|
|
|
Jakub Z. Licha±ski
J.R.R.
Tolkien
PamiΩci
Mych Rodzic≤w
- w rocznicΩ ╢mierci
From
England unto Eglamar
o'er folk and field lands afar.
(J.R.R. Tolkien, Lay of Leithian, wersja A, w.
13-14).
W roku 1892
urodzi│ siΩ, a w 1973 zmar│ John Ronald Reul Tolkien -
odkrywca i wydawca Czerwonej KsiΩgi Marchii
Zachodniej a tak┐e ╝r≤de│ do dziej≤w elf≤w (i
ich jΩzyka), ludzi oraz innych wolnych plemion trzech er
ªr≤dziemia. Wyniki swych prac zawar│ w takich
dzie│ach jak m.in.: Hobbit, W│adca Pier-╢cieni,
Silmarillion, Niedoko±czone opowie╢ci, Przygody Toma
Bombadila. Bogaty materia│ nie wydanych za jego
┐ycia studi≤w sk│ada siΩ na dziesiΩciotomowy cykl The
History od Middleearth, sukcesywnie publikowany
przez syna, Christophera. Nie wspomnΩ tu innych,
╢ci╢le filologicznych, prac autora; dla wiΩkszo╢ci z
nas, jego wiernych wielbicieli, pozostaje przede
wszystkim tw≤rc▒ Hobbita, W│adcy Pier╢cieni i
Silmarillionu.
J.R.R. Tolkien od lat jest jednym z najwiΩkszych
fenomen≤w wsp≤│czesnej literatury i kultury.
PrzypomnΩ tylko fascynacjΩ nim w USA w latach 60-tych,
olbrzymi kr▒g wielbicieli zrzeszonych w dwu potΩ┐nych
Towarzystwach (ameryka±skim i angielskim), a ostatnio -
gwa│towny wzrost jego popularno╢ci w krajach by│ego
ZSRR. O polskiej fascynacji m≤wili╢my 6 czerwca w
Otwartym Studio Programu I1I PR. W czym tkwi si│a jego
pisarstwa?
1. Odpowied╝ nastrΩcza wiele
k│opot≤w.
Czytelnicza popularno╢µ idzie zreszt▒ w parze z
rosn▒c▒ systematycznie literatur▒ o pisarzu i jego
dziele, a jednocze╢nie wiΩkszo╢ci czytelnik≤w
literatura owa (mo┐e poza s│ownikami, encyklopediami
oraz przewodnikami po ╢wiecie Tolkiena) do╢µ ma│o
interesuje. Zw│aszcza ┐e dotyka czΩsto spraw
marginalnych. Symbole, archetypy i temu podobne problemy
nie stanowi▒ istotnych kwestii dla zrozumienia J.R.R.
Tolkiena. Stanowi▒ je natomiast, rzadko podnoszone,
pytania dotycz▒ce granicy pomiΩdzy Rzeczywistym i
Fantastycznym. Bo, jak powiada pisarz:
"historia fairy-stories jest prawdopodobnie
bardziej z│o┐ona ni┐ fizyczna historia rasy ludzkiej i
tak z│o┐ona jak historia ludzkiego jΩzyka [...].
Fantazja jest aktywno╢ci▒ racjo-naln▒, a nie
irracjonaln▒".
W ≤w ╢wiat, ╢wiat fairy-stories, wprowadza
nas w│a╢nie Tolkien. W ╢wiat realny, choµ w naszym
potocznym odczuciu bΩd▒cy czym╢ nie-realnym.
2. Nie zamierzam wmawiaµ w nikogo, ┐e Hobbit
czy W│adca Pier╢cieni to relacje o
wydarzeniach takich, jak np. I wojna ╢wiatowa. Wojna, w
kt≤rej bra│ udzia│ pisarz. Czy zatem mo┐na m≤wiµ o
realizmie opowie╢ci o czynach Bilba i Froda Baggins≤w?
