|
|
|
Iwona Tessarowicz
Nie
b≤jmy siΩ ba╢ni
Przekorny
los od czasu do czasu pozwala sobie p│ataµ figle
r≤┐nym wybitnym ludziom, w tym takie teoretykom
literatury. Pewne dane wskazuj▒ na to, ┐e ostatnio
rzeczony los robi perskie oko w stronΩ pana Paula
Hazarda - autora ciekawej teorii na temat
"przyw│aszczania" sobie przez dzieci
literatury adresowanej do odbiorc≤w doros│ych, co po
pewnym czasie - dziΩki uporowi ma│ych czytelnik≤w -
powoduje uznanie jej za klasykΩ dzieciΩc▒
(przypomnijmy chocia┐by historiΩ Podr≤┐y Guliwera
czy Przyg≤d Robinsona Cruzoe).
Teoria ze wszech miar s│uszna i w swoim czasie odkrywcza
potwierdza siΩ w wielu przypadkach do dzi╢ - nasi
milusi±scy dalej z dobrym skutkiem podczytuj▒ ksi▒┐ki
z p≤│ek doros│ych - tylko te od lat kilkunastu opisany
mechanizm nie dzia│a ju┐ wy│▒cznie w jedn▒ stronΩ i
coraz czΩ╢ciej zdana siΩ, ┐e to w│a╢nie zmΩczony
rodzic siΩga po ksi▒┐kΩ nieletniego potomka. Ten s▒d
brzmi byµ mo┐e paradoksalnie ale nie ma w nim ani
odrobiony przesady. Wystarczy przypomnieµ niedawn▒
modΩ na Muminki i nieco wcze╢niejszy okres,
kiedy to wrΩcz do dobrego tonu nale┐a│o cytowanie w
ko│ach ludzi oczytanych fragment≤w Kubusia Puchatka
i Ma│ego KsiΩcia oraz znajomo╢µ kulis sporu
na temat przek│adu Alicji w krainie czar≤w, o
kt≤r▒ kopie kruszy│ Maciej S│omczy±ski. A szalona
popularno╢µ Wojen gwiezdnych nie bΩd▒cych
przecie┐ niczym innym jak sfilmowanym komiksem z gatunku
"sword and sorcery" o┐enionego z science
fiction? A telewizyjne przedstawienia re┐yserowane przez
WojtyszkΩ (choµby niedawny Pier╢cie± i r≤┐a
Thackeraya) przeznaczone tyle┐ dla dzieci, ile dla
doros│ych? Przyk│ady mo┐na mno┐yµ. Sk▒d jednak ten
zwrot ku ba╢ni i fantastyce?
Przyczyn▒ podstawow▒ jest niew▒tpliwie bujny rozkwit w
okresie powojennym literatury okre╢lanej jako fantasy -
na polskim gruncie obdarzonej mianem ba╢ni
wsp≤│czesnej lub wielowarstwowej. M≤wi▒c najkr≤cej,
s▒ to opowie╢ci adaptuj▒ce w spos≤b tw≤rczy ograne
schematy ba╢niowe, kt≤re pr≤cz niezwyk│ych przyg≤d
bohater≤w i swoistej, poetyckiej atmosfery, oferuj▒
czytelnikowi skarby drugiego dna, a to: filozoficzne
konstatacje na temat natury ludzkiej i problem≤w
moralnych, tudzie┐ alegoryczny, czasem groteskowy obraz
╢wiata, w kt≤rym ┐yjemy. Ba╢± wsp≤│czesna ociera
siΩ o utopiΩ i mit, czerpie z legend, folkloru,
epickich opowie╢ci ╢redniowiecznych. Z│o┐ona
konstrukcja sprawia, ┐e w istocie. jej adresu
czytelniczego nie ograniczaj▒ przedzia│y wiekowe,
tote┐ m│odzie┐ cieszy siΩ fantastycznymi wizjami
rzadkiej urody, jakich dostarcza lektura, a starsi
wdziΩczni s▒ autorowi za chwilΩ refleksji,
od╢wie┐enie spojrzenia na rzeczywisto╢µ,
przywr≤cenle - choµ na kr≤tko - zdolno╢ci do
dziwienia siΩ ╢wiatu, jasnego odr≤┐niania dobra od
z│a i wiary w sens walki o sprawiedliwo╢µ. Do takich
ksi▒┐ek czytelnicy chΩtnie wracaj▒, bo dobrze.
napisanaba╢± wsp≤│czesna to po prostu kawa│ek
rzeczywi╢cie dobrej literatury.
