home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
Amiga MA Magazine 1997 #3
/
amigamamagazinepolishissue03-1
/
ma_1995
/
12
/
ami024.txt
< prev
next >
Wrap
Text File
|
1997-04-07
|
16KB
|
322 lines
Moje boje z twardym dyskiem
---------------------------
CHAMSKI TWARDZIEL
<lead>"Skoro juû, Chamie, przyznaliôcie sië, ûe jesteôcie
lamerem, to bëdziecie pisali artykuîy dla ludzi na waszym
poziomie. Rzucajâ nowe miësko na rynek. Wiele Amig z nowym logo
zostanie kupionych przez ludzi, którzy dopiero zacznâ wchodziê w
ôwiat amigowski. A zatem do nastëpnego numeru napiszesz coô w
rodzaju Zaczynamy. Tylko kulturalnie" -- poinstruowaî mnie
Naczelny.
<a>Cham
<txt>Sîuûba nie druûba. Pomyôlawszy zatem co nieco, wîâczyîem
Amisië (1200 + HDD, 4 MB Fast) i... zamarîem. Do tej pory zawsze
komputer îadnie sië uruchamiaî z twardziela, a tu nagle pojawiî
sië obrazek z dyskietkâ. Pani Amiga kaûe -- sîuga musi. Wîoûyîem
zatem do stacji dyskietkë z Workbenchem, coô zachrobotaîo i po
chwili pojawiî sië dobrze znany ekran. Tyle tylko, ûe ikona
partycji nazwanej SYSTEM podpisana byîa QUQTEM. Cham lubi
porzâdek, zwîaszcza w swoich danych. Uruchomiîem zatem opcjë
RENAME z Workbencha, co spowodowaîo pojawienie sië komunikatu
"QUQTEM has a checksum error on block 123456". Wprawdzie
zaciekawiîo mnie takie îadne uîoûenie cyferek, jednak nie byî to
czas na filozoficzne rozwaûania. Naczelny bowiem nie cierpi, gdy
ktoô dostarczy zamówiony materiaî po terminie. Naleûaîo zatem
jak najprëdzej doprowadziê twardziel do porzâdku. Zaszokowany
tym, co sië staîo, zapomniaîem, ûe tekst moûna napisaê,
korzystajâc wyîâcznie z dyskietki.
Najpierw zablokowaîem na pewien czas telefony redakcyjnych
kolegów (co najômieszniejsze -- nie potrafili oni uzgodniê zeznaï
miëdzy sobâ i kaûdy z nich dawaî mi inne rady), a nastëpnie
ponownie wîâczyîem Amigë. Tym razem zanim zdâûyîem wîoûyê
jakâkolwiek dyskietkë do stacji, dioda kontrolera zaczëîa mrugaê
w takt pîynâcego z radia przeboju 2Unlimited i wcale nie
zamierzaîa przestaê. Doprowadzony do pasji, zachowaîem sië
wyjâtkowo chamsko i zdzieliîem Amisië piëôciâ. Pomogîo... Dioda
zgasîa, a po chwili usîyszaîem jakûe miîy memu sercu chrobot
gîowicy twardego dysku. Uômiechnâîem sië i po chwili zostaîem z
gîupim uômieszkiem na ustach. Przyczynâ byî requester, jaki sië
pojawiî, z tekstem "Volume DH0: is not a valid DOS disk". Próba
zlekcewaûenia tej przestrogi wîoûenie dyskietki i klikniëcie na
CANCEL-----------------------?---------------------- zakoïczyîa
sië nieciekawie. Na ekranie WB pojawiîy sië bowiem tylko ikony
dyskietki i RAM-dysku.
Zgodnie z nabytâ wiedzâ postanowiîem sprawdziê, dlaczego dysk nie
jest widziany. W tym celu juû wkîadaîem dyskietkë HDInstall do
stacji, gdy nagle usîyszaîem niski, pîynâcy z zaôwiatów, kojâcy
gîos:
<l>-- Zaprawdë powiadam ci, Chamie, nie czyï tego!
