Gate Internet Services Odwied╝ naszego sponsora!
STRONA Gú╙WNA
BIBLIOGRAFIA
Wg autora
Wg ╝r≤d│a
Wszystkie
 

Heri e Karfine

Powie╢µ XX wieku

Moje spotkanie z dzie│em J.R.R.T. zaczΩ│o siΩ od szczerej niechΩci. Tak.
Od pogardliwego krΩcenia nosem na bajki bΩd▒ce chwilowo na literackim topie. By│am wtedy zaanga┐owana w naukow▒ fantastykΩ w ca│▒ jej naukowo╢µ, techniczno╢µ, postΩpowo╢µ, do kt≤rej podchodzi│o siΩ jak do wyroczni, wiele by│o tam o postΩpie o ucieczce do przodu i to uwa┐ali╢my za powa┐n▒ sprawΩ. A czytaj▒c fantasy mo┐na zdziwiµ siΩ przed czym ta nauka i ta naukowo╢µ, mocno zaszczepiona w literaturze ucieka│a i broni│a siΩ, chcia│a fantastyka naukowa stworzyµ w│asne mity.
SF typowo naukowa sta│a siΩ paradoksem, jak raj gdzie pierwszy cz│owiek ma go strzec a w│a╢ciwie nie bardzo wiadomo przed czym, przed kim. SF pozbawiona swego alter ego, sf w czasach sprzed fantasy by│a pozbawiona swej pe│ni, swojego starszego brata. By│a jednym wielkim sztandarem i apelem ale wroga, nie wroga tylko rywala w sztuce narracyjnej nie mia│a. Nie mia│a rywala, konkurencji i dlatego w pewnym momencie sta│a siΩ zagro┐onym gatunkiem.
A fantasy to by│o jej odrodzenie a dla nas ol╢nienie, rozpoznanie w│asnego ale zapomnianego. Gatunek programowo kontestacyjny, gdzie nie jest najwa┐niejsze to co w nim jest to o czym on jest ale w│a╢nie to, o czym on nie jest, jest on negatywem obecnego ╢wiata. Taki punkt wyj╢cia sprawia jednak, ┐e gatunek ma swe wyra╝ne ograniczenia. Jest, trzeba szczerze przyznaµ do╢µ zamkniΩty.
Tolkienista to taki cz│owiek, kt≤ry po pierwsze czuje siΩ zwi▒zany z innymi tolkienowcami niezale┐nie od ich jΩzyka i miejsca zamieszkania, poniewa┐ tak naprawdΩ maj▒ oni wsp≤ln▒ mowΩ, wsp≤lny kod ale to jeszcze nie wszystko.
Wiele razy zdarza│y siΩ takie literackie "rodziny", klany, zgrupowania i to jest w│a╢nie co╢ takiego. Ale na ogromn▒ skalΩ.
To tak┐e taki cz│owiek, kt≤ry ma ╢wiadomo╢µ, (byµ mo┐e myln▒, jak s▒dz▒ niekt≤rzy krytycy), ┐e oto dotkn▒│ i rozpozna│ dzie│o sko±czonej piΩkno╢ci, doskona│o╢µ w sztuce narracyjnej i podda│ siΩ temu charakterystycznemu rytmowi, bo nie mo┐na zrozumieµ tej, "najprostszej w ╢wiecie" opowie╢ci, nie poddaj▒c siΩ i nie ufaj▒c. A poddaj▒c siΩ temu dzie│u, tej rzeczy sko±czenie piΩknej, tej rzeczywisto╢ci, sta│ siΩ jej przeka╝nikiem, obro±c▒, pewnego rodzaju adeptem. Jak milion innych, kt≤rzy nie tylko przeczytali ale i zrozumieli. Do ko±ca. Bo je╢li jest cz│owiek, kt≤ry potrafi przeczytaµ do ko±ca, czyli gust mu na to pozwala, a potem powiedzia│, ┐e fajne i od│o┐y│, jak ka┐d▒ inn▒ ksi▒┐kΩ, je╢li s▒ tacy ludzie, co nie znienawidzili tego, co nie skrytykowali, a pozostali obojΩtni. Powt≤rzΩ obojΩtni, znaczy to, ┐e siΩ nie poddali i nie zrozumieli do ko±ca wielkiego mitu, Opowie╢ci Idealnej. To jest Opowie╢µ totalna, kt≤ra wyjdzie zwyciΩsko z totalnego, szalonego wieku. Wiek ten, niech bΩdzie pamiΩtany ale tak┐e jako ten, w kt≤rym narodzi│a siΩ "wielka ba╢± o prawdach". Co╢ siΩ sta│o po╢r≤d gruz≤w, wojen i niewoli, co╢ co ten dwudziesty wiek, a przynajmniej jedna z tych rzeczy, kt≤re ocal▒ nasz wiek od potΩpienia.

Narodzi│o siΩ ªr≤dziemie.
Niesamowity ╢wiat ale nasz ╢wiat, gdzie toczy siΩ nasz najwiΩkszy sen, sen o cz│owiecze±stwie i o │asce, po prostu historia zbawienia.
Ale to jest ziemskie zbawienie, historyczne zbawienie pewnej cywilizacji z niewielkim wsp≤│udzia│em magii, bardzo doczesne zbawienie, kt≤re nie odkupywa│o niczyjej, ┐adnej winy co najwy┐ej udowodni│o komu trzeba, ┐e mo┐na daµ nam szansΩ, jeszcze jedn▒ szansΩ, ┐e mamy prawo do wolno╢ci, ┐e na ni▒ zas│ugujemy.
Niepe│ne, wcale nie transcendentne, choµby dlatego, ┐e dokona│o siΩ przez ofiarΩ ╢miertelnika. Jak┐e trudno jest zdobyµ siΩ na pos│usze±stwo, wtedy gdy trzeba wybieraµ miΩdzy w│asnym instynktem przetrwania a wolno╢ci▒ dla wiΩkszo╢ci ╢wiata, a nawet dla reszty ╢wiata lub nawet przetrwaniem ┐ycia w og≤le. Ten wyb≤r siΩ dokona│,
choµ trzeba by│o pokonaµ sw▒ naturΩ, ujarzmiµ instynkt ┐ycia.
Ta historia, jak m≤wi▒ nie ma jednej, g│≤wnej postaci, bo jak na fresk historyczny przysta│o ma wiele r≤wnorzΩdnych, uzupe│niaj▒cych siΩ os≤b dramatu ale ma jednego bohatera.
To by│o ocalenie obliczone na epokΩ lub parΩ epok.
Ale to, nic, bo przecie┐ nie za ka┐dy czas jeste╢my odpowiedzialni, nie mo┐na przewidzieµ wszelkich rodzaj≤w i postaci w jakich siΩ objawia Straszne Niebezpiecze±stwo i gdzie, i kiedy, oto s│aba strona naszego ╢miertelnego istnienia, nie znamy dnia ani godziny lecz nie mo┐emy nie daµ szansy swej w│asnej epoce i swemu domowi, i swej krainie, bowiem przeznaczono nam walczyµ. Teraz i zawsze tak, jak zawsze bΩdzie trwa│ mit. I historia, straszna pani i jej cie± - mit, ten, kt≤rego ona pragnie zniszczyµ i z nim walczy, a on zawsze siΩ jej przeciwstawia, on zawsze jest jej lustrem gdzie ona widzi ca│▒ sw▒ ohydΩ, dziko╢µ i mroczne szale±stwo. W ╢cis│ym zwi▒zku z filozofi▒, gdzie walka z histori▒ po┐eraj▒c▒ swe dzieci, walka, choµby nier≤wna z molochem dziej≤w, jest najprawdziwszym powo│aniem cywilizacji cz│owieka dojrza│ego, cz│owieka niesk│onnego ulegaµ instynktowi stadnemu i potrzebie walki zbrojnej.
Ten midgaard, pe│en tajemnic i cud≤w nie powsta│, tylko z legendy lub ba╢ni ale tak┐e z do╢wiadczenia historycznego. Walka mitu i historii, mo┐e siΩ wydawaµ z│udzeniem ale jest przenikaj▒c▒ nasze dzieje sprzeczno╢ci▒, kt≤rej nie dostrzegamy w codzienno╢ci.
WiΩc mo┐e tylko kreuj▒c takie opowie╢ci, uniwersalne, mityczne, po prostu nieprzemijaj▒ce mo┐na sobie poradziµ ze ╢wiadomo╢ci▒ tej walki, tej niezgodno╢ci. Dualizm naszego ╢wiata, tego faktycznego nie ogranicza siΩ do moralno╢ci czy te┐ religii, to jest dualizm mitu i historii, czyli mierzalnego i niemierzalnego, doczesnego i uniwersalnego z tych dwu skrajnych pragnie±, kt≤re nie mog▒ cz│owieka opu╢ciµ, pragnienia sta│o╢ci i pragnienia zmian.
Tych marze± nie da siΩ pogodziµ i nie da siΩ ich usun▒µ ze zbiorowej wyobra╝ni. To rodzaj pragnie± wynikaj▒cych z naszego doznawania ╢miertelno╢ci.
Historia jest zmienno╢ci▒, mit jest wieczno╢ci▒. Niekt≤rym dane jest dost▒piµ wieczno╢ci, to znaczy; staµ siΩ mitem np. wielkim bardom.
Ten dualizm wynik│ z naszych nieko±cz▒cych siΩ poszukiwa± nie╢miertelno╢ci i ich konfliktu z (jeszcze silniejsz▒ od nich, bo kszta│tuj▒c▒ nasz▒ czΩ╢µ ╢wiata)nieustΩpliw▒, niekiedy mordercz▒ potrzeb▒ dzia│ania, aktywno╢ci▒, questem.

