home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
Amiga MA Magazine 1997 #3
/
amigamamagazinepolishissue03-1
/
ma_1995
/
03
/
ami026.txt
< prev
next >
Wrap
Text File
|
1997-04-06
|
9KB
|
185 lines
SERWUS, TU SERWIS...
<lead>Amigi czasem sië psujâ, wiemy o tym, niestety, wszyscy.
Ktoô wiëc musi je naprawiaê. Jednym ze znanych punktów
naprawczych jest dawny warszawski klub komputerowy "Stodoîa",
aktualnie AMIGA S.C., prowadzony od poczâtku przez të samâ grupë
ludzi. Poprosiliômy ich o wywiad specjalnie dla Czytelników MA. W
imieniu firmy wypowiadaî sië jej szef -- Krzysztof Robak.
<txt>
M.A.: Proszë o przedstawienie sië Czytelnikom Magazynu AMIGA.
Amiga S.C.: Oczywiôcie. Jest nas trzech: Robert Zmysîowicz,
Dariusz Czerniowski i ja -- Krzysztof Robak.
M.A.: Moûesz nam opowiedziedzieê o poczâtkach i losach Waszej
firmy?
Amiga S.C.: To juû bardzo dawne dzieje. Spotkaliômy sië we trzech
jeszcze w czasach "przedamigowych", zajmujâc sië róûnymi
sprawami, zwiâzanymi z dziaîalnoôciâ klubu studenckiego "Stodoîa".
W 1985 roku w zwiâzku z potrzebâ obsîugi imprez nabyîem komputer
-- wówczas najlepszy na rynku w zakresie wideo -- Commodore C-64.
I tak sië zaczëîo. Ulegî on awarii i staî sië pierwszym,
naprawianym przez nas, urzâdzeniem. A ûe mimo wszystko komputery
Commodore sâ bezkonkurencyjne po dziô dzieï w technice wizyjnej,
wciâû jesteômy im wierni. Z czasem przyszîy Amigi 500, kolejne
modele... Niestety, komputery firmy Commodore îatwo uszkodziê
nieumiejëtnâ obsîugâ. A my lubiliômy sië bawiê w elektronikë i
coraz bardziej zajmowaliômy sië naprawâ sprzëtu. Najpierw w
ramach klubu komputerowego w "Stodole" -- zaczëîo sië to juû w 1985
roku, a w 1992 roku utworzyliômy wîasnâ firmë o nazwie "Amiga
S.C.". Wkrótce jednak zmienimy nieco nazwë, ze wzglëdu na
problemy z prawem autorskim do sîowa Amiga -- jest ono
zastrzeûone. Nie chcemy wiëc draûniê ustawodawców...
M.A.: Czym sië zajmujecie? Jaki jest gîówny zakres Waszej
dziaîalnoôci?
Amiga S.C.: Przez te lata obraz firmy nieco ewoluowaî, jednak
zakres dziaîania pozostaî wîaôciwie ten sam: usîugi serwisowe,
sprzedaû komputerów (byîego) Commodore oraz osprzëtu do
komputerów tej firmy oraz sprzedaû oprogramowania i literatury
fachowej. W sumie prowadzimy bardzo szerokâ dziaîalnoôê, nie
skupiamy sië bowiem tylko na komputerach -- dotyczy to takûe
serwisu -- ale zajmujemy sië wîaôciwie wszystkim, co wiâûe sië z
komputerami Commodore. To znaczy wszystkimi Amigami, ale takûe
wczeôniejszymi modelami, jak choêby wspomniany C-64. W historii
firmy mamy jednak takie ciekawe przerywniki, jak np. udziaî, a
wîaôciwie prowadzenie audycji "Radiokomputer" w Rozgîoôni
Harcerskiej czy kursy obsîugi komputera C-64... Ale to juû stare
dzieje.
M.A.: Czy oznacza to, ûe naprawiacie takûe inne urzâdzenia
wspóîpracujâce z Amigami?
