home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
Amiga MA Magazine 1997 #3
/
amigamamagazinepolishissue03-1
/
ma_1995
/
08
/
amiwstep.txt
< prev
Wrap
Text File
|
1997-04-07
|
4KB
|
75 lines
CZARNA KROWA W KROPKI BORDO...
Jeden z Czytelników z Katowic nadesîaî list, w którym oprócz, mniej lub
bardziej sîusznych uwag (do których byê moûe ustosunkujë sië za miesiâc) napisaî
(cytujë):
Czytajâc was czësto wydaje mi sië, ûe nie jest to czasopismo
komputerowe, lecz "coô" pokroju gazety takiej jak Tygodnik Solidarnoôê
czy Sîowo.Dziennik katolicki. Moûecie o mnie pomyôleê, ûe jestem jakimô
lewicujâcym idiotâ, ale wydaje mi sië, ûe ataki na obecny rzâd,
parlament czy prezydenta powinny znaleúê sië w innych gazetach, a
polityczne wynurzenia redaktora Marka Pampucha sâ naprawdë nie na
miejscu.
Koniec cytatu. Ûyjemy w demokratycznym (jeszcze) kraju, a zatem kaûdy ma prawo do
wyznawania takich poglâdów, jakie uwaûa za sîuszne. Niemniej, skoro sië
to Czytelnikowi nie podoba -- obiecujë, ûe na pewien czas skoïczë z
politykâ. Przedtem jednak kilka sîów, które sâ jak najbardziej na
miejscu.
Wcale nie uwaûam, aby pan Rafaî Sz. byî "idiotâ", czy tym bardziej
"lewicujâcym" (nie wiem, co uzna za gorszâ obrazë). Cóû -- mam styl
felietonisty, a felietonów nie powinny czytaê osoby zupeînie pozbawione
poczucia humoru, co niestety muszë mojemu adwersarzowi zarzuciê.
Ponadto, w magazynie AMIGA tylu jest innych, lepszych ode mnie autorów,
ûe ktoô, kogo podobne wstawki przyprawiajâ o pianë na ustach -- na widok
mojego nazwiska przy artykule moûe przewróciê kartkë, podobnie jak
moûna wyîâczyê telewizor przed obejrzeniem WC kwadransa.
Moje polityczne wynurzenia biorâ sië stâd, ûe organicznie nie cierpië
gîupoty i staram sië uôwiadomiê wszystkim (takûe i Czytelnikom MA), czym
moûe groziê to, jeôli "mâdrzy" ludzie dorwâ sië do wîadzy. Nie obchodzi mnie
przy tym, czy sâ oni czerwoni, zieloni, czarni, róûowi, czy teû fioletowi w
ûóîte kropki. Najôwieûszy
przykîad: Pan Minister Kultury Kazimierz Dejmek (ZSL) zamiast zajâê sië nieprzystosowanymi do
nowych warunków podopiecznymi, na przykîad aktorami -- wyzywa ich od
kabotynów, a jednoczeônie wymyôla, i co gorsza -- wprowadza w ûycie --
jeszcze bardziej kabotyïskie ustawy. Najnowszy pomysî Pana Ministra,
któremu zawdziëczamy takâ a nie innâ Jedynie Sîusznâ Ustawë i kilka
innych, równie mâdrych -- to opodatkowanie wszelakiego typu noôników
(czytaj: kompaktów, dyskietek
i twardych dysków). Jeden podpis, jedno gîosowanie -- prawie jednomyôlne, jak za
Starych Dobrych Czasów do których zapewne tëskni wspomniany Czytelnik
i... pîacimy za to wszyscy. Coraz wiëcej, mimo, ûe pensje nie rosnâ.
Posîowie, ministrowie i prezydent nie muszâ sië pomiëdzy wyborami
hoîotkâ przejmowaê. Przecieû sami sië
wyûywiâ podnoszâc sobie diety. A my -- zgodnie z zaleceniami
pana Rafaîa Sz. -- klaskajmy temu. Jak bëdzie úle to przecieû moûna, co
pokazali krajanie pana Rafaîa -- obrzuciê rzâd petardami i wysîaê go "do
gazu". Wydawaîo mi sië, ûe lepiej zwalczaê zîo w zarodku -- piëtnujâc gîupotë zanim
tacy ludzie zaîapiâ sië na wszystkie stoîki, na jakich moûna usiâôê,
znów nabierajâc wyborców na obietnice bez pokrycia, lub zanim inni
wywiozâ ich na taczkach. Jednak sâ tacy,
którzy myôlâ odmiennie. Trzeba uszanowaê ich poglâdy. A zatem -- dopóki
znów mnie krew nie zaleje po jakimô genialnym pociâgniëciu Onych -- na
jakiô czas koniec z politykâ w moich artykuîach.
Na koniec: Nie widzë nic niestosownego w tekstach, które wytknâî mi
Czytelnik. Jeôli Pan Rafaî Sz. pokaûe mi sklep, w którym moûna dostaê
biaîâ kieîbasë za rozsâdnâ cenë -- odszczekam wszystko co powiedziaîem o
ZSL. Natomiast tego, ûe podoba sië Czytelnikowi (do czego ma prawo)
Ustawa Prasowa -- komentowaê nie bëdë. Odsyîam do lewicujâcego
czasopisma Wprost i genialnego felietonu Stanisîawa Tyma na ten temat.
Tyle ewangelii politycznej. Przejdúmy zatem do tego, co zdaniem
Czytelnika w gazecie jest na miejscu. Ale na to tym razem nie ma juû
miejsca. Mogë tylko powiedzieê, ûe ze wzglëdu na kanikuîë -- numer ten
jest nieco bardziej rozrywkowy. Cóû -- trudno zarówno Autorom, jak i
Czytelnikom skupiê sië, gdy upaîy rozmiëkczajâ mózg. Ale i na
chîodniejsze, czy deszczowe dni takûe coô w tym numerze sië znajdzie.
Marek Pampuch