home *** CD-ROM | disk | FTP | other *** search
/ Amiga MA Magazine 1997 #3 / amigamamagazinepolishissue03-1 / ma_1995 / 09 / ami923.txt < prev    next >
Text File  |  1997-04-07  |  6KB  |  112 lines

  1. OCLIÊ W CHOLERË
  2.  
  3. <lead>Czy zastanawialiôcie sië kiedykolwiek nad tym, dlaczego
  4. oryginalne programy sâ tak niesamowicie drogie? Zapewne tak.
  5. Nawet wiem, do jakich wniosków doszliôcie po chwili
  6. zastanowienia: "Wszystkiemu winni sâ ci pazerni kapitaliôci,
  7. którzy chcâ zedrzeê z biednego amiganta ostatniâ koszulë".
  8.  
  9. <a>Cham
  10.  
  11. <txt>Choê Cham ma poglâdy (na co wskazuje ksywa) mocno
  12. komunizujâce i za kapitalistami nie przepada, tym razem jednak
  13. muszë wziâê w obronë producentów legalnego oprogramowania. Aby
  14. nie byîo nieporozumieï -- wyîâcznie krajowych.
  15.  
  16. To wszystko nie jest wcale takie proste, jakie mogîoby sië
  17. wydawaê na pierwszy rzut oka. Postawmy sië w sytuacji takiego
  18. pazernego kapitalisty. Zamierzyî sobie zbiê kapitaî, wypuszczajâc
  19. grë. W AMOS-ie? Skâdûe, tego nikt nie kupi -- gieîda ludzi
  20. rozpuôciîa. Stworzenie dobrej gry wymaga zaangaûowania zdolnych
  21. ludzi, a ci sië ceniâ. Skâd zatem wziâê pieniâdze? Po chwili
  22. przychodzi olônienie. Sprowadzi sië kilka gierek z Zachodu,
  23. sprzeda i bëdzie moûna zainwestowaê w "software made in Poland".
  24.  
  25. Abstrahujë od kîopotów zwiâzanych ze znalezieniem odpowiednich
  26. funduszy, kontaktów zagranicznych, wyboru ciekawych i w miarë
  27. niedrogich (a zatem sprzedawalnych gierek). To kîopot naszego
  28. bohatera. Jest to jednak czîowiek obrotny i jakoô przez wszystko
  29. przebrnâî. Wîaônie zakupiî (powiedzmy w Hamburgu) kontener gier i
  30. mknie w kierunku granicy. Odstoi swoje, zapîaci cîo, akcyzë i Bóg
  31. wie co jeszcze. Nareszcie ma to wszystko z gîowy. A zatem "hulaj
  32. dusza"... Wcale nie. Wybredni klienci zaczynajâ narzekaê: "jak
  33. to, tyle pîacë, a gierka z niemieckâ instrukcjâ?". Dobra --
  34. tîumaczymy. Niewaûne, ûe tîumacze niedobrzy i drodzy, a ceny
  35. druku idâ w górë w tempie zastraszajâcym. Mamy instrukcjë. Nie
  36. wystarcza to wybrednisiom "Eeee, gra po niemiecku". Uruchamiamy
  37. kontakty i uzyskujemy licencjë na przetîumaczenie programu. Gra i
  38. buczy? Wcale nie! "Iiii, co to za gierka. Na CD-ROM-ie to dopiero
  39. sië giercuje." Na nieszczëôcie naszego kapitalisty -- wersja na
  40. kompakcie juû powstaîa. I tu caîa koîomyjka zaczyna sië od nowa.
  41. W miëdzyczasie (który jakoô podejrzanie szybko pîynie) jeszcze
  42. szybciej wzrastajâ wszelkie koszta (cîa, podatki, akcyzy, koszty
  43. druku itp.). Jakby tego nie byîo dosyê -- rzâd obkîada gry
  44. najwyûszym z moûliwych ceî (co znajduje odbicie w akcyzach,
  45. VAT-ach itp. czynnikach cenotwórczych). Najzupeîniej zrozumiaîe:
  46. zeszîoroczna susza spowodowaîa taki wysyp gier komputerowych na
  47. polskich polach, zwîaszcza na kompaktach, ûe nasi dzielni rolnicy
  48. nie nadâûajâ ze sprzedaûâ. Trzeba zatem chroniê ich interesy.
  49. Budûet dziurawy? Podniesiemy dodatkowo cîa. Na programy? Nie, bo
  50. znowu jajogîowi sië obraûâ. Ale na gry -- proszë bardzo! Nie
  51. bëdzie Doomiec pluî nam w twarz ni dzieci nam Raptorzyî. Do
  52. oporu!
  53.  
  54. Doprowadzony do rozpaczy, angaûuje ostatnie fundusze i
  55. znajduje grupë wyjâtkowo zdolnych krajowych programistów,
  56. grafików, muzyków, którzy w krótkim czasie piszâ mu genialnâ grë.