Bo ┐adna idea, religia, zakaz, nauka, kraj ┐aden, ┐adna w│adza nie uwolni▒ ju┐ nas od jednego. Od ciekawo╢ci i od marze±, od tej si│y, co pcha nas i ╢ciga po wszech╢wiecie, faustowskiej mocy wiedzy i stwarzania, nikt i nic ju┐, nie uwolni nas od zapatrzenia w horyzont i to, co poza nim. Nie mo┐emy siΩ uwolniµ od pragnie± o uzgodnieniu, jedno╢ci i o przekraczaniu coraz nowszych barier.
C≤┐ jest za horyzontem, za zakrΩtem rzeki? Za g≤r▒, na kresach morza, uk│adu s│onecznego czy galaktyki?
M≤wi▒, ┐e to opowie╢µ o przemijaniu i o nadziei ale jeszcze bardziej o tym, nieustaj▒cym dualizmie, kt≤ry jest ani z│y, ani dobry lecz naturalny i mo┐na go zaakceptowaµ. Naturalny nie dlatego, ┐e istnia│ przed cz│owiekiem lub poza nim ale dlatego, ┐e stoi u pocz▒tk≤w ludzkiej wyobra╝ni. By│ zaczynem naszej wyobra╝ni. To Opowie╢µ o odwiecznej rozdzielno╢ci mitu i historii, a dopiero wraz z nimi i przez nie tego, co wieczne i tego co przemijaj▒ce.
Na ko±cu, choµ podtrzymywana jest jak helladzki ogie±, nieodstΩpna ca│ej opowie╢ci nadzieja, nadzieja na now▒ epokΩ, mo┐e lepsz▒, to jednak nie jest mo┐liwe ca│kowite zapomnienie owej, wielkiej ceny danej za to, doczesne zwyciΩstwo ╢wiat│a. To zasady artystycznej wielko╢ci tej, "najpiΩkniejszej opowie╢ci wszystkich ╢wiat≤w".

Heri e Karfine

Powie╢µ XX wieku. 18.12.1999; Heri e Karfine


 
      Strona g│≤wna | Wprowadzenie | Bibliografia | Galeria | Download
Teksty | MERP | METW | Film | Linki | Chat | Banery | KsiΩgarnia
Cytaty | Forum
 
      Serwis zaprojektowa│ i prowadzi:
Micha│ Rossa -
barahir@tolkien.art.pl
 
Patronem serwisu jest .: gate internet services
Serwisy sponsorowane: fronteria | impart | konferencja z│d | moda i sztuka | rally.pl | wywrota