By│ sobie facet, kt≤ry mia│ motor. A poniewa┐, bardzo lubi│ sw≤j motor, to smarowa│ go
wazelin▒, ┐eby mu nie zardzewia│ podczas deszczu. I pewnego razu spotka│ dziewczynΩ marze±,
on j▒ pokocha│, ona jego jak to w bajkach bywa. I pewnego dnia ona zaprosi│a go do siebie
na obiad. Przed wej╢ciem do jadalni uprzedzi│a go:
- U nas w domu jest taka tradycja, ┐e kto siΩ pierwszy odezwie po obiedzie, zmywa naczynia,
ta tradycja obowi▒zuje r≤wnie┐ go╢ci. Tak wiΩc pamiΩtaj.
No wiΩc zaczΩli je╢µ, zjedli i siedz▒ i patrz▒ po sobie. Ch│opak sobie my╢li:
- Mmmm, pycha obiad, trzeba by by│o podziΩkowaµ, no ale nie bΩdΩ przecie┐ zmywaµ.
Dziewczyna sobie my╢li:
- Zabra│abym go ju┐ do pokoju, ale nie mogΩ nic powiedzieµ, bo bΩdΩ musia│a zmywaµ.
Matka my╢li:
- Trzeba by ju┐ wstaµ, ale napracowa│am siΩ dzisiaj i nie chce mi siΩ zmywaµ.
Ojciec my╢li:
- Nic nie robi│em przez ca│y dzie± to i zmywa│ nie bΩdΩ.
Mija p≤│ godziny. Ch│opakowi siΩ znudzi│o, wzi▒│ dziewczynΩ, posadzi│ na stole, podni≤s│
jej sp≤dnicΩ, spu╢ci│ spodnie i u┐y│ sobie. Siada i mysli:
- UUUch, le┐a│o mi to ju┐ od dw≤ch dni, trzeba by jej co╢ powiedzieµ, bo to jako╢ g│upio,
ale przecie┐ zmywaµ nie bΩdΩ.
Dziewczyna my╢li:
- By│o extra, trzeba by mu podziΩkowaµ, ale to zmywanie....
Matka my╢li:
- Nie mia│am tego od 6 lat, trza by co╢ staremu powiedzieµ, ale nie teraz, bo zmywaµ nie
bΩdΩ.
Ojciec my╢li:
- A to gn≤j, moj▒ c≤rkΩ przerucha│, a ja przez to zmywanie nic nie mogΩ powiedzieµ.
Mija nastΩpne p≤│ godziny. Ch│opak wzi▒│ mamusiΩ na st≤│ i powt≤rzy│ numer. Siada
i my╢li:
- Ale siΩ spodli│em. Tu taka lacha, a ja jej matkΩ. Musia│bym siΩ wyt│umaczyµ, ale...
Dziewczyna my╢li:
- ╢winia, najpierw ja, potem moja matka. Musia│abym mu co╢ powiedzieµ, ale...
Matka my╢li:
- Ehhhh! Jak dobrze, jak mu podziΩkowaµ, jak nic nie mo┐na powiedzieµ?
Ojciec z pian▒ w ustach my╢li:
- Moja c≤rka, moja ┐ona na moim stole, a ja nic nie mogΩ temu draniowi powiedzieµ.
Nagle zerwa│ siΩ deszcz. Ch│opak wstaje od sto│u, podchodzi do okna i patrzy jak jego motor
moknie.
- He, he, dobrze, ┐e go wysmarowa│em wazelin▒ - my╢li. - Jak przestanie padaµ to muszΩ go
znowu posmarowaµ.
I zaczyna szukaµ po kieszeniach puszki, i stwierdza, ┐e zapomnial jej z domu.
- No trudno, zmyjΩ te naczynia - my╢li i pyta:
- Czy kto╢ ma wazelinΩ?
Na co ojciec zrywa siΩ i biegnie do kuchni:
- TO JA JU» POZMYWAM!
W Zwiazku Radzieckim po raz pierwszy wydano Biblie. Jej pierwsze zdanie
brzmialo nastepujaco:
"Snaczala nie bylo niczewo, tolka towariszcz Bog prochazalsia ulicami Maskwy".
Pan pulkownik ulanow zostal zaproszony przez pania Zosienke na
pierogi. Pani Zosienka ustawila przed nim pelen rondelek i pan
pulkownik w oka mgnieniu zjadl piecdziesiat.
- Pyszne, pyszne! - zachwala, podkrecajac wasa.
- To moze jeszcze jedna porcje pan zje?
- Oczywiscie! - zatarl rece pan pulkownik.
Teraz szlo mu juz znacznie wolniej. Gdy ostatni pierog zostal na
talerzu, pan pulkownik steknal, otarl pot z czola i mowi:
- Wystarczy pani Zosienko. Zjadlem dziewiecdziesiat dziewiec...