Amiga S.C.: Oczywiôcie! Wprawdzie nie mogë obiecaê naprawy
kaûdego bez wyjâtku uszkodzenia, szczególnie nietypowych i rzadko
w Polsce spotykanych kart czy rozszerzeï, ale staramy sië pomóc w
miarë naszych moûliwoôci, i zwykle udaje nam sië uszkodzenia
naprawiê. W nasze rëce trafiajâ wîaôciwie wszystkie moûliwe typy
rozszerzeï: od pamiëciowych, przez sterowniki twardych dysków,
karty Zorro do A2000 i A4000 czy ostatnio napëdy CD-ROM dla Amigi
500...
M.A.: Skoro juû jesteômy przy temacie napraw, powiedz, z jakimi
uszkodzeniami spotykacie sië najczëôciej? Czy sâ jakieô modele
Amig, które szczególnie czësto sië psujâ?
Amiga S.C.: Jeôli chodzi o modele, to nie jest tak úle. Ûaden
model Amigi nie "psuje" sië czëôciej od innych. Jakoôê ich
wykonania jest w sumie doôê dobra i dla wszystkich modeli mniej
wiëcej jednakowa. A jeôli chodzi o uszkodzenia, to niestety muszë
powiedzieê, ûe najczëôciej wystëpujâ te, do których przyczyniajâ
sië sami uûytkownicy. Sâ to wiëc uszkodzenia ukîadów "portów",
ukîadów specjalizowanych, np. AGNUS lub GARY, mechaniczne
uszkodzenia stacji dysków elastycznych czy gniazd zîâcz
zewnëtrznych -- zdarzajâ sië np. wyîamane igîy w gnieúdzie
joysticka... Wspomniane uszkodzenia elementów elektronicznych
wynikajâ najczëôciej z podîâczania bâdú wyîâczania urzâdzeï
dodatkowych do Amigi w trakcie jej pracy -- wîaônie joysticka,
myszki, monitora, drukarki... Niestety, Amigi znoszâ takie
operacje z trudem i zwykle szybko po czymô takim lâdujâ na naszym
stole naprawczym. Niekiedy jednak -- dotyczy to gîównie modeli z
montaûem powierzchniowym elektroniki -- spotykamy sië z bardzo
nieprzyjemnym i trudnym do usuniëcia problemem, polegajâcym na
tym, ûe klej uûyty w czasie montowania elementów do pîyty
gîównej, z czasem, na skutek starzenia sië, zaczyna przewodziê
prâd elektryczny! Efekty tego sâ na ogóî koszmarne i takie
naprawy zajmujâ nam bardzo duûo czasu, ze wzglëdu na olbrzymie
kîopoty z lokalizacjâ uszkodzenia. Najrzadziej naprawiamy Amigi
"stacjonarne" -- 2000/3000/4000. Wynika to chyba jednak raczej z
faktu, ûe modele te, jako bardziej profesjonalne, znajdujâ sië
zwykle w rëkach uûytkowników nieco bardziej obeznanych i
odpowiedzialnych, a ponadto jest ich niewiele...
M.A.: Czy przy naprawach montaû powierzchniowy sprawia Wam jakieô
kîopoty?
Amiga S.C.: Nie. Doôwiadczenia w pracy z elektronikâ i
odpowiednie oprzyrzâdowanie pozwala nam naprawiê kaûdâ Amigë.
Amigi 600, 1200 i 4000 nie sâ tu ûadnym wyjâtkiem.
M.A.: Jesteôcie takûe autorami niektórych rozszerzeï do Amigi --
Wasze stacje zewnëtrzne dysków elastycznych uznawane byîy, jak
wiem, za najlepsze...
Amiga S.C.: Miîo mi to sîyszeê... Tak, rzeczywiôcie dawniej takûe
konstruowaliômy ciekawe ukîady do Amigi. Obok stacji byîy to
przeîâczniki Kickstartów, rodzajów pamiëci w Amigach 500,
samplery, MIDI... Teraz mamy na to znacznie mniej czasu, choê
jeôli sâ potrzeby, staramy sië je zaspokoiê. Przede wszystkim
jednak chcemy byê na czasie z bieûâcymi nowoôciami -- zarówno
odnoônie sprzëtu (nowe modele Amig, CD-32), jak i takimi
rozszerzeniami, jak choêby napëdy CD-ROM. Zmieniajâ sië Amigi,
zmieniajâ sië i potrzeby uûytkowników, a Ci coraz czëôciej
siëgajâ po urzâdzenia, których nie moûna wykonaê poza
specjalistycznymi fabrykami.