-- A to czemu, Gîosie, kimkolwiek byô byî?
-- Temu, ûe mimo iû Chamem skoïczonym jesteô, to cië miîujë i nie
chcë, abyô utraciî dane swoje. Masz dwie partycje. Zawsze byîem
gîosicielem tolerancji, tymczasem Dave Haynie nie posîuchaî mnie
i Commodore'owski HDToolBox jest nietolerancyjny. Poniewaû umiem
przewidywaê przyszîoôê, wiem, co by sië zdarzyîo. Twój system nie
zauwaûy twardziela, a zatem zdefiniujesz nowy dysk przez
wczytanie zapisanych wczeôniej "drive definitions". Zapomniaîeô
tam jednak zapisaê podziaî na partycje. Nie pomogîoby Ci jednak
to, ûe pamiëtasz, iû Twoje partycje majâ 40 i 500 MB. Wspomniana
nietolerancyjnoôê sprawiîaby, ûe choê myszkâ ustawisz te same
wartoôci, faktycznie partycje zostanâ lekko przesuniëte. A wtedy,
ûegnajcie wszystkie dane.
-- Dziëkujë za ostrzeûenie. Ale co mam robiê?
-- Wybacz, Chamie, ûe ci nie odpowiem od razu, ale muszë spieszyê
ratowaê przed zgubâ kolejnâ owieczkë umiîowanâ.
-- Ale kiedy...
-- Moûe...
<txt>W tym momencie sâsiad rozpoczâî kolejnâ lekcjë rekolekcji
maîûeïskich. Wrzaski i huki, dobiegajâce zza ôciany spowodowaîy,
ûe utraciîem kontakt z Gîosem. A czas nagliî.
Skoro nie HDInstall, to moûe Elsatowski HDPrep? Uruchomiîem
program z dyskietki i wszystko szîo îadnie do momentu, gdy
kliknâîem na "Zapisz podziaî". Tym razem w najbardziej przyziemny
sposób (za pomocâ requestera) zostaîem ostrzeûony, ûe takûe mogë
utraciê dane. A byîo co traciê.
Hmm. Na pewno sprawë rozwiâzaîoby sformatowanie nieszczësnej
partycji, ale wydaîo mi sië to wyjôciem maîo eleganckim, a poza
tym nie chciaîo mi sië masakrowaê dopiero co nagranego unikalnego
zbioru bibliotek i Datatype'ów. Odzyskanie ich trwaîoby doôê
dîugo, zwîaszcza, ûe (fatum jakieô czy co) okazaîo sië, iû i
Jarkowi i Naczelnemu dyski strzeliîy w tym samym dniu co mnie. I
niewielkim byîo dla mnie pocieszeniem to, ûe ich dyski byîy dwa
razy wiëksze.
Postanowiîem zatem rozejrzeê sië po "odratowywaczach". W grë
wchodziîy jedynie dwa: DiskSalv i Quarterback Tools. Pierwszy juû
dawno zmazaîem z dyskietki. Wprawdzie RAF pieje nad jego
zaletami, ale moim zdaniem jest to program dla geniuszy, a nie
dla takich lamerów jak ja. Kiedyô, jeszcze przy poprzednim
twardzielu uûycie przeze mnie opcji "Salvage" zakoïczyîo sië
komunikatem, ûe wszystko przebiegîo pomyôlnie i dysk jest do
uûytku. Faktycznie, tyle ûe za cenë sformatowania go i to bez
najmniejszego ostrzeûenia. Dziëkujë.
Dalsze moje boje przebiegîy zatem z wykorzystaniem Quarterback
Tools. Poniewaû o programie tym na îamach Amigi ledwie
napomkniëto, a po drugie boje wcale nie byîy "proste, îatwe i
przyjemne", po konsultacji z naczelnym doszedîem do wniosku, ûe
poczâtkujâcym przyda sië takûe opis zabaw z odratowywaniem danych
na twardzielu, zwîaszcza ûe: po pierwsze takie same problemy, w
nieco mniejszej skali, mogâ trapiê takûe korzystajâcych z
dyskietek, po drugie wszyscy i tak jesteôcie skazani na twardy
dysk -- jak nie dzisiaj, to w przyszîoôci, po trzecie Wam
wszystkim ten dysk prëdzej czy póúniej padnie (miîa perspektywa,
nie ma co gadaê, ale ûycie jest brutalne). Po czwarte zaô mimo
poczâtkowych problemów udaîo mi sië odzyskaê wszystko "co do
grosza" (czego i Wam w takim niemiîym wypadku ûyczë).
Quarterback Tools ma cztery podstawowe opcje: Optymalizacji dysku
(OPTIMIZE), Edycji (EDIT), Analizy i naprawiania (ANALYZE AND
REPAIR) oraz Odzyskiwania (RECOVER LOST FILES). Pierwszej nie
uûywam, jestem bowiem ômiertelnym wrogiem wszelkiej optymalizacji
od czasu, gdy niejaki Reorg (oby jego imië na wieki byîo
przeklëte) skutecznie zaîatwiî mi wszystkie dane. Drugiej równieû
nie uûywam -- grzebanie w ten sposób po dysku wymaga wiedzy
znacznie wiëkszej niû moja, edycja zaô bez tej wiedzy musi sië
skoïczyê nieszczëôciem.
Aby uruchomiê którâkolwiek z tych opcji, naleûy najpierw wskazaê
dysk, na którym zamierzamy pracowaê. Poniewaû mój dysk z
niezrozumiaîych dla mnie powodów "odmontowaî sië" od systemu, nie
byî widoczny w spisie Volumes. Wystarczyîo jednak kliknâê na
Devices, aby zobaczyê nieszczësne DH0: w spisie. Po klikniëciu na
të nazwë naleûaîo sië zastanowiê, co czyniê dalej. Wybraîem opcjë
ANALYSE AND REPAIR. Wîâczyîem mu wszystkie opcje (szczególnie
waûne jest ustawienie wîaôciwego systemu, w jakim byî
sformatowany "padniëty" dysk. Mój byî w FFS). Niestety, juû po
chwili czekaîa mnie niezbyt miîa niespodzianka. Po przeskoczeniu
przez skanowanie bloków (bo dysk nie byî zwalidatowany) pojawiî
sië komunikat:
<l>Drawer: DHO:
Entry: (tu nie byîo ûadnej nazwy)
Error: File contains corrupted data
Action: Bad entry will be deleted.
<txt>Znam na tyle jëzyk angielski, ûe bez zastanowienia
przerwaîem "analizë" (gdybym przynajmniej wiedziaî, co to za
plik, mógîbym sië zdecydowaê na jego ewentualne usuniëcie, a tak
wolaîem nie ryzykowaê). Na marginesie: moûna spokojnie akceptowaê
wszystkie akcje naprawcze programu poza podanâ powyûej i
"checksum will be recalculated". W tym drugim przypadku suma
kontrolna zostanie wprawdzie przeliczona, ale w niektórych
wypadkach zakoïczy sië to takûe usuniëciem pliku.
Powróciîem zatem do menu gîównego i wybraîem "Recover Lost files"
(odzyskiwanie utraconych plików). Tu takûe wîâczyîem wszystkie
opcje. Jaka byîa moja rozpacz, gdy po dîugim czasie "tworzenia
listy zbiorów" na liôcie tej przy wiëkszoôci nazw widniaîo 0%, co
oznacza, ûe plików tych nie udaîo sië odzyskaê. Przebolawszy ich
stratë, poinformowany, ûe "You must recover files to different
volumes", zazdroszczâc tym, którzy majâ dwa dyski lub pustâ, nie
uszkodzonâ, partycjë, zaczâîem mozolnie zgrywaê pliki na
dyskietki. Trwaîo to doôê dîugo. W miëdzyczasie sâsiad, nie mogâc
przekrzyczeê maîûonki, postanowiî odegraê sië na caîym ôwiecie i
wykrëciî korki w piwnicy. A ja do tego momentu nagraîem tylko
czëôê danych. Klnâc w duchu na urzëdnika, który przydzieliî mi
tak kulturalnego sâsiada, po wîâczeniu prâdu zaczâîem zabawë
jeszcze raz.
