|
|
|
Jakub Z. Licha±ski
Aure
entuluva!
1.
Zawsze podejrzewa│em, ┐e wied╝min, poza machaniem
mieczem, cokolwiek jeszcze umie. Na przyk│ad - szukaµ z│ota.
A tu okazuje siΩ, ┐e ani jego kronikarz, ani on sam z│ota
szukaµ nie umiej▒! Co mo┐na przeczytaµ w wynurzeniach
Andrzeja Sapkowskiego pomieszczonych na tamach
"NF" (nr 5193).
Z│ota, mospanie, szukaµ trzeba Gaikiem inaczej. Bez
tych przyd│ugich, w du┐ej mierze albo znanych, albo ╝le
zreferowanych wywod≤w historycznoliterackich. D│ugie
one s▒, siego dowodziµ nie muszΩ; a ┐e ╝le podane ju┐
pokazujΩ.
Tradycje gatunku NIE zamykaj▒ siΩ w granicach naszego
stulecia ani nawet w granicach stulecia XIX. SiΩgn▒µ
trzeba nieco dalej. Pisa│ na ten temat do╢µ obszernie
cytowany przez Sapkowskiego J.R.R. Tolkien w eseju
"On Fairy-Stories" (o innych, zbyt ma│o
znanych, nie wspomnΩ). Tolkien wskazuje na bardzo dawne
╝r≤d│a literatury fantasy, a tak┐e na, co ju┐ pan
Andrzej │askaw by│ dostrzec, ╝r≤d│a samego
fantazjowania oraz jego roli w kszta│towaniu osobowo╢ci
cz│owieka. Powiedzmy jednak od razu, ┐e NIE wedle
tradycji psychoanalitycznej problem ten postrzega; w
fantazjowaniu widzi bowiem REALNí si│Ω tworz▒c▒,
istotn▒ dla rozwoju kultury i cywilizacji.
St▒d p│ynie nastΩpne zastrze┐enie, niestety, nie
ostatnie. Tyczy spraw wi▒┐▒rych siΩ z dwoma
kwestiami, jednym tchem przez mego adwersarza
wymienionych - HISTORIA i BAª╤ jako ¼R╙DúA
literatury fantasy. Ba╢± na pewno nie - niezale┐nie od
tego, jak j▒ bΩdziemy definiowaµ (chyba ┐e bΩdziemy
j▒ rozumieµ jako synonim fantazjowania - pisa│ o tym
ongi╢ m≤j ╢p. Ojciec, Stefan Licha±ski). Historia -
hm... by│oby to ca│kiem niez│e; ale... przez kogo,
kiedy i dla jakich potrzeb pisana? Nie ma bowiem raczej
jakiej╢ jednej, dla wszystkich lud≤w, historii. Przede
wszystkim jednak - kiedy pisana? Dzi╢? Czy mo┐e raczej
u schy│ku wieku XIX? A mo┐e w po│owie lat piΩµdziesi▒tych
naszego stulecia? A teraz - czyja historia? Kr▒g
indoeuropejski? Dlaczego nie afryka±ski? Mo┐e te┐
polinezyjski? A inne ludy? Dlaczego mia│by dominowaµ
europocentryzm?
Pytanie sprowadzam zatem do do╢µ prostego: czy naprawdΩ
Andrzej Sapkowski nie dostrzega, ┐e duby smalone
opowiada odwo│uj▒c siΩ do JEDNEJ tylko tradycji
historii lud≤w ╢wiata? Oraz - milcz▒co - do jednej
(ale JAKIEJ) wyk│adni owej historii (w tylu np: Blocha,
czy de Rougemonte'a, a mo┐e Cassirera, úowmia±skiego
lub Hensla)? - Dla literatury anglosaskiej zreszt▒ ryki
arturia±ski NIE JEST jedynym i najwa┐niejszym cyklem.
Acz, niezaprzeczalnie, z r≤┐nych przyczyn odegra│
najwiΩksz▒ rolΩ: Dla Tolkiena by│ on (np. "The
Books of Lost Tales") i jednocze╢nie nie by│ najwa┐niejszy
(m≤wi▒c w uproszczeniu - ca│a reszta; jednak warto
przeczytaµ ca│o╢µ spu╢cizny Mistrza!).
Raz jeszcze, a kr≤tko - dlaczego nie ba╢±? W ba╢ni
(rozumianej konwencjonalnie!). nie tyle istotny jest
antyweryzm, co pewien typ motywacji dzia│a± oraz rozwi▒zywania
przez autora skomplikowanych sytuacji. Jest to metoda
znana i okre╢lana jako deus ex machina, czyli je╢li nie
wiem, jak wybrn▒µ z sytuacji, to zaraz jaki╢ czar rzucΩ
albo w inny ca│kiem NIEPRAWDOPODOBNY spos≤b rozwi▒┐Ω
sytuacjΩ. To jest forma i technika, a nie kwestia dyni i
myszy!
2. Problemem nastΩpnym stanie siΩ
sprawa wewnΩtrznej gradacji utwor≤w w obrΩbie gatunku.
W spos≤b oczywisty wrzucenie do jednego worka Tolkiena
oraz Anthony'ego, Herberta etc, jest powa┐nym b│Ωdem.
Dlatego, ┐e ka┐dy z nich jest inny. Sprawa, kto jest
najlepszy, to raczej problem czytelnik≤w i badaczy.
Opinio communis g│osi, ┐e Tolkien - i zapewne tak jest.
Dlaczego? Bowiem, moim zdaniem, tylko jego dzie│a
studiowaµ mo┐na jak traktaty historyczne (b▒d╝
filozoficzne), albo traktowaµ jako materia│
lingwistyczny, albo jako indeks do indeksu bajek
Aarne-Thompsona, albo czytaµ dla przyjemno╢ci, albo
wszystko naraz - i jest dobrze. Z innymi ten numer raczej
nie przejdzie.
Zagadka tkwi zupe│nie gdzie indziej -w technice
pisarskiej. Literatura bowiem, co bΩdzie przypomnieniem
prawdy znanej, nie jarej, choµ starej, dzieli siΩ na
dobr▒ i z│▒. I nic na to nikt nie poradzi. Niestety (a
raczej - na szczΩ╢cie).
3. Rekapituluj▒c - wiΩkszo╢µ uwag w
artykule Andrzeja Sapkowskiego jest albo b│Ωdna, albo
oczywista, albo wrΩcz banalna. P≤jd╝my┐ zatem dalej.
Pojawia siΩ bowiem straszna armata - fantasy = eskapizm.
Eskapizm to ucieczka od brzydkiego ╢wiata w ╢wiat inny,
z regu│y lepszy. Czy taki faktycznie jest ╢wiat np.
polskiej fantasy? Abstrahuj▒c od poziomu artystycznego
rzec trzeba, ┐e - raczej nie. ªwiat to raczej dziwnie
bliski temu, kt≤ry nas otacza.
Oskar┐anie np. Tolkiena o eskapizm wskazuje na kompletn▒
nieznajomo╢µ jego rozwa┐a± teoretycznych, m.in. na
temat literatury fantasy. Ostatecznie to Tolkien zauwa┐y│,
┐e zwi▒zek pomiΩdzy chrze╢cija±stwem a ╢wiatem
fantasy jest mo┐liwy (odmienne stanowisko zaj▒│ choµby
Poul Anderson).
Literatura fantasy jest faktycznie fenomenem wsp≤│czesnej
doby. ¼r≤d│em jej popularno╢ci mo┐e byµ m.in. chΩµ
zrozumienia mechanizm≤w rz▒dz▒cych histori▒, ludzko╢ci▒,
naszym ┐yciem. Mo┐e literatura fantasy zaspokaja
potrzebΩ naszego umys│u na jednolit▒ i sp≤jn▒ wizjΩ
╢wiata?
Podstawowa sprawa to chΩµ przedstawienia przez autor≤w
jakiej╢ idei abstrakcyjnej za pomoc▒ metafor, obraz≤w,
wyobra┐e± zmys│owych. Czy zastanawiamy siΩ nad tym,
co autor naprawdΩ pragnie nam przekazaµ? Dlaczego np.
"W│adca Pier╢cieni" nie ko±czy siΩ happy
endem? Dlaczego, we wszystkich wersjach zako±czenia,
Frodo odp│ywa z Szarej Przystani? Co to znaczy? Co
naprawdΩ jest tematem cyklu narnijskiego? Czy Amber to
tylko fantasy "p│aszcza, szpady i czar≤w"?
A skoro╢my przy sprawach powa┐nych: dlaczego u Tolkiena
w│a╢nie PRZYPADEK odgrywa rolΩ tak zasadnicz▒, wrΩcz
fundamentaln▒? Bo czy┐ to nie on rz▒dzi poczynaniami
Dzieci Iluvatara? Jego zamys│y s▒ deterministyczne;
lecz czy dotyczy to te┐ sposobu ICH REALIZACJI? I sk▒d
to wiadomo? Nawiasem m≤wi▒c, czy i w chrze╢cija±stwie
oraz np. w buddyzmie przypadek nie odgrywa roli istotnej?
Trzeba tylko umieµ czasem zobaczyµ w przypadku co╢ wiΩcej
ni┐ TYLKO przypadek. Mo┐e przypadek jest po to, aby
przesta│ byµ przypadkiem - gdy ju┐ nam siΩ przytrafi?
Ot, jak w drodze do Emaus.
4. Ca│o╢µ rozwa┐a± Andrzeja
Sapkowskiego mam za ja│ow▒, a to dlatego, ┐e nic one
nie wnosz▒ ani do dyskusji na temat historii, teorii
gatunku esy hierarchizacji pisarzy w nim dzia│aj▒cych,
ani na temat jego polskiej kondycji (z│o╢liwostki o na╢ladowcach
mo┐na odnie╢µ i do produkcji zachodniej, a idiotyzm≤w
i brutalno╢ci w prozie Moorcocka esy Wagnera jest do╢µ).
Dywagacje te ujawniaj▒, niestety, jeszcze jeden bardzo
powa┐ny b│▒d w my╢leniu o literaturze SF czy fantasy.
Jest to pomijanie zupe│nie zaplecza teorii literatury,
kt≤ra jednak czasami bardzo siΩ przydaje. I to nie w
generalnych rozwa┐aniach na temat archetyp≤w czy
tradycji b▒d╝ genealogii esy genologii, ale na poziomie
bardziej elementarnym, gdy pytamy np. o strukturΩ
tekstu, o sposoby konstruowania fabu│y, o narracjΩ; o
argumentacjΩ. Albo gdy pytamy o retorykΩ - sztukΩ
konstrukcji tekst≤w.
Analiza konkretnych utwor≤w, nawet bardzo pobie┐na,
musi posiadaµ dobre zaplecze teorii literatury, poetyki
czy retoryki. Inaczej s▒ to rozwa┐ania czysto
dyletanckie. Streszczenia, kt≤rymi parΩ razy uraczy│
nas pan Andrzej, wskazuj▒, ┐e dok│adnie nie rozumie,
czym jest fabu│a, czym narracja, czym schemat
argumentacyjny - w odniesieniu do pojedynczego utworu, a
czym - w odniesieniu do gatunku. Wyk│adaµ, jak zrobiµ
poprawnie takie analizy oraz co w│a╢ciwie opisa│ pan
Sapkowski, nie bΩdΩ, gdy┐ nie famy "Nowej
Fantastyki" s▒ do tego. Niedowiark≤w, kt≤rzy w▒tpi▒,
czy naprawdΩ umiem to zrobiµ, zapraszam na swe zajΩcia,
na kt≤rych m.in. omawiam literaturΩ SF i fantasy.
5. PamiΩtam, ┐e kilka lat temu odby│a
siΩ na UW powa┐na sesja po╢wiΩcona literaturze SF.
Niestety, nic z tego, w postaci konkretnego zbioru tekst≤w,
nie wyniknΩ│o. My╢lΩ, ┐e czas najwy┐szy, aby jednak
znale╝µ trochΩ pieniΩdzy i podj▒µ trud
przygotowania tomu rozwa┐a± teoretycznych po╢wiΩconych
fantastyce. Tekst Andrzeja Sapkowskiego wskazuje na tak▒
konieczno╢µ. Zbyt wiele jest w powszechnej ╢wiadomo╢ci
chaosu pojΩciowego, nieznajomo╢ci najnowszej
literatury, bada± naszych oraz zachodnich czy wschodnich
koleg≤w -aby sytuacja taka mog│a trwa│ d│u┐ej. Je╢li
wszystko zostanie po staremu, to nasza publiczno╢µ
literacka nie bΩdzie odr≤┐niaµ po prostu dobrej
literatury od z│ej (choµby tylko w obrΩbie SF czy
fantasy). Nie dlatego, ┐e jest zagorza│a, ale dlatego,
┐e nikt nigdy jej nie pokaza│; jak takie rozr≤┐nienie
domowym sposobem przeprowadziµ mo┐na. Ale nie bΩdzie
to wina tego, ┐e w G≤rach-Jakich╢-Tam z│ota nie ma,
tylko tego, ┐e╢my innych szukania z│ota nie nauczyli.
Zatem z okrzykiem Hurina - Aure entuluva! (Nadejdzie dzie±!)
-spr≤bujmy zrobiµ co╢ konkretnego, a nie narzekajmy,
┐e jest ╝le, m│odzie┐ jest samowolna, podatki rosn▒,
a obyczaje upadaj▒. Z│oto jest, tylko trzeba umieµ go
szukaµ.
Jakub
Z. Licha±ski
Aure entuluva!.
"Nowa Fantystyka" 1993, nr 12; Jakub Z. Licha±ski
|
|