Tak, bowiem Tolkien opisuj▒c ªr≤dziemie, przyj▒│
konwencjΩ opisu realistycznego. Owa konwencja tkwi w dwu
r≤┐nych ╝r≤d│ach. Pierwszym jest - jΩzyk. Drugim -
╢redniowiecze (b▒d╝ wcze╢niejsze!) legendy, pie╢ni,
opowie╢ci lud≤w Europy P≤│nocnej (choµ nie
wy│▒cznie!; o czym zapominaj▒ niekt≤rzy badacze
pisarstwa wydawcy Czerwonej KsiΩgi. Dzie│a
Tolkiena to swoisty konglomerat materia│≤w, znanych z
monumentalnego s│ownika w▒tk≤w ba╢niowych
Aarne-Thompsona).
Podstawowym ╝r≤d│em dla Tolkiena by│ jΩzyk.
SiΩgnijmy do jednego z jego tekst≤w, powsta│ego w 1915
lub 1916 r., jest to wiersz o Earendelu:
Zach≤d
ksiΩ┐yca, wsch≤d S│o±ca;
Tu tkwi samotne Wzg≤rze.
A jego stopy obmywa jasnozielone morze;
Szczyt wie±cz▒ wie┐e bia│e i ciche -
-W oddali Taniquetill
W Valinorze [...j
Tu schodz▒ na l▒d Elfy [...]
Tu s▒ porty gwiazd.
Bia│e miasta wΩdrowc≤w
I skaty Eglamaru [...]
Gdzie┐ tu,
nie tylko zreszt▒ w przytoczonym fragmencie wiersza, ale
choµby i we W│adcy Pier╢cieni, miejsce na realn▒
opowie╢µ? Kryje siΩ ono w imieniu bohatera: Earendel
(p≤╝niej spotkamy go pod imieniem - Earendil-»eglarz)
przyszed│ do pisarza z eposu Christ autorstwa,
przypuszczalnie, Cynewulfa. Ten za╢ przekaza│ pamiΩµ
o wydarzeniach jeszcze starszych.
3. Realno╢µ, jak poucza d│uga lista
dzie│ filozoficznych, to nie b≤l, kt≤ry czujΩ, gdy
kopnΩ kamie±; to uznanie, ┐e niezale┐nie od nas co╢
istnieje. Lecz ╢wiat J.R.R. Tolkiena, poza kartami
ksi▒┐ek, nie istnieje! To tylko wytw≤r wyobra╝ni!
Realno╢ci owego ╢wiata nie obala przytoczony argument.
Tkwi bowiem ona w najtrwalszym z fundament≤w - w jΩzyku
w│a╢nie. On przechowuje pamiΩµ naszego losu, choµ
tak rzadko pamiΩtamy o tym! Przypomina│ to Jan
Parandowski w Alchemii s│owa, lecz przede
wszystkim - Ferdynand de Saussure. Poza cytowaniem tego
ostatniego warto czasem go i przeczytaµ, byle
dok│adnie!
Tolkien nie "wymy╢li│" ªr≤dziemia. Maj▒c
jΩzyk ªr≤dziemia za narzΩdzie - odtworzy│ ╢wiat tym
jΩzykiem opisany. JΩzyk za╢ zrekonstruowa│ tak, jak
ka┐dy z historyk≤w jΩzyka rekonstruuje jego (b▒d╝
ich) rozw≤j.
Dokona│ w literaturze tego, co jako konkretn▒
realno╢µ kulturow▒ i cywilizacyjn▒ opisa│ Clive S.
Lewis (badacz literatury, pisarz, przyjaciel Tolkiena;
umie╢ci│ on zreszt▒ autora Hobbita w swej Trylogii
miΩdzyplanetarnej. Odrzucany obraz Lewisa
- wydany w Polsce dopiero w 1984 r.) - jest g│Ωbokim
opisem ╢wiata (czy faktycznie znanego i rozumianego
przez nas?) - kultury ╢redniowiecza i wczesnego
renesansu.
