|
Przemys│aw Mroczkowski Powr≤t kr≤la Co nas mo┐e obchodziµ powr≤t kr≤la, kt≤rego nigdu nie by│o? Teraz, w wieku prozaicznych demokracji, maszyn prawie wszechw│adnych i bardziej jeszcze prozaicznych? A jednak ludzie rozkupuj▒ trzeci tom ba╢niwej trylogii prof. J. R. R. Tolkiena "W│adca pier╢cieni" pt. "Powr≤t kr≤la", tak jak rozkupywali poprzednie. Chc▒ siΩ jednak dowiedzieµ, czy dzielny Frodo, nios▒cy z krainy "ludzik≤w" przedziwny pier╢cie±, kt≤rym zaw│adniΩcie ma rozstrzygn▒µ o losach ╢wiata, zdo│a│ go ostatecznie uchroniµ przed wpadniΩciem w rΩce Czarnego Pana Przekle±stwa, chc▒ siΩ dowiedzieµ, jak zako±czy│a siΩ olbrzymia wojna miΩdzy niewolnikami Czarnego Pana a koalicj▒ ludzi, elf≤w, kar│≤w itd., broni▒c▒ ┐ycia zgodnego z natur▒, rozs▒dku, obyczaju, u╢miechu, pie╢ni. I oksfordzki profesor opowiada im o tym, prowadz▒c ich jeszcze raz przez krajobrazy piΩkna i grozy, sceny przyja╝ni, napiΩcia, triumfu ku ostatecznemu spe│nieniu oczekiwa± wielu znΩkanych lud≤w. Jak czytelnicy wiedzieli z poprzednich tom≤w, jedynym wyj╢ciem z prawie beznadziejnej sytuacji dla s│ug Dobra by│o zniszczenie pier╢cienia (daj▒cego w│adzΩ?) upragnionego przez W│adc≤w ╢mierci, i to w ogniu p│on▒cym w samym sercu ich krainy. W trzecim tomie Frodo, w ╢miertelnych zmaganiach ostatniej minuty dokonuje tego dzie│a; kraina zniszczenia zapada siΩ w otch│a±, a rycerze dobrej sprawy wracaj▒ w╢r≤d rosn▒cego ╢piewu do zagr≤d pokoju i Wielki Kr≤l mo┐e obj▒µ na nowo dziedzictwo ╢wiata godnego ludzi (czy choµby ludzik≤w - "hobbit≤w"). Z ukazaniem siΩ po polsku ostatniego tomu niezwyk│ej trylogii Tolkiena czas na spojrzenie perspektywiczne na to zjawisko literackie i na jaki╢ bilans, choµby cz▒stkowy. Co otrzymali╢my od przedtawiciela angielskiej kultury w tym dziele? Czy jest to jaki╢ cenny element wymiany miΩdzu narodami w "dziedzinie tw≤r≤w ducha ludzkiego"? Jak ju┐ dzia│o siΩ to wyra╝nie i w poprzednich tomach, Tolkien wywo│a│ swoim tw≤rczym zaklΩciem wizjΩ piΩknegi i dzielnego ╢wiata. Zrobi│ to z ogromn▒ si│▒ sugestii, skoro prze│amuje ona u tak wielu opory w stosunku do tego rodzaju tw≤rczo╢ci. Urzek│ ich akcj▒ pe│n▒ przyg≤d, barw▒, poezj▒. DziΩki temu uni≤s│ czytelnika w ╢wiat w│asny, w swoim rodzaju jedyny. Z drugiej strony ╢wiat ten osnuty jest na wiedzy uczonego, wiedzy na temat mitologii germa±skiej i celtyckiej; stanowi indywidualne wprawdzie przetworzenie, ale przetworzenie jakiej╢ wsp≤lnej spu╢cizny, skarbca pojΩµ i obraz≤w ca│ych minionych kultur ┐yj▒cych natur▒, rytua│em, uk│adem okre╢lonych norm etyczbych. Jest to rodzaj daru dla ludzi epoki, w kt≤rej te wszystkie sprawy w najlepszym razie zblad│y i przemiesza│y siΩ. Innymi s│owy ksiΩga jest wa┐na nie tylko jako utw≤r literacki, ale jako dokument pewnych postaw, charakterystycznych dla starszych faz angielskiej czy wszelkiej tradycji. Niemniej trzeba jak najpe│niej zrozumieµ i uwzglΩdniµ opory, jakie wywo│uje basniowy kszta│t opowie╢ci Tolkiena. KsiΩgi te zyskuj▒ sobie r≤wnie entuzjastycznych czytelnik≤w-wielbicieli, co zaciΩtych wrog≤w. Graham Greene, standardowy naturalista dzisiejszej literatury powiedzia│ mi kiedy╢, ┐e nie chce wrΩcz braµ do rΩki tego rodzaju "akademickiej fantazji". Trzeba uznaµ, ┐e kwestia gust≤w nie da siΩ rozstrzygn▒µ przez dyskusjΩ. Mo┐na natomiast podyskutowaµ nie na temat gust≤w, a postaw, kt≤rych przedstawiciele pos│uguj▒ siΩ argumentacj▒ racjonaln▒. Dlaczego mia│oby siΩ odmawiaµ praw wyobra╝ni w tw≤rczo╢ci literackiej, kt≤ra ca│a na wyobra╝ni siΩ wspiera? I dlaczego realizm, kt≤rego psychika ludzka istotnie w jakim╢ sensie siΩ domaga, mia│by polegaµ tylko na odkalkowaniu najbardziej potocznych i zewnΩtrznych do╢wiadcze±? Zapewne, Arystoteles mia│ chyba racjΩ, ┐e wszelka sztuka jest na╢ladowaniem, mimesis, ale czy nie mo┐e to byµ tak┐e "na╢ladowanie" sytuacji w kt≤rych autor siΩ nie znalaz│, a nawet nie m≤g│ znale╝µ, zw│aszcza je┐eli przy tej okazji zakomunikuje co╢ prawdziwego wewnΩtrznie? Szczeg≤lnie chcia│bym odrzuciµ argument, ujmowany w s│owach, ┐e "to siΩ wydaje takie dalekie". ProszΩ sobie przypomnieµ jakie╢ spotkanie w g≤rach, w╢r≤d s│o±ca, ┐yw▒ dyskusjΩ czy bardzo osobist▒ rozmowΩ o "wielkich sprawach w ┐yciu" i jakie siΩ to nam potem wydawa│o odleg│e w╢r≤d codziennej szarzyzny sto│≤w konferencyjnych, dymu z papieros≤w, prozaicznych k│opot≤w z dzi╢ na jutro. Czy przez to prze┐ycie - tamto by│o koniecznie mniej prawdziwe lub mniej wa┐ne? Czy nie jawi│o siΩ jako jaka╢ k▒piel psychiczna, choµby w pamiΩci nieco zatarta? Osobi╢cie g│osujΩ za tak▒ odnow▒ poczucia przygody, zw│aszcza przygody podjΩtej w imiΩ warto╢ci jakich╢ spraw w ┐yciu i ╢wiadomo╢ci spojrzenia na ╢wiat odmiennego od spojrze± dla nas naj│atwiejszych. Czy┐ nie powiedziano, ┐e kultura zaczyna siΩ od zrozumienia czasu innego ni┐ nasz w│asny? Udany przek│ad Marii Skibniewskiej umo┐liwia to do╢wiadczenie, o┐ywcze dla doros│ych i mniej doros│ych. Przemys│aw Mroczkowski Powr≤t kr≤la. "WiΩ╝" 1964, nr 2; Przemys│aw Mroczkowski |
|||||||
Strona g│≤wna |
Wprowadzenie |
Bibliografia |
Galeria |
Download Teksty | MERP | METW | Film | Linki | Chat | Banery | KsiΩgarnia Cytaty | Forum |
||||||||
Serwis zaprojektowa│ i prowadzi: Micha│ Rossa - barahir@tolkien.art.pl |
Patronem serwisu jest .: gate internet services |
Serwisy sponsorowane: fronteria | impart | konferencja z│d | moda i sztuka | rally.pl | wywrota |