d nich towarem szczeg≤lnie moralnie kruchym, bo "│atwiej ich by│o usidliµ" i "chwa│a i bogactwa obr≤ci│y siΩ p≤╝niej na ich zgubΩ" (str. 351). I wiele innych r≤┐no╢ci. S│owem: Tolkien to Tolkien, jaki by nie by│. Kto go zazna│, ten przy nim zostanie. Pok│on i wdziΩczno╢µ jego cieniowi, unosz▒cemu siΩ zapewne nad morzem Zakrzywionego ªwiata w drodze na Prastary Zach≤d. Andrzej Drawicz Profesor osiod│a│ poetΩ. "Tygodnik Powszechny" 1986, nr 28; Andrzej Drawicz |
|||||||
Strona g│≤wna |
Wprowadzenie |
Bibliografia |
Galeria |
Download Teksty | MERP | METW | Film | Linki | Chat | Banery | KsiΩgarnia Cytaty | Forum |
||||||||
Serwis zaprojektowa│ i prowadzi: Micha│ Rossa - barahir@tolkien.art.pl |
Patronem serwisu jest .: gate internet services |
Serwisy sponsorowane: fronteria | impart | konferencja z│d | moda i sztuka | rally.pl | wywrota |