|
|
| |
APHILOMMEN ZADZIWIA
------
Internet zachwia│ dawne, ustalone d│ug▒ tradycj▒, relacje miΩdzy lud╝mi. Nowe medium zmieni│o zasadno╢µ funkcjonowania komunikatu, gdy┐ rozmy│y siΩ kategorie nadawania i odbioru przekazu.
------Stop! Pierwszy akapit by│ tylko ┐artem, pr≤b▒ zasugerowania, jak trudno wspominaµ o nowych do╢wiadczeniach, jakimi s▒ internetowe znajomo╢ci. W moim przypadku znajomo╢ci swoiste, gdy┐ poetyckie. Od ponad roku jestem uwa┐nym czytelnikiem list≤w publikowanych na forum grupy dyskusyjnej pl.hum.poezja. Inaczej siΩ czujΩ, gdy siΩgam w ksiΩgarni po poetycki tomik znanego i pochwalonego poety. A zupe│nie inaczej, spotykaj▒c tak zaskakuj▒c▒ rozmaito╢µ my╢li, ╢wiatopogl▒d≤w, zwierze±. Mo┐e kiedy╢ jeszcze zdo│am szerzej napisaµ o odkrywaniu kart z gimnazjalnych sztambuch≤w, czy ws│uchiwaniu siΩ w g│o╢ne, plakatowo przerysowane oznaki m│odzie±czego buntu - liryczne sygna│y nadawc≤w anonimowych, b▒d╝ sygnowanych prawdziwym lub zmy╢lonym nazwiskiem, nadawanych z Polski czy te┐ z internetowej oddali. Niekt≤rych autor≤w znam ju┐ osobi╢cie lub tylko listownie i przez sam fakt znajomo╢ci o ich tw≤rczym dzia│aniu nie m≤g│bym ju┐ publicznie pisaµ. Czym╢ innym jest bowiem rzucenie krytycznej uwagi, czy te┐ mi│ej pochwa│y w gronie dyskutant≤w na forum grupy. Na │amach Arytmii jestem go╢ciem i ┐adne grupowe knowania nie mog▒ mieµ tu miejsca :) ------
Ca│y ten d│ugi wstΩp mia│ nas doprowadziµ do w│a╢ciwego tematu. Pewnego razu zaskoczy│ mnie wiersz przys│any na forum grupy, a podpisany przez Aphilommena. Ju┐ nie pamiΩtam, kt≤ry to by│ wiersz i kiedy to by│o. Po nim zjawia│y siΩ kolejne. ResztΩ dos│a│ mi znacznie p≤╝niej m≤j sieciowy przyjaciel. Sam do tej pory z autorem nie mia│em ┐adnego kontaktu. Co, jak siΩ okazuje, mo┐e budowaµ szczeg≤lnego rodzaju napiΩcie u odbiorcy. W pierwszych odruchach ciekawo╢ci z metryczki e-maila ustali│em, ┐e nadawca mieszka na terenie USA. Zdarza siΩ. Dalszy patrol socjologiczno-psychologiczny m≤g│ wyrokowaµ o p│ci i wieku. Czyli uzna│em, ┐e Aphilommen jest bezspornie mΩ┐czyzn▒ (m.in. na podstawie analizy stylu), a dla wieku autora wierszy przyj▒│em bezpieczny przedzia│: 25-35 lat (badanie ducha czasu, co jest przes│ank▒ kruch▒). I na tym sko±czy│ siΩ etap w│asnorΩcznego przyklejania metryczek. Nienasycony szczeg≤│ami biograficznymi z tym wiΩksz▒ ciekawo╢ci▒ zapoznawa│em siΩ z kolejnymi wierszami (w r≤┐nych interwa│ach czasu - jak ju┐ wspomnia│em). Owszem, ka┐dy wiersz przynosi│ nowe szczeg≤│y biografii autora, szczeg≤│y o charakterze poszlakowym i poetyckiego niedopowiedzenia. W wierszu "To tylko przypadek, Aphilomeno..." sam Aphilommen zauwa┐a: ------
"...Oczywi╢cie, ┐e mogli╢my siΩ nie urodziµ ------
Przecie┐ nieurodzenie ma ca│▒ niesko±czono╢µ ------
A urodzenie - tylko jedna datΩ w kalendarzu..."
I choµby ju┐ w tym miejscu okazuje siΩ, ┐e to nie my prowadzimy ╢ledztwo w sprawie realno╢ci i fikcji Aphilommena. To on zgrabnie podstawia pewne magiczne formu│y wyznaczaj▒ce nam, czytelnikom, tory poruszania siΩ miΩdzy ontologiczn▒ namacalno╢ci▒, a niewymowno╢ci▒ niepoznawalnego. A torem tym niech bΩdzie hiperbola - krzywa tak wdziΩczna do godzenia nieby│ego z zaprzesz│ym.
------Tytu│ wiersza "Aphilomena i Aphilommen: stworzenie ╢wiata...." naprowadza nas na nowy ╢lad: autor ma mo┐liwo╢µ budowania szczerych inwokacji ku drugiej osobie. Brak wiedzy co do chronologii powstawania utwor≤w utrudnia nieco spekulacje, jednak przyzwyczajam siΩ stopniowo do istnienia pary: Aphilommen i Aphilomena. By│ czas, ┐e kiedy╢ siΩ jeszcze nie znali - to jest pewne. Co do ci▒g│o╢ci zwi▒zku, nie musimy mieµ wcale pewno╢ci, gdy┐ pewno╢µ ur▒ga jedynie nieuchronno╢ci. MiΩdzy zaistnieniem zwi▒zku Heloizy z Abelardem, a Puncha z Judy mog│o znale╝µ siΩ miejsce dla Aphilomeny i Aphilommena. Miejsce, kt≤rego sami mogli byµ stra┐nikami, gdy┐ tak nakazuje rytua│ tajemnicy trwania kobiety i mΩ┐czyzny. ------
Czytaj▒c "Teraz gdy noc, i ╢pisz, i ╢wiadkiem tylko sowa..." ju┐ nareszcie wiemy: Aphilommen rysuje mapy, zaznacza poznane terytoria, uk│ada nowe kierunki podr≤┐y, wymy╢la dla nich przyczyny i skutki, wbija kolejne szpilki znacz▒ce cel lub punkt wyj╢cia, lub jedno i drugie. Aphilommen przyk│ada do oczu lornetΩ, kt≤rej jeden okular czas przybli┐a, a drugi oddala. A piasek w klepsydrze poddaje siΩ wahaniom: raz grawitacyjnie opada, a raz wznosi w pos│usznym cantus firmus.
------Domy╢lamy siΩ te┐ ("List, kt≤rego Aphilommen nie wys│a│ nigdy do Aphilomeny"), ┐e Aphilommen mo┐e ogl▒daµ kolorowe dzienniki telewizyjne. I kto wie, mo┐e w│a╢nie wtedy odnosi chwilowe wra┐enie zabawy dzieciΩcym kalejdoskopem. Kalejdoskop jest tylko zabawk▒, jednak uk│ad kolorowych drobin wprawionych w ruch nie mo┐e byµ ju┐ odwr≤cony. Podobnie, jak drobiny historii. W wierszu "Rozmowa z Rabbim Szlomo z Ludzimierza..." Aphilommen pokazuje, ┐e mo┐e rzeczywi╢cie │atwiej nam czasami rozmawiaµ o szczeg≤│ach ufologicznych, ni┐ o specjalnych p│ynach do wywabiania plam historii.
Aphilommen potrafi te┐ wywabiaµ plamy, gdy pisze dyptyk "Las (mi│o╢µ / ╢mierµ)". Igraszki z czasem i przestrzeni▒ bywaj▒ brzemienne dla eksperymentatora. Aphilommen ci▒gle eksperymentuje. I nadal wprawia w ruch nastΩpne kule s│≤w, kt≤re rozpΩdzaj▒ siΩ po hiperboli nieby│ego z zaprzesz│ym, stworzonego z wy╢nionym, oczekiwanego z niespodziewanym, dokonanego z nieuchronnym. ZaprawdΩ - s│owa napisane ju┐ nie zmieniaj▒ swego przeznaczenia, ju┐ zaistnia│y.
------Na koniec wyrywkowego przegl▒du aphilommenowej tw≤rczo╢ci chcia│em zwr≤ciµ uwagΩ na wiersz "Kicz". Nawi▒zanie do tradycji szekspirowskiej nie jest ani trochΩ obrazoburcze. Wieczni poszukiwacze s│owa maj▒ prawo i pozwolenie przyznawaµ siΩ do dziedzictwa tych, kt≤rzy spe│niali siΩ w s│owie. A byli w tej misji absolutnie szczerzy. I Aphilommen jest szczery; wtedy gdy pisze i gdy wysy│a swe wiersze w otmΩt internetowego zadziwienia.
PS. A przy okazji szekspirowskich motyw≤w - sam mistrz ze Stratfordu zamiast powszechnego okre╢lenia na s│owika (nightingale) czΩsto u┐ywa│ wysublimowanej frazy - Philomel, np.:
"Philomel, with melody
Sing in our sweet lullaby;
Lulla, lulla, lullaby, lulla, lulla, lullaby..." [Sen nocy letniej]
Owszem, domy╢lam siΩ zupe│nie innych powod≤w genezy poetyckiego przezwiska, ni┐ trop s│owiczy, tym bardziej ┐e mit o siostrach Prokne i Philomeli jest ju┐ zupe│nie inn▒ histori▒.
MACIEJ FALI╤SKI------
|