Czy naprawdΩ w pe│ni rozumiemy mental-no╢µ ludzi,
kt≤rzy TAK widzieli i interpretowali Uniwersum:
P│yn▒cy
przez powietrze Syren ╢piew unosi mnie:
Muzy wzburzy│y mego ducha i idΩ nieznan▒ drog▒:
W eter, ziemski wΩdrowiec. zostajΩ porwany
I ta±cz▒cymi s│owami przez Apolla otoczony,
Ku gwiazdom niebios rzucony wzwy┐
PΩdzΩ nieustannie pragn▒c pie╢± sk│adaµ
I ╢piewaµ z wiruj▒cymi w ta±cu rodami
mieszka±c≤w Niebios.
Tak
rozpoczyna Jan z Gazy w VI w. n.e. sw≤j opis Kosmosu.
Nie czu│ wobec niego lΩku - mia│ go tylko za
mieszkanie innych istot; nie podobnych do niego - lecz
czy tylko z tego powodu mia│yby byµ one skazane na
nie-istnienie
4. Tolkien wprowadza nas w ╢wiat,
kt≤ry mo┐emy sobie interpretowaµ dowolnie. Jako
ba╢±, przypowie╢µ pe│n▒ mit≤w i symboli, jako
opowie╢µ na po│y realistyczn▒, jako drobny fragment
pradawnych Kronik. »adne z tych odczytaµ nie wyczerpuje
dzie│a, a ka┐de - daje rado╢µ. Jej ╝r≤d│o,
ostro┐niej - jedno ze ╝r≤de│ - jest jak┐e oczywiste:
"<WidzΩ, ┐e s▒ elfy i elfy [...J Te tutejsze
nie wΩdruj▒ bezdomnie, odrobinΩ do nas podob-ne, bo do
tej swojej ziemi przynale┐▒, jak hob-bici do Shire>".
<Przynale┐eµ do swego kraju> - nie tak jak
obywatel <suwerennego mocarstwa> - poddany
chamskiej tyranii polityk≤w, urzΩdnik≤w, ┐andarm≤w,
so│dat≤w, ale jako wolna istota przeczuwaj▒ca (w
doznaniu zwi▒zk≤w z okre╢lonym skrawkiem ziemi,
okre╢lon▒ grup▒ ludzi, okre╢lon▒ tradycj▒)
istnienie Wielkiej Ojczyzny, kt≤rej symbolem, praform▒
jest ma│a ojczyzna ziemska".
Autor tego komentarza, nie┐yj▒cy poeta, t│umacz,
historyk i krytyk literatury, Stefan Licha±ski,
zwr≤ci│ uwagΩ na fakt tyle┐ oczywisty, co 0
olbrzymiej wadze. ªwiat J.R.R. Tol-kiena o┐ywia niczym
nie krΩpowana g│Ωboka mi│o╢µ Ziemi, Gai i
wszystkiego, co ┐yje. St▒d te┐ pojawiaj▒ siΩ elfy -
pomocnicy tych si│, jakie pragn▒ ocaliµ i zachowaµ
PiΩkno Ziemi.
Tolkien, jak wiadomo, pocz▒tkowo zamierza│ napisaµ
tylko dzie│o "na chwa│Ω Anglii". Pragn▒│
przeciwstawiµ siΩ pisarzom, kt≤rzy po do╢wiadczeniach
lat 1914-1918 spojrzeli z niechΩci▒ czy wrΩcz
nienawi╢ci▒ na w│asny kraj.