Fantasy nie jest gatunkiem specjalnie nowym - jej
pocz▒tk≤w szukaµ nale┐y w XIX-wiecznej Anglii (choµ
bardziej dociekliwi krytycy przywo│uj▒ na pamiΩµ
barokowe opowie╢ci fantastyczne, a nawet Beowulfa
i Gilgamesza), lecz prawdziw▒ popularno╢µ
zyska│a dopiero w latach piΩµdziesi▒tych naszego
wieku, w znacznej mierze dziΩki trylogii angielskiego
historyka literatury i pisarza Johna R. R. Tolkiena
zatytu│owanej W│adca pier╢cieni. Ksi▒┐ka
Tolkiena, kt≤ra pocz▒tkowo nie zdobyta specjalnego
uznania w ojczy╝nie, prawdziw▒ furorΩ zrobi│a dopiero
w Stanach Zjednoczonych i tak - okrΩ┐n▒ drog▒ -
powr≤ci│a w chwale do Europy. Od tego czasu w szybkim
tempie mno┐yµ siΩ zaczΩ│y przer≤┐ne jej
na╢ladownictwa, powstawa│y te┐ utwory oryginalne mniej
lub bardziej udane, s│owem - rozbi│a siΩ prawdziwa
bania z literatur▒ fantasy, czego widomym dowodem by│o
stworzenie w 1909 r., w znanym ameryka±skim wydawnictwie
Ballantine, specjalnej serii pod has│em "Fantazja
dla doros│ych".
Ksi▒┐ki Tolkiena od lat ciesz▒ siΩ nies│abn▒ca
popularnodci▒ (│▒czny ich nak│ad licz▒c od 1954 r. -
pierwszego wydania W│adcy pier╢cieni -
przekroczy│ ju┐ dwana╢cie milion≤w egzemplarzy).
Powstaj▒ kluby entuzjast≤w hobbit≤w - istot
zaludniaj▒cych wykreowany przez autora ╢wiat, a nad
fenomenem popularno╢ci tej literatury dyskutuj▒
powa┐ni naukowcy i krytycy; na gruncie polskim wypada
odnotowaµ wypowiedzi J. Rogozi±skiego, P. Kuncewicza,
A. Zgorzelskiego, J. Wilhelmiego. Trzeba przyznaµ, te
temat to wyj▒tkowo wdziΩczny dla pisz▒cego i ju┐
wkr≤tce nale┐y spodziewaµ siΩ kolejnych g│os≤w w
tej kwestii, jako ┐e w najbli┐szym czasie przewidywane
jest wznowienie trylogii, kt≤ra w przek│adzie M.
Skibniewskiej ukaza│a siΩ u nas w tatach 1961-63.
Poprzedzi│a j▒ niewielka ksi▒┐ka tego┐ autora Hobbit,
czyli Tam i z powrotem (1960), za╢ w 1962 i 1965
roku "Iskry" zaoferowa│y wielbicielom Tolkiena
ba╢niowy drobiazg pt. Rudy D┐il i jego pies.
Kr≤tka, dowcipna historyjka o D┐ilu niedawno zn≤w
zawita│a na ksiΩgarskie -lady, tym razem wydana
wsp≤lnie z inn▒ opowie╢ci▒, zatytu│owan▒ Kowal
z Podlesia WiΩkszego. Po│▒czenie dw≤ch zupe│nie
odmiennych w klimacie ba╢ni okaza│o siΩ zabiegiem
wcale udarym, a przy tym do╢µ zgrabnie prezentuj▒cym
charakterystyczne cechy pisarstwa Tolkiena.