I okazaîo sië, ûe nie ma tego zîego, co by na dobre nie wyszîo.
Za drugim razem lista faktycznie odzyskanych plików byîa o wiele
bogatsza. Zadzwoniîem zatem do kolegi-sceniarza, aby poûyczyî mi
wiëkszâ liczbë dyskietek. Jednak pech nie chciaî mnie opuôciê.
Jedna z poûyczonych dyskietek byîa wyraúnie uszkodzona, i to na
dodatek caîy czas padaîa na tym samym bloku. W koïcu Amidze sië
znudziîo, ûe bez przerwy klikam na Cancel i... (moûe odpîacajâc
sië za opisane na poczâtku bicie) zawiesiîa sië. Konieczny byî
reset, co wiâzaîo sië z utratâ sporzâdzanej mozolnie po dwakroê
listy. Do trzech razy sztuka -- pomyôlaîem. Po zakoïczeniu
odzyskiwania lista byîa jeszcze peîniejsza. A moûe by tak "do
oporu"? -- pomyôlaîem. "Zmarnowaîem" na to mnóstwo czasu, ale sië
opîaciîo. Za którymô z kolei razem (straciîem juû rachubë) odzysk
wyniósî 100%. Nie byî to przypadek. Gdy w tydzieï póúniej
odnosiîem koledze dyskietki, zastaîem go biedzâcego sië nad QT.
Opowiedziaîem mu o sposobie z powtórkami, czym zaskarbiîem sobie
jego dozgonnâ wdziëcznoôê (odzyskaî w ten sposób wydawaîoby sië
nieuchronnie stracone demo, przygotowywane na zbliûajâce sië copy
party). Swojâ drogâ obiecanego piwa nie postawiî do dziô. UWAGA:
Jeôli tworzenie listy odzyskanych zbiorów przebiega
"podejrzanie", na przykîad przy skanowaniu katalogu z obrazkami
po 300 KB, ich nazwy w okienku zmieniajâ sië tak szybko, ûe nie
zdâûa sië ich przeczytaê, z czystym sumieniem moûna przerwaê
analizë. Szkoda bowiem czasu na odzyskiwanie samych nazw.
Nota bene: zauwaûyîem dziwnâ prawidîowoôê w programach dla dysku.
Swego czasu masowo padaîy mi dyskietki. Internetu jeszcze wtedy
nie znano, a jakoô trzeba byîo dane do redakcji dostarczyê.
Korzystaîem zatem z programiku "BadFormat". I co sië okazaîo?
Jeôli przeleciaîem nim dyskietki raz, to owszem -- zlokalizowaî i
zaznaczyî "badsectory", ale przy nagrywaniu gîowica stacji i tak
tam sië pchaîa. Wystarczyîo jednak puôciê "BadFormat" dwa lub
trzy razy, aby zîe bloki zostaîy zabezpieczone skutecznie.
Przy okazji "bojów z dyskiem" wykryîem takûe ciekawâ wîaôciwoôê
DiskMastera, o której moûe nie wszyscy wiedzâ. Niektóre z plików
(te z 0%) odzyskaîem tylko w postaci nazwy. Omyîkowo zatagowaîem
je przy zgrywaniu. Sprawdziwszy zawartoôê dysku, zapuôciîem
"Recover" z QT jeszcze raz, ale zapomniaîem zmazaê stare nazwy.