- Ale jeszcze jeden zostal. Czy nie smakuja?
- Ja juz naprawde dziekuje.
- Alez dlaczego panie pulkowniku?
- No bo widzi pani Zosienka, ten dziewiecdziesiaty dziewiaty jeszcze
mi przez gardlo nie przeszedl, a na pierwszym juz siedze...
W czasie transmisji meczu pilkarskiego do drzwi Nowaka dzwoni sasiad.
- Czy moglbym u pana obejrzec druga polowe meczu?
- Oczywiscie. Czyzby telewizor siΩ panu zepsul?
- Nie, tylko wylaczyli prad, bo wlasnie wybuchl u mnie pozar.
W zakladzie fryzjerskim uczen goli klienta. Niechcacy zacial go, a szef widzac
to zamachnal siΩ, chcac go za kare uderzyc. Uczen zrobil unik, a cios spadl
na klienta. Po przeprosinach, znow uczen goli, ale rece trzesa siΩ mu ze strachu
i ponownie zacial klienta. Szef podbiegl, zamach reka, uczen zrobil zwod i znow
cios dosiegnal biednego klienta. Po przeprosinach, dalej uczen goli, ale jest
juz tak zdenerwowany, ze nie moze utrzymac brzytwy w rekach, ktora wysmykujac
siΩ, obciela siedzacemu ucho. Wystraszony klient chcac uniknac nastepnego
ciosu szepnal:
- Kopnij pan to ucho pod stol, bo jak szef zobaczy to mnie chyba zabije.
Dwaj robotnicy na budowie rzucaja monete.
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mowi jeden.
- Jak wypadnie orzel, idziemy na piwo - dodaje drugi.
- A jak stanie na sztorc?
- Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy siΩ do roboty......
W kinie trwa seans filmowy. Ciemno...
Nagle rozlega siΩ oburzony damski glos:
- Czy nie moglby pan polozyc swojej reki gdzie indziej?
- Moglbym, ale robie to pierwszy raz i nie mam jeszcze tyle smialosci..
Dylizans pedzi przez prerie. Co pol godziny woznica zatrzymuje pojazd, schodzi
z kozla, otwiera drzwi, a potem glosno je zatrzaskuje, chociaz nikt nie wysiada
ani nie wsiada. Za siodmym razem ktos z podroznych pyta o powod tych czynno╢ci.
- Konie mysla - tlumaczy woznica - ze ktos wysiada i razniej im siΩ potem ciagnie...
W tym momencie siwek mowi do karego:
- Do licha! Na kazdym przystanku wsiadaja nowi pasazerowie! Coraz trudniej ciagnac!
Leza dwa pawie na ulicy i jeden do drugiego:
- No jak leci chlopie?
- Niedobrze, dziewczyna mnie rzucila!
Facet w przepelnionym tramwaju:
- Prosze panstwa, ja z jajkami!
- Wszyscy sa z jajkami.
- Panowie, ale ja z kurzymi.
- Och, inwalidzie ustapie...
- Jakie pani ma ladne zeby!
- To po mamie...
- I pasowaly?!
- Chcialbym prosic o reke pana corki.
- A z zona juz pan rozmawial?
- Tak, jest niezla, ale wole corke
- Dlaczego oskarzony jest takim niewdziecznikiem? Ta dobra kobieta
dala oskarzonemu bulke a oskarzony wybil jej szybe w oknie kamieniem.
- To nie byl kamien, prosze wysokiego sadu, to byla wlasnie ta bulka.
S│owniczek: "huh" - chuchniΩcie.
Wchodzi facio do sklepu perfumeryjnego:
- Jest "huh" taka woda kolo±ska?
- Nie, jest tylko "huh" taka..
Na szczycie wiezowca stoi facet i chce popelnic samobojstwo. Na dole zebral
siΩ juz spory tlumek ludzi. Jakas babinka co chwile nerwowo spoglada na
zegarek i mowi:
- Jak ten facet nie skoczy za 5 minut to siΩ spoznie na autobus!
Herszel wedrujac goscincem napotkal wspaniala karete z okna ktorej wyzierala
spasiona twarz magnata. Wielmoza dostrzegl go, kazal zatrzymac pojazd i huknal:
- Ej parchu! Skad ty jestes?
- Z Ostropola - odpowiada Herszel nie zdejmujac czapki.
Magnat wskazuje laska na glowe sowizdrzala i wola groznie:
- Czapka! Czapka!
- Czapka tez z Ostropola...
Dwaj turysci mijaja siΩ na waskiej perci nad brzegiem przepasci. Jeden
przyciska siΩ do sciany, a drugi probuje go obejsc. Ale... chwila nieuwagi
i ten od zewnetrznej strony spada w dol!