Pocz▒tkowo g│≤wnym bohaterem mia│ byµ Aelfwine
(Przyjaciel Elf≤w, na p≤│ legendarna postaµ z
historii Anglii, praszczur kr≤la Artura). P≤╝niejsze
zmiany (czysto zewnΩtrzne!) nie spowodowa│y odej╢cia
od zasadniczego tonu dzie│a. Zwi▒zki, kt≤re w KsiΩdze
Zaginionych Opowie╢ci by│y a┐ natrΩtnie podkre╢lane,
uleg│y z czasem zatarciu. Zarazem wprowadzone zosta│y w
g│Ωbsze warstwy opowie╢ci. ªlady, i to wyra╝ne,
pozosta│y nie w warstwie fabularnej (choµ i tu tkwi▒,
acz dyskretnie umieszczone), ale w│a╢nie w jΩzyku. I,
powiedzmy to jasno; to Rohirrimowie s▒ bli┐si dawnym
Anglikom ni┐ hobbici z Shire (kwestia ta wymaga│aby
zreszt▒ osobnych rozwa┐a±, na kt≤re teraz nie ma
czasu; hobbici bowiem s▒ obrazem Anglik≤w - lecz
Rohirrimowie s▒ nimi - dziΩki jΩzykowi w│a╢nie!).
5. Tolkien post▒pi│ z jΩzykiem
inaczej ni┐ np. James Joyce: ten, jak wspomina Jan
Parandowski, pragn▒│:
"mia┐d┐yµ s│owa, aby wydobyµ z nich
substancjΩ, albo zn≤w przeszczepiaµ jedne na drugie
(...) wszystkie szumy, szmery, chrzΩsty (...)
wyprowadziµ z ich podleg│ej, wzgardzonej roli i
osadziµ na czu│kach wyraz≤w, kt≤re po omacku szukaj▒
okre╢lenia rzeczy nieokre╢lonych".
Autor Silmarillionu pozwoli│, aby s│owa
"m≤wi│y same"; nie niszczy│ ich, nie
zmusza│ do niczego. Doby│ z nich to, co zosta│o w nich
utrwalone i zamkniΩte. Obraz ╢wiata, kt≤ry przemin▒│
porwany falami czasu. A zarazem pozosta│, bo dzisiaj
nadal jΩzykami tymi m≤wimy, b▒d╝ mo┐emy m≤wiµ.
Lecz w ten spos≤b na│o┐y│y siΩ na siebie dwie wizje
╢wiata. Dawna, bΩd▒ca tylko echem, wspomnieniem;
dzisiejsza, kt≤r▒, jak siΩ nam wydaje, znamy, gdy┐
jΩzykiem pos│ugujemy siΩ przecie┐ na co dzie±.
Lektura Tolkiena, o czym nie zapominajmy, nie wymaga od
nas w│a╢ciwie ┐adnego wysi│ku. Gdy jednak
rozsmakujemy siΩ w jego dziele, wracamy do niego,
odkrywaj▒c nieustannie co╢ nowego. Jest tym nowym tylko
nasz w│asny ╢wiat, nasze w│asne ┐ycie, kt≤re Tolkien
nam zwraca. Jako dar.
Tolkien pragn▒c odkryµ drogΩ wiod▒c▒ z Anglii
(England) ku Eldamarowi (Eglamarowi - kraj elf≤w i
PotΩg, kt≤rym elfy s│u┐▒), wskaza│ inn▒ drogΩ.
Przez Morza Mg│y i Ciemno╢ci, spowitych w Ob│ok
Niewiedzy prowadzi nas ona, wiecznie tΩskni▒cych, ku
Krainie, w kt≤rej znajdziemy wreszcie Odpoczynek. Choµ
nie wiemy - jak przypomina pisarz - czy sta│y, czy
bΩd▒cy ledwie chwil▒ wytchnienia przed dalsz▒ drog▒.
Chc▒c zrozumieµ siebie samych, siΩgnijmy do Tolkiena,
przewodnika ku bia│ym brzegom Eldamaru. W "bia│ych
portach gwiazd" my tak┐e jeste╢my oczekiwani.
Jakub
Z. Licha±ski
J.R.R. Tolkien.
"Tw≤rczo╢µ" 1993, nr 12; Jakub Z. Licha±ski
|
|