|
Janusz Wilhelmi Spojrzenie z zewn▒trz S▒ w tej ksi▒┐ce istoty przedziwne: nizio│ki, krasnoludy, alfy, czarodzieje, potworne paj▒ki, potworne wilko│aki. Wszystko to Frodowi i Samowi wydaje siΩ naturalne. Ale w jedno przecie┐ nie mog▒ uwierzyµ. W to mianowicie, aby istania│o zwierzΩ, kt≤re ma d│ugi na dwa │okcie nos, a na tym nosie palec s│u┐▒cy do chwytania. Nie, o-li-fant zdarza siΩ tylko w bajkach. Ten chwyt
ma znaczenie podw≤jne. Nie tylko takie, ┐e owe istoty
nabieraj▒ w naszych oczach cech rzeczywistych. Ale
r≤wnie┐ i takie, ┐e istoty rzeczywiste, te, kt≤re
znamy, nabieraj▒ w naszej refleksji cech
zadziwiaj▒cych. Bo czym w ko±cu r≤┐ni siΩ o-li-fant,
poczciwy s│o±, od szeloby, ogromnego paj▒ka, czy od
Smanga, ogromnego smoka? Przywykli╢my do niego, to
wszystko, lecz on sam nie jest wcale bardziej
prawdopodobny. I czym w ko±cu r≤┐nimy siΩ my, ludzie,
od elf≤w, ent≤w, hobbit≤w, krasnolud≤w? Przywykli╢my
do siebie, to wszystko, lecz sami nie jeste╢my wcale
bardziej prawdopodobni. Mie╢cimy siΩ w tej starej,
przedustawnej genealogii, o kt≤rej w lesie Fangoru
powiada Drzewiec: Bajka to odprΩ┐enie. OdprΩ┐enie, bo rzeczywisto╢µ nagle siΩ upraszcza sprowadzaj▒ do kategorii czystego ogl▒du. Tak jest, poniewa┐ tak jest, poniewa┐ taka bywa natura wszystkiego. OdprΩ┐enie, bo rzeczywisto╢µ nagle siΩ ponadto schematem, nieodwracaln▒ fabu│▒, odgrywan▒ bez jednego antraktu od pocz▒tku ╢wiata. Zmieniaj▒ siΩ aktorzy, lecz nie zmieniaj▒ siΩ rolΩ, nie zmienia siΩ ekspozycja, konflikt i rozwi▒zanie. To, co tak samo zaczΩte, tak samo musi siΩ sko±czyµ. WiΩc d╝wignij siΩ i popatrz: fabu│a z zasady ko±czy siΩ dobrze. Lecz bajka to r≤wnie┐ obowi▒zek. Nie ma w niej r≤l po╢rednich, dwuznacznych, nijakich. Jeste╢ dobry, albo jeste╢ z│y, jeste╢ szlachetny, albo jeste╢ pod│y, jeste╢ mΩ┐ny, albo jeste╢ tch≤rzliwy. Zatem wybieraj, gdzie chcesz nale┐eµ: do kr≤lestwa Gondoru czy do kr≤lestwa Mordoru, do Minas Tirith czy do Minas Morgul. I walcz. Walcz przeciw z│u, oczywi╢cie, ale najpierw walcz o siebie. O w│asn▒ dobroµ, o w│asn▒ szlachetno╢µ, o w│asn▒ odwagΩ. Jeste╢my bardzo, mo┐e za bardzo doro╢li. Nasze spojrzenia s▒ wytarte. Nasza zdolno╢µ dziwienia siΩ przygas│a. Nasze role bywaj▒ skomplikowane i dla nas samych nawet niejasne. Granica miΩdzy Minas Tirith i Minas Morgul ginie przed naszymi oczami na wielkich obszarach ziemi niczyjej. I tylko bajka pozwala nam chwilami popatrzeµ z zewn▒trz na nasz ╢wiat, na nasze czynym na nas samych. Doznaµ autentycznie barwy, jedyno╢ci, tre╢ci moralnej tego wszystkiego. Ale czym bajka r≤┐ni siΩ od literatury? Czy nie tym jedynie, ┐e w stanie czystym, esencjonalnym, wyabstrahowanym zawiera element, kt≤ry poezjΩ czyni poezj▒, a prozΩ proz▒? »e sama w og≤le jest tym elementem? Ksi▒┐kΩ Tolkiena czyta│em dawno i czyta│em wczoraj. Na pewno nie raz ostatni.
Janusz Wilhelmi Spojrzenie z zewn▒trz. "Kultura" 1966, nr 22; Janusz Wilhelmi |
|||||||
Strona g│≤wna |
Wprowadzenie |
Bibliografia |
Galeria |
Download Teksty | MERP | METW | Film | Linki | Chat | Banery | KsiΩgarnia Cytaty | Forum |
||||||||
Serwis zaprojektowa│ i prowadzi: Micha│ Rossa - barahir@tolkien.art.pl |
Patronem serwisu jest .: gate internet services |
Serwisy sponsorowane: fronteria | impart | konferencja z│d | moda i sztuka | rally.pl | wywrota |