  57. Oczywiôcie, skoro jest genialna, zajmuje 700 dyskietek lub 1
  58. CD-ROM. I tu dopiero zaczynajâ sië schody. Nagrywaczkë îatwo
  59. znaleúê (najîatwiej na pobliskiej gieîdzie, ha, ha). Mamy zatem
  60. kompakt-matkë. Trzeba jâ teraz tylko powieliê. "Tylko" -- to
  61. dowcipnie powiedziane. W caîej Najjaôniejszej powielajâ jedynie
  62. kompakty muzyczne. Komputerowych, czy choêby Photo CD -- ani,
  63. ani. Nie szkodzi. Nasz kapitalista nie od parady ma jednak
  64. kompakty (pardon, kontakty) na Zachodzie. Program juû jest, a
  65. zaprawiony w twardych bojach z cîem i fiskusem nasz bohater wie,
  66. ûe usîugi sâ taïsze niû produkcja. Zleca zatem powielenie
  67. niedrogiej firmie (powiedzmy, ûe w Pradze, aby transport byî
  68. tani). I juû jest w domu... a przynajmniej tak mu sië wydawaîo.
  69. Powielony kompakt (wyprodukowany w kraju) jest bowiem traktowany
  70. przez naszych celników jako... program przywieziony z Zachodu i
  71. stosownie do tego oclony. W sumie wychodzi sië na caîej imprezie
  72. jeszcze gorzej niû na pozakontyngentowym sprowadzaniu samochodów
  73. (które ze wzglëdu na 100% "przebicie celne" uwaûane byîo dotâd za
  74. wyjâtkowo nieopîacalne).
  75.  
  76. Nasz bohater ma teraz dwa wyjôcia. Albo zostaê z rëkâ w nocniku
  77. na stercie kompaktów i przyglâdaê sië, jak jego program sprawnie
  78. "rozprowadza" gieîda, albo sprzedaê wszystko po znacznie
  79. zaniûonych cenach (jak sië trafi ôwinia i doniesie, to moûna
  80. jeszcze podpaôê pod juû obowiâzujâcâ ustawë antydumpingowâ). Aby
  81. byîo weselej, nadchodzi czas pîacenia podatków. W kompaktach
  82. ûaden Urzâd Skarbowy nie przyjmie.
  83.  
  84. Czyûbyômy znaleúli sië w sytuacji bez wyjôcia? Nie. Wyjôcie jest.
  85. Naleûy uruchomiê polskâ powielarnië. Ale to "trochë" kosztuje. A
  86. zatem do tego czasu bëdziemy skazani na drogie programy (zarówno
  87. na kompaktach, jak i na dyskietkach, bo opisane straty nasz
  88. bohater musi sobie odbiê). A czas ten bëdzie tym dîuûszy, im
  89. wiëcej bëdziemy kupowaê na gieîdzie. A przy coraz droûszych
  90. programach -- bëdziemy to robiê dîugo. Moraî: Ci sami urzëdnicy,
  91. którzy lekkâ râczkâ podpisujâ sîawetnâ Ustawë, drugâ râczkâ
  92. naganiajâ coraz wiëksze tîumy na gieîdë. Jak dîugo bëdziemy ûyê w
  93. kraju, w którym rzâdzi prawo za chamskie nawet dla takiego Chama
  94. jak ja? Dîugo, skoro najwaûniejszy Minister jako szef pewnego
  95. gremium jednâ rëkâ podpisuje ukaz o zakazie podwyûek cen
  96. centralnego ogrzewania, a drugâ w tym samym dniu (juû jako
  97. "tylko" Minister) ukaz, ûe moûna to robiê -- to jego podwîadni
  98. muszâ go naôladowaê. Staroûytni Grecy mawiali: "Jeôli przy
  99. narodzeniu Muza pocaîuje niemowlaka w czoîo -- bëdzie mëdrcem, w
  100. usta -- krasomówcâ" itp. Pytanie za 10 zî po denominacji: Gdzie
  101. Muza pocaîowaîa naszych przyrosîych do stoîków polityków? A zatem
  102. nasz Minister bëdzie jeszcze dîugo Ministrem. Na wieki wieków,
  103. amen (mimo, ûe co chwila grozi, ûe zabierze swoje zabawki, a moûe
  104. wîaônie dlatego). I w ten sposób kóîko sië zamyka. Na gîupotë nie
  105. ma bowiem rady. Cóû ludzie, chcieliôcie drugiej Japonii, no to jâ
  106. macie. Ûaden ustrój, nawet najdoskonalszy nie przyniesie
  107. dobrobytu, jeôli nie zmieniâ sië ludzie. A ludzie u nas ciâgle
  108. tacy sami, choê niektórzy przybrali nieco inne barwy.
  109.  
  110. Ps. Wszelkie podobieïstwo krajów, sytuacji, osób i opîat jest jak
  111. zwykle wytworem chorej wyobraúni Chama.
  112.