Microsoft szaleje na rynku komputerowego gracza. I już w tej chwili nie mówi się o ich dwóch, trzech gierkach, ale o wiele poważniejszej liczbie - kilkunastu. Co ważniejsze, wszystkie te gry zaliczają się do światowej czołówki, a tego nam przecież trzeba. Jak wynika z oferty, Microsoft ma mocne tytuły w większości gatunków gier (wyścigi, symulacje, strategie). Mało tego, już niedługo pojawią się kontynuacje ich bez wątpienia najlepszych gier, a mowa tu o Monster Truck Madness 2 i Age of Empires 2. O pierwszej z nich już wspominaliśmy, czas więc przedstawić sylwetkę drugiego "hiciora". AoE to gra dziwna: powielająca, ale i nowatorska zarazem. Jest to połączenie pomysłu z Civilization i pomysłu rodem z RTSów. Pomysł szalony, ale nadzwyczaj sprawdził się w działaniu (mimo kilku zaledwie miesięcy istnienia AoE na rynku, gra zarobiła niemałe pieniądze). Firma postanowiła "kuć żelazo póki gorące" i zapowiedziała wypuszczenie w połowie 1998 roku drugiej części. Jednak, niestety, pośpiech nie zawsze jest wskazany. AoE 2 będzie niemal identyczny jak jego poprzednik. Na pierwszy rzut oka obie części niczym się nie różnią, trzeba więc na grą spojrzeć po raz drugi. Wtedy to dostrzegamy niewielkie zmiany w kodzie programu. A oto i one: zmiana wyglądu stawianych przez nas budowli (są większe niż poprzednio, gdzie budynek był zaledwie trzy-, czterokrotnie wyższy od człowieka), dokładniejsze odwzorowanie walki oddziałów (więcej chłopków i więcej machania mieczykami), drzewo technologiczne (rozwojowe) uległo poważnym zmianom (głownie za sprawą poszerzenia zasięgu gry: pomiędzy upadkiem Rzymu, a odkryciem Nowego Świata), zasady zarządzania surowcami również przeżyły niewielką ewolucję (np. już nie wydobywa się złota, lecz uzyskuje się go w ramach zysku z prowadzenia gospodarki społecznej. Biorąc pod uwagę, iż zmiany w zasadzie niczego nie wnoszą, AoE 2 należy traktować bardziej jako zestaw nowych misji, niż nową grę. Jak się nie ma co się lubi, to ....