Ostatnio SEGA z coraz większym uwielbieniem męczy PeCetowców nowymi grami spod znaku Saturna. Czyżby był to to efekt słabnącej popularności tej konsoli? Tak czy inaczej nam pozostaje jedynie cieszyć się, jako że dzięki temu możemy zagrać w wysokiej jakości gry zręcznościowe. Szkoda, że tago samego nie można powiedzieć o hitach z PSX - pewnie nie jeden dałby sobie urwać to i owo za możliwość pogrania w TEKKENA na PC... Najnowsza SEGOWA konwersja to VIRTUA COP 2 - sequel do znanego "celowniczka", również przekonwertowanego jakiś czas temu na PC. Tym razem do wyboru mamy trzech dzielnych policjantów: do znanej już dwójki dołączyła kobieta. Dużo ważniejsze jest jednak wydłużenie czasu gry, a więc przynajmniej częściowe zniwelowanie jednej z większych wad poprzedniczki. Mamy też do czynienia z dużo, dużo ładniejszą i bardziej szczegółową grafiką (czy trzeba o tym wspominać?) oraz zwiększoną interakcją z otoczeniem. Teraz ujrzawszy denerwujący kubeł na śmieci nie myślimy z jaką to chęcią byśmy go rozwalili, ale po prostu to robimy. VC 2 podzielona jest na trzy duże części kończące się pojedynkiem z bossem, a na samym końcu mamy - jak to zwykle bywa - mega-duper-hiper bossa. A po drodze do nich strzelanie do sprzętów typu samochody, czy helikoptery. Ciekawym elementem jest wysoko punktowana możliwość wytrącania broni z rąk przeciwników. Ci ostatni, zależnie od miejsca trafienia, robią najprzeróżniejsze wymyślne fikołki. VC 2 oferuje możliwość gry po sieci, a za tym dochodzi jeszcze opcja, której nie było na automatach ani na Saturnie. Jest to pojedynek dwóch graczy, w którym wygrywa ten, kto szybciej zabije drugiego. Na zakończenie małe zastrzeżenie. Mało kto zwraca uwagę na dysproporcje między grafiką gier SEGI a wymaganiami sprzętowymi. Najlepiej widać to w VIRTUA FIGHTER, którego sprzętożerność jest wprost zastraszająca. Nie oszukujmy się - PeCetowi programiści z SEGI to straszne lenie, albo po prostu partacze. No, ale jak ktoś ma silną maszynę to co to go obchodzi?