- Oh! Przepraszam! - wola ten co zostal.
A z przepasci:
- Nic nieee szkooodziiii!!!
Konkurent prosi ojca o reke corki.
- A czy jest pan w stanie utrzymac zone i dzieci? - pyta ojciec.
- To ona ma juz dzieci?!
Przychodzi pedal do sklepu i mowi:
- Poprosze salami!
- W plasterkach?
- A czy ja wygladam jak skarbonka?
Ida dwa owsiki po ziemi - tata i synek.
- Tato, a co to jest to zielone?
- To jest, synku, trawa.
- Oooo, jaka piekna. A co to jest to ciemno zielone tam daleko?
- To jest las.
- Jaki piekny! A co to jest to niebieskie nad nami z tym czyms bialym?
- To niebo i chmurki.
- Ale przepiekne! A to okragle i jasne na tym niebie?
- To slonce synku.
- Ojej, ale cudowne. Tato, powiedz mi, skoro tu jest tak pieknie i pachnaco, dlaczego my
zyjemy w takim paskudnym miejscu?
- Bo to nasza ojczyzna, synku.
Rozmawia dwoch cwaniaczkow z Targowka, pochylonych smetnie nad niedopitym
kufelkiem piwa:
- Wiesz stary, ze twoja dziewczyna jest tak samo dobra w lozku jak moja?
- Wiadomo, dobra, stara szkola. Obie tego samego nauczylem rownoczesnie.
W barze zgadali siΩ facet z facetka wiek 35 lat. Po 5 minutach wyszli.
Nastepnego dnia relacjonuja zdarzenie:
Facet do kolegi:
- Wiesz, nie spodziewalem siΩ ze kobieta w tym wieku moze byc dziewica!
Facetka do kolezanki:
- Wiesz co? Wczoraj spotkalam tak napalonego faceta, ze biedak nie zauwazyl,
ze nie zdjelam ponczoch...
Dziennikarz do laureata wielkiej wygranej na loterii:
- Co pan zrobi z ta fortuna?
- Czesc przeznacze na jedzenie, picie i szalenstwa z ladnymi dziewczynami w luksusowych
hotelach.
- A co z reszta pieniedzy?
- Reszte roztrwonie!
Idzie dwoch lepkow przez pustynie, no i jak to na pustyni chce im
siΩ pic. Docieraja do budki.
- Ma pan cos do picia? Wode...
- Nie, nie mam.
- A co pan ma?
- Paliwo rakietowe...
- No dobra, niech bedzie...
I strzelili sobie po lufie paliwa rakietowego.
Powtorzylo siΩ to jeszcze pare razy, zanim dotarli do konca pustyni.
W koncu jednak pustynia siΩ skonczyla i kazdy pojechal do swojego
domu. Jakis czas pozniej jeden dzwoni do drugiego:
- Czesc stary! Srales juz?
- Czesc. Jeszcze nie, a co?
- To jak bedziesz sral, to trzymaj siΩ mocno kibla, bo ja dzwonie z Marsa!
Nad brzegiem bagna mieszkala sobie zaba. Nieopodal bagna biegla szosa. Szosa
jedzie motocyklista, jak to oni na motorze. Nagle wypadek! Motocyklista
koziolkujac wpada razem z maszyna w srodek bagniska. Motor tonie od razu.
Motocyklista troche wolniej. Krzyczy:
- Ratunku! Ludzieee! Pomocy!
Zaba patrzy. Pomoc nie nadchodzi.
- Ratunkuuu! A ty zaba nie glap siΩ! Spier*.*! Ratunkuuu! No spier*.*, mowie!
Pomoc nie nadchodzi. Motocyklista tonie. Mija godzina. Wtem zaba:
- Ja tu q*.*a mieszkam!
Do pracy przy hodowli zwierzat zglasza siΩ pewien facet. Dyrektor hodowli
pyta go co potrafi.
- Moze zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - ze rozumiem mowe zwierzat.
- Taa? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodzmy do krowek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodza do krowek a tu krasula "Muuuu!"
- Co ona powiedziala?
- Ze daje 10 litrow mleka a wy wpisujecie tylko 4.
- O kurde! Ale chodzmy do swinek.
Wchodza do swinek a tu "Chron, chron!"
- A ta co powiedziala?
- Ze daje 5 prosiat a wy wpisujecie 3.
- O ja pier... Chodzmy jeszcze do baranow.
W drodze przez podworko mijaja koze a ta "Meeeee!"
- Pan jej nie slucha - szybko mowi dyrektor - to bylo dawno i bylem wtedy pijany...
Jest rok 1943. Niezwyciezona armia niemiecka prowadzi pacyfikacje rosyjskich
wsi. Z czasem zaczelo to ich nudzic, wiec wpadli na pomysl aby urozmaicic sobie
zadanie. Weszli do kolejnej wsi, kazali wszystkim stanac w jednym miejscu i
rzekli:
- Chlopy - my was wszystkich zaraz zabijemy, ale jest szansa aby siΩ uratowac.
Jezeli baba rozpozna swojego chlopa po przyrodzeniu, to my puszczamy te pare
wolno.
Chlopy po namysle zgodzili siΩ. Niemcy kazali siΩ im rozebrac do naga i zalozyc
na glowe worki po ziemniakach.
Idzie pierwsza baba:
- Nie moj, nie moj, nie moj, nie moj, moj! - i trafila.
Idzie druga:
- Nie moj, nie moj, nie moj, moj! - i tez trafila.
Niemcy drapia siΩ po glowie, zastanawiaja, co jest? - ale nic. Idzie trzecia:
- Nie moj, nie moj, moj! - i znowu jest!
W tej sytuacji dowodca Niemcow zagadnal do swoich zolnierzy:
- Cos tu jest jakis szwindel, wrog nas przechytrzyl, ale my nie jestesmy glupi,
wiec ty Hans rozbieraj siΩ, wkladaj wor na glowe i stawaj miedzy chlopy -
pokrzyzujemy im plany.
Hans rozebral siΩ, zalozyl wor i puszczaja kolejna babe:
- Nie moj, nie moj, nie moj, nie z naszej dierjewni, nie moj, moj!
Do sklepu wbiega kobieta i juz od progu krzyczy:
- Prosze pulapke na myszy, tylko szybko, bo chce zlapac autobus!
- Prosze pani, tak wielkich pulapek to my nie mamy...
Dawno, dawno temu gdzies strasznie daleko bylo sobie krolestwo, w
ktorym krolowal krol erotoman. A ze w jego okolicy zabraklo mu juz
podniet, wyslal swojego rycerza w swiat, aby mial przygody i po
powrocie mial co opowiadac. Gdy rycerz po kilku latach wrocil, krol
wezwal go do siebie i kazal opowiadac. No i rycerz mowil:
- Za gorami, za lasami,... spotkalem strasznego trzyglowego smoka,
ktory wiezil piekna blond dziewice ksiezniczke. Walczylem z nim trzy
tygodnie i w koncu zwyciezylem.
- No i co??? i co zrobiles z ta ksiezniczka??? (dopytywal siΩ krol)
- Eeeee... zignorowalem ja i poszedlem dalej.
- Uuuuu... (niezadowolony krol) i co bylo pozniej???
- Za kolejnymi gorami, lasami, jeziorami i... spotkalem
straszliwego piecioglowego smoka, ktory wiezil piekna blond dziewice
ksiezniczke. Walczylem z nim dwa miesiace i zwyciezylem.
- No i co??? i co zrobiles z ta ksiezniczka????
- Eeeee... zignorowalem ja i poszedlem.
- Uuuuuu... no i co dalej? (krol jest juz zniechecony)
- Za 10 jeziorami, 5 oceanami, 6 gorami,... spotkalem
straszliwego dziesiecio glowego smoka, ktory wiezil piekna blond
dziewice ksiezniczke. Walczylem z nim pol roku az zwyciezylem.
- No i co z ta ksiezniczka?? Tez ja zignorowales???
- Taaaa... ze trzy razy.
Przychodzi facet do apteki:
- Poprosze 500 metrow plastra.
- Hmm. sadze ze wystarczy 100 metrow... ja tez mam trabanta
Fryzjer golac klienta zacial go po raz kolejny. Wreszci facet nie wytrzymuje:
- Panie, jesli jestes czlowiekiem honoru to daj pan brzytwe, bede siΩ bronil...
Pewnemu facetowi podczas delegacji w miescie Lodzi (a bylo to przed wojna)
zepsul siΩ zegarek. Zaczal szukac zegarmistrza. Chodzi, chodzi, patrzy a tu
na jadnej z wystaw stoi zegar. Wchodzi do srodka i mowi, ze chcialby naprawic
zegarek. A na to facet, ktory byl w srodku:
- Panie, przeciez tu nie jest zegarmistrz!
- No to co tu jest?
- Burdel!
- To dlaczego na wystawie stoi zegar?
- A co mialem wystawic?
Starsza pani opowiada przyjaciolkom:
- A wczoraj na przyjeciu wszyscy podziwiali moje zeby.
- I pewnie podawali je sobie z reki do reki?
Trzech kolegow spotkalo nad Morskim Okiem trzy wyposzczone turystki:
telefonistke, ekspedientke i nauczycielke. Skorzystaly z zaproszenia na noc.
Nazajutrz koledzy opowiadaