cz│owiek, kt≤ry jest blisko -- tuman
cz│owiek, kt≤ry jest daleko -- hetman
chudy, wysoki cz│owiek -- mantyka
cz│owiek, kt≤ry wszystkich ucisza -- szaman
cz│owiek, kt≤ry mieszka za g≤rami -- mandolina
cz│owiek, kt≤ry ma syna -- Manson
cz│owiek, kt≤ry ma wielu syn≤w -- Mendelsohn
Wchodzi skin do tramwaju. Na jego widok siedz▒ca staruszka wstaje i m≤wi:
- Siadaj ch│opcze, nie do╢µ, ┐e jeste╢ po chemioterapii, to jeszcze nosisz buty ortopedyczne...
Do obory, w kt≤rej stoi kilka m│odych byczk≤w wchodzi wyj▒tkowo szpetnie wygl▒daj▒ca krowa.
Byczki patrz▒ na ni▒ z wyraƒnym obrzydzeniem, w ko±cu jeden z nich m≤wi:
- Pa│ka, zapa│ka dwa kije, kto siΩ nie schowa ten kryje :)))
Lec▒ dwie jask≤│ki i jedna z nich m≤wi:
- Chyba bΩdzie padaµ
- Czemu tak my╢lisz?
- Bo co╢ ludzie siΩ nam przygl▒daj▒.
Facet budzi siΩ rano w nieznanym │≤┐ku i nieznanym mieszkaniu. W g│owie straszny kac, oczy nie chc▒ siΩ otworzyµ. Obok
le┐y nieznana kobieta. Przygl▒da siΩ jej lepiej, jaki╢ potw≤r: stary i odra┐aj▒cy.
- Kto ty jeste╢ - pyta mΩ┐czyzna.
- Ja jestem twoja Lolitka, odpowiada potwor.
- A ile ty w og≤le masz lat?
- Tyle, na ile wygl▒dam - odpowiada kokieteryjnie nieznajoma.
A go╢ciu na to:
- Nie m≤w, ludzie tyle nie ┐yj▒!
Spotykaj▒ siΩ dwie stare, niedos│ysz▒ce i niedowidz▒ce babcie i jedna do drugiej m≤wi:
- Wie pani, pani s▒siadko, taka w tym roku susza, ┐e pomidory takie malutkie a og≤rki jeszcze mniejsze, ┐e nie ma co do gΩby w│o┐yµ...
Na to druga babcia:
- Niech sie pani tym nie przejmuje. To mo┐e byµ ca│kiem porz▒dny cz│owiek.
Wizytator przychodzi do klasy i pyta siΩ jednego z uczni≤w:
- Jak siΩ nazywasz?
- Bruce Lee.
- A ty?
- Bruce Lee.
- A ty?
- Bruce Lee.
Wychodzi z klasy idzie do wychowawcy i m≤wi:
- ProszΩ pana ka┐dy z nich twierdzi, ┐e nazywa siΩ Bruce Lee.
- Niech pan im nie wierzy. To ja jestem Bruce Lee :)
- PiΩciu krasnoludk≤w dosta│o kwa╢ne mleko, a tylko czterech dosta│o kwaszone og≤rki.
Czego nie dosta│ czwarty krasnoludek?
- Rozwolnienia :)
oto cytat:
"M≤wi Robak do kole┐ki,
Skonsumujmy jakie╢ resztki,
Tup, tup, tup,
Jaki pyszny trup"
Teoria jest wtedy, kiedy wszystko wiemy, ale nic nie dzia│a.
Praktyka jest wtedy, kiedy nic nie wiemy, ale wszystko dzia│a.
W tej firmie │▒czymy teoriΩ z praktyk▒. Tu nic nie dzia│a, i nikt nie wie, dlaczego.
Jedzie sobie baba poci▒giem i trzyma pud│o.
- Czy kto╢ z pa±stwa ma ochotΩ na banana?
- Nie, dziΩkujemy - odpowiedzieli pasa┐erowie.
- No to dam dziab▒gowi.