Poniewaû juû wczeôniej miaîem doôê staîego klikania przy
powtórkach -- w preferencjach dawno ustawiona byîa opcja QUIET. W
efekcie -- dysk zapeîniî sië zbyt szybko (komunikat VOLUME DH0:
is full). Trzeba byîo kliknâê na Cancel i coô usunâê, na przykîad
Disk Masterem. Moûna sobie të pracë przyspieszyê. Wystarczy w DM
wybraê wszystkie pliki (opcjâ ALL) i nastëpnie kliknâê na...
"Delete". Aby jednak zmazaê tylko to, co chcemy, wpisujemy nazwë
wzorca (tu *_copy) i dopiero potem akceptujemy. Moûe przy
dyskietkach nie ma tu zysku na czasie, ale jeôli odzyskujemy
wiele katalogów jednoczeônie na innâ partycjë twardziela, moûe to
znacznie uîatwiê pracë. Chyba ûe ktoô lubi podróûowaê po
katalogach i duûo klikaê.
Opcja QUIET -- tak przydatna przy powtórkach -- moûe okazaê sië
zgubna w skutkach podczas pracy "Analyze and repair". Ja wiem, ûe
ôlëczenie przed ekranem i staîe klikanie nie jest przyjemne. Do
dziô dostajë drgawek na wspomnienie "daty w przyszîoôci" (co
wîaôciwie ûadnym bîëdem nie jest i mogîoby byê przez program
ignorowane). W trybie Interactive da sië jednak zapobiec
usuniëciu zbioru, który moûna spróbowaê odzyskaê w inny sposób.
Mój przypadek byî szczególny. Stareïki, dwuletni, dysk nie
wytrzymaî chamskiej eksploatacji i wymienione objawy byîy
ewidentnym sygnaîem, ûe sië koïczy. Nie jest to jednak jedyna
przyczyna kîopotów z twardzielem. A zatem poniûej skrócone
sposoby ratowania w innych wypadkach:
* WIRUS -- trzeba mieê pod rëkâ przynajmniej jeden taki program,
jak VirusZ czy BootX. W redakcji mamy ten ostatni, ze stale
uaktualnianym "mózgiem" (w czym wydatnie nam pomagajâ Czytelnicy,
nadsyîajâcy dyskietki z coraz nowszymi robaczkami. Na szczëôcie
niczym nam to nie grozi -- szczepionka zainstalowana jest na
staîe w sekwencji startowej i nie dopuszcza do infekcji.)
* PRZYPADKOWE USUNIËCIE WAÛNYCH DANYCH -- tu najlepiej
zapobiegaê. Jeôli nie macie ochoty czy moûliwoôci tworzenia lub
przechowywania kopii), najlepiej zabezpieczyê katalog ze
szczególnie potrzebnymi danymi workbenchowym rozkazem LOCK.
* UTRATA WALIDACJI -- po zobaczeniu takiego komunikatu moûna daê
Cancel i spokojnie czekaê, aû dioda sygnalizujâca pracë twardego
dysku zgaônie. Staîo sië to kiedyô, gdy niemoûebnie zapchany dysk
(ponad 6000 plików) usiîowaîem jeszcze bardziej dopchaê, a po
komunikacie "Volume SYSTEM is full" zamiast kliknâê na Cancel,
kliknâîem na Retry. Mapa bitowa dysku poszîa w diabîy. Kolega
scenowiec miaî inny pomysî na unieszkodliwienie
"disk-validatora". Uruchomiî bowiem procedurë, która otwieraîa
zapis czegoô tam na dysku, ale zapomiaî doîoûyê "zamkniëcia". W
efekcie dysk szybko sië przepeîniî. Najczëstszym jednak powodem
takiego komunikatu jest reset, Guru lub wyîâczenie prâdu w
momencie, gdy gîowica dysku coô zapisuje. We wszystkich tych
wypadkach mapa bitowa dysku idzie w diabîy. W moim walidacja
dysku po ponownym resecie trwaîa ponad 20 minut, ale Amiga
naprawiîa dysk ama. Nie zawsze to pomaga. Naleûy wtedy
skorzystaê z opcji ANALYZE AND REPAIR (przypominam o bezwzglëdnej
koniecznoôci ustawienia wîaôciwej nazwy systemu formatowania
dysku).
* BAD BLOCKI -- twardziele bardzo stare (lub nowe, kupione za
rewelacyjnie niskâ cenë, wynikajâcâ zazwyczaj z bîëdów
konstrukcyjnych lub noônika) lubiâ tworzyê tak zwane "badblocki".
Tu muszë oddaê sprawiedliwoôê niebieskim, które po wykryciu
takich bloków przy formatowaniu automatycznie je blokujâ. W
efekcie mamy dysk mniejszy o kilka kilobajtów (cóû to jest wobec,
powiedzmy, 850 MB), ale sprawny. Amiga, napotkawszy na taki
badblock, wypisuje, ûe "nie moûe sformatowaê cylindra 257", po
czym najspokojniej w ôwiecie koïczy formatowanie. Programy
zabezpieczajâce "badblocki" sâ trudno dostëpne i, jak juû
wspomniaîem, nie zawsze pewne w dziaîaniu. Szczytem wszystkiego
jest opcja z fabrycznego HDToolbox, która na dysku z 16 KB, jak
sië okazaîo, zîych bloków nie wykryîa ani jednego marnego bajtka.
Co robiê? Albo opchnâê taki dysk znajomemu kloniarzowi (jemu to
nie zaszkodzi), albo zlokalizowaê numery uszkodzonych cylindrów i
przy ponownym formatowaniu zaîoûyê w tych okolicach (dla
bezpieczeïstwa, powiedzmy, po 1 MB w obie strony) partycjë
nazwanâ dowolnie, bo na ekranie i tak bëdâ krzaki, gdyû pominiemy
jâ przy formatowaniu. Tu najlepiej nadaje sië program formatujâcy
Elsatu, który pozwala na zaîoûenie partycji o wielkoôci podanej z
dokîadnoôciâ do 1 KB, a nie 1 MB, jak HDToolBox. Pozostaîe
partycje na dysku sformatujâ sië normalnie.
Czym jednak zlokalizowaê takie zîe bloki? Dla partycji
niewielkich bardzo dobry jest wspomniany Fixdisk, który nie doôê,
ûe je znajdzie, to czasem nawet i naprawi (ewenement w skali
amigowskiej). AmiNobel dla tego, kto przerobi Fixdiska tak, aby
dziaîaî na dowolnym twardzielu. Poniewaû taki sië jeszcze nie
narodziî -- wzsystkim innym pozostaje albo korzystanie z
"Badformatu" (efekt murowany, choê... nie zawsze), albo
zapisanie numeru cylindra, na którym padîo formatowanie i
trafianie z rozmiarami sâsiadujâcych zniszczeï. Znam wypadek, ûe
"udaîo sië" trafiê za jedenastym razem. Nerwowi mogâ oczywiôcie
trafiê od razu -- zakîadajâc wiëkszâ "nieczynnâ" partycjë i
tracâc przy tym na przykîad 40 MB.
Podczas naprawiania dysków niezbëdny bëdzie teû program obsîugi
danych na dysku w rodzaju Opusa czy Disk Mastera.
Bardzo dobrym programem do naprawy uszkodzeï twardziela byîby
Fixdisk, gdyby nie to, ûe jest prehistorycznym przeûytkiem z czasów
niewielkich twardzieli i obsîuga partycji wiëkszej niû 49 MB stanowi
dla niego problem nie do przezwyciëûenia.
<przyp>A mojemu dyskowi i tak nie byîo pisane... Wîaônie sâsiad
rozwaliî mi go siekierâ.