Historia pierwsza opowiada o tym, jak to jeden z
ostatnich dobrze urodzonych smok≤w, niejaki Chrysophylax
Dives mia│ nieszczΩ╢cie spotkaµ pewnego g│upiego
olbrzyma, kt≤ry nam≤wi│ go na wyprawΩ w okolicΩ
wioski Ham, obfituj▒cej ponoµ w owoce i t│ustych
kmieci. Z kolei D┐il-wie╢niak z Ham-czlek do czyn≤w
heroicznych zgo│a nieskory, dosyµ Pechowym zbiegiem
okoliczno╢ci zosta│ w│a╢nie kreowany na miejscowego
.bohatera, wybawiciela i obro±cΩ s▒siad≤w. Nic wiΩc
dziwnego, ┐e drogi D┐ila i smoka musia│y siΩ
skrzy┐owaµ, a ca│ej sytuacji dodawa│ pikanterii fakt,
┐e D┐il by│ wystraszony, zdeterminowany i w wyj▒tkowo
marnym humorze (ca│▒ poprzedni▒ noc pi│ z rozpaczy
przed wypraw▒ na smoka), natomiast smok czu│ siΩ
g│odny i oszukany przez los, kt≤ry pozwoli│ mu
po┐reµ jedynie do╢µ │ykowatego, miejscowego
proboszcza. Dalszego ci▒gu, rzecz jasna, zdradzaµ nie
wypada, ale zarΩczam, ┐e poznaµ warto.
Bezpretensjonalna, pomys│ow▒ i dowcipna bajka, bΩd▒ca
po trosze parodi▒ ╢redniowiecznego eposu rycerskiego, z
sympati▒, lecz i z odrobin▒ ironii traktuj▒ca
wszystkich swoich bohater≤w, jest utworem nieco
nietypowym dla profesora z Oxfordu. Tolkien daje nam w
niej pr≤bkΩ swego talentu humorysty i ┐a│owaµ wypada
tylko, ┐e pr≤bka ta objΩto╢ciowo jest tak niewielka.
Wierni czytelnicy hobbickiej trylogii tΩskni▒cy za
poetyckim klimatem W│adcy pier╢cieni odnajd▒
go w drugiej ba╢ni, zatytu│owanej Kowal z Podlesia
WiΩkszego. Opowie╢µ o cudownym darze elf≤w
umo┐liwiaj▒cym cz│owiekowi wstΩp do tajemniczej
Krainy Czar≤w - wyciszona, spokojniejsza w tonie,
pobrzmiewa nut▒ nostalgii za odchodz▒cym ╢wiatem
cudownych zjawisk, do kt≤rego ╢cie┐ki gubi▒ siΩ i
coraz bardziej zarastaj▒ traw▒.
Czytelnicy po raz pierwszy stykajqcy siΩ z pisarstwem
Tolkiena dziΩki tej niewielkiej ksi▒┐eczce z
.pewno╢ci▒ zachΩceni zostan▒ do lektury innych jego
utwor≤w. Tym bardziej ┐e ba╢nie wydane s▒ bardzo
starannie, zachowano w nich ilustracje i uk│ad
angielskiego orygina│u, a barwna, ciekawa ok│adka
autorstwa Zygmunta Zaradkiewicza zwraca uwagΩ i zachΩca
do si▒gania po ksi▒┐kΩ.
Czytajmy zatem Tolkiena, bo lektura to m▒dra i zabawna,
Je╢li kto╢ nie wyzby│ siΩ jeszcze opor≤w przed
czytaniem ksi▒┐ek z pozoru przeznaczonych tylko dla
dzieci niech pokrzepi siΩ wiadomo╢ci▒, ┐e autor tych
bajek by│ uznan▒ przez ╢wiat nauki s│aw▒ w
dziedzinie filologii mediewalnej, cz│owiekiem powa┐nym
i powszechnie szanowanym. Tym za╢, kt≤rzy ju┐ bez
fa│szywego wstydu potrafi▒ cieszyµ siΩ swobodn▒ gr▒
wyobra╝ni i wzruszaµ za spraw▒ m▒drej ba╢ni, ╢lΩ
braterskie pozdrowienie i ┐yczΩ przyjemnej lektury.
Iwona
Tessarowicz
Nie b≤jmy siΩ
ba╢ni. "Nowe Ksi▒┐ki" 1980, nr 20;
Iwona Tessarowicz
|
|