Wrzuci│a do tego pud│a i nagle s│ychaµ:
mlask, mlask, beeeek! - I sama sk≤rka po bananie wylecia│a z pud│a.
- Czy kto╢ z pa±stwa ma ochotΩ na flaszkΩ?
- Nie dziΩkujemy - odpowiedzieli pasa┐erowie.
- No to dam dziab▒gowi.
Wrzuci│a do pud│a i po chwili s│ychaµ:
gul, gul, gul, beeeeek! - I pusta butelka wylecia│a z pud│a.
- Czy kto? m≤g│by potrzymaµ mi to pud│o z dziab▒giem bo muszΩ i╢µ do WC?
- Tak oczywi╢cie.
- Tylko proszΩ nie zagl▒daµ do ╢rodka.
- Dobrze.
Baba wysz│a, a wszyscy ciekawi:
- Co to ten dziab▒g?!
Zagladaj▒ do pud│a - patrz▒... a tam DZIABíG!
K│≤ci│ siΩ czo│g z maluchem:
- Maluchu, ty masz serce w dupie...
- WolΩ mieµ serce w dupie, ni┐ ch* na czole ;-)
Poszed│ facet do lasu posikaµ.
Zobaczy│ niedƒwiedzia to i poka│a│...
Przyczajony pasa┐er podchodzi do okienka kasowego na dworcu PKP.
- Bilecik dla Pana?
- E.. Mo┐e byµ.
- Do Warszawy?
- E.. Mo┐e byµ.
- Pospieszny?
- E.. Mo┐e byµ.
- Pierwsz▒ klas▒?
- E.. Mo┐e byµ.
- Dla niepal▒cych?
- E.. Mo┐e byµ.
- Miejsce przy oknie?
- OCZYWIªCIE, »E PRZY OKNIE!
Pewien facet mia│ sad, no wiΩc - jak to w porz▒dnych kawa│ach bywa - dzieci s▒siad≤w zakrada│y mu siΩ do niego na jab│ka.
Facet w zi▒│ siΩ na spos≤b, i wywiesi│ tabliczkΩ:
"Uwaga z│y pies!"
A dzieci dopisa│y:
"Ale nie ma zΩb≤w"
No to go╢µ doprowadzony do ostateczno╢ci dopisa│:
"Za to mo┐e zamamlaµ na ╢mierµ!"
Do stacji SANEPID-u dzwoni telefon. Dy┐urny odbiera:
- S│ucham?
- Dƒƒƒƒieee±± Dooobry, nna ullliccyy lle┐yy zzzz..dech│││y kkkko±± iii ╢m..╢m..╢mmierrrdzi.
- Na jakiej ulicy?
- Nnnna Kkkkkkkkkk....
- Na Konopnickiej?
- Nnnnie, nnnna Kkkkkkkk...
- Na Kresowej?
- Nnnnie! Nnna Kkkkkkkk..
- A niech┐e Pan da mi spok≤j. - I rzuci│ s│uchawk▒.
Po piΩtnastu minutach dzwoni telefon. Dy┐urny odbiera:
- S│ucham?
- Dƒƒƒƒiee±± dooobryy, nnna ullicyy lle┐yy kkkko±± iii ╢m..╢m..╢mmierrrdzi.
- Na jakiej ulicy?
- N..n..na Kkkkkkkkkk...
- Na Konopnickiej?
- Nnnnnnie, n..n..na Kkkkkkkk...
- Na Kresowej?
- N..n..n..nnnie, na Kkkkkkkk...
- ProszΩ daµ mi ╢wiΩty spok≤j! - I ponownie rzuci│ s│uchawk▒.
Po piΩtnastu minutach telefon znowu dzwoni.
- S│ucham?
- Dƒƒƒƒiee±± dooobryy, nnna ullicyy lle┐yy kkkko±± iii ╢m..╢m..╢mmierrrdzi.
- Na jakiej ulicy?
- N..n..na Kkkkkkkkkk...
- Na Konopnickiej?
- Ttttak, przeeennioss│em....