M.A.: Czy w zwiâzku z upadkiem firmy Commodore nie obawiacie sië
o przyszîoôê?
Amiga S.C.: (ômiech) Nie, w ûadnym wypadku. Sam widzisz
(widziaîem -- S.S.), ile mamy roboty. W Polsce, a choêby w samej
Warszawie, jest tyle Amig, ûe pracë bëdziemy mieli na dîugo.
Moûesz wiëc uspokoiê Czytelników, ûe mogâ na nas liczyê. Ale
jeôli nawet, kiedyô... to w koïcu jesteômy elektronikami i jeûeli
bëdzie trzeba, to zajmiemy sië choêby sprzëtem wideo, tv czy
innym. Na razie jednak nic takiego nam nie grozi.
M.A.: A jak jest z czëôciami zamiennymi?
Amiga S.C.: No cóû, najczëôciej psujâ sië wîaônie ukîady
specjalizowane, na które wyîâcznoôê miaîa firma Commodore. A te
moûna nabyê tylko legalne. Ûadne podróbki nie sâ osiâgalne. Na
szczëôcie jednak ich podaû jest duûa (przynajmniej tych do Amig)
i nie obawiamy sië braku. Czëôê otrzymujemy z Niemiec, czëôê z
Anglii -- nie jest to kîopotem, szczególnie ûe mamy
"zaprzyjaúnione" úródîa...
M.A.: A czy zauwaûyliôcie jakieô niekorzystne skutki
przedîuûajâcego sië braku produkcji Amig?
Amiga S.C.: Jeôli chodzi o same Amigi -- nie, choê rzeczywiôcie
odczuwa sië duûy ich brak na rynku. Takûe z pewnym niepokojem
patrzymy na brak nowych konstrukcji u tak znanych amigowych
producentów, jak choêby GVP... Miejmy jednak nadziejë, ûe juû
wkrótce wszystko dobrze sië skoïczy.
M.A.: Ja teû mam takâ nadziejë. Skoro jednak mówimy o nowoôciach,
pozwól, ûe spytam: a co ze starymi modelami Amigi czy
wczeôniejszymi komputerami Commodore?
Amiga S.C.: No cóû, nastawiamy sië gîównie na najbardziej
popularne i powszechne modele Amigi, stâd nie bëdë ukrywaî, ûe
dawne dzieîa firmy Commodore nie dadzâ sië îatwo ani szybko
naprawiê. Wynika to choêby z koniecznoôci oczekiwania na czëôci
do nich. Zresztâ z nowszymi Amigami mamy doôê pracy... Ale,
oczywiôcie, w miarë naszych moûliwoôci bëdziemy sië starali
wszystkim pomóc.
M.A.: Dobre i to. Zostawmy teraz na chwilë komputery. W koïcu,
jak sam wiem, na brak pracy nie narzekacie. Firma prosperuje
coraz lepiej, czyli wszystko jest dobrze. A co z wolnym czasem,
czy teû spëdzacie go tylko z komputerem? Czy jest czas na
rozrywkë?
Amiga S.C.: O nie, wystarczy nam tego widoku w zupeînoôci w
godzinach pracy. Czy jest czas na rozrywkë? Niekiedy... sam
wiesz, jak jest. Trzeba przecieû czasem trochë odpoczâê od
bezdusznych maszyn. Poza tym, jak wiesz, w dalszym ciâgu
obsîugujemy róûne imprezy odbywajâce sië w "Stodole". Okazje do
uczestnictwa w koncertach znajdujâ sië same... A wieczorami, gdy
trzeba trochë zostaê przy pracy, bywamy na kolacji w "Zielonej
gësi".
M.A.: No cóû, w takiej sytuacji pozostaje mi tylko ûyczyê Wam
wszystkiego najlepszego, dziëkujâc w imieniu wszystkich tych,
którym naprawiliôcie sprzët, za Waszâ pracë...
<przyp>Rozmowa odbyîa sië 12 stycznia 1995 r. Rozmawiaî Staszek
Szczygieî.