Kilka miesięcy po wprowadzeniu na rynek RPG Betrayal at Krondor nastało przejściowe zamieszanie. Reymund E. Feist - autor serii Riftwar, która stanowiła kanwę Betrayal at Krondor, sprzedał bowiem prawo kontynuacji firmie 7th Level, a ta bezzwłocznie ogłosiła rozpoczęcie przygotowań do wydania gry Return to Krondor. Mniej więcej w tym samym czasie jednakże Sierra ogłosiła podjęcie pracy nad Betrayal at Antara, opartej na podobnym stylu co Betrayal at Krondor. Sytuacja jest już stosunkowo przejrzysta. Betrayal at Antara była wypuszczona niedawno, a teraz tylko się czeka aż 7th Level wprowadzi na rynek swoją wersję dalszego ciągu aby się okazało, jak zakończy się to starcie. Czego więc możemy się spodziewać? W swej wyprawie mającej na celu rozwiązanie problemów ziemi Midkemii napotkasz ponad setkę interaktywnych postaci, w pełni animowanych i mówiących. Od Agentów Korony, którzy udzielą ci pomocy w wykonaniu twgo zadania aż do Sług Dawnego Zła, którzy z kolei zrobią wszystko, aby tylko cię zabić albo przynajmniej wprowadzić w błąd. Głównym magnesem jest oczywiście historia pióra wybitnego pisarza Feista, który rozegrał dialogi bardzo skomplikowanej akcji. Jej rozwiązanie zaskoczy niejednego znawcę klasycznej fantasy. Bohaterami są postaci z książek Feista - były złodziej Jimmy Rączka i William ConDoin, syn Puga, najpotężniejszego maga na Midkemii. Sceny bojowe są rozwiązane w klasyczny sposób spojrzeniem trzeciej osoby, w przeszło setce środowisk bitewnych występuje ponad setka różnych typów nieprzyjaciół. Gra zawiera ponadto dobrze dopracowany system kilkudziesięciu czarów i środków alchemicznych. 7th Level pokłada wielkie nadzieje w opracowanie techniczne: engine 3D real-time, wiele rodzajów renderowanego tła, postacie ujęte za pomocą motion-capture, zaawansowana praca z kamerą wirtualną. Zapowiada się to wszystko pięknie, ale najlepiej będzie się przekonać o walorach Return to Krondor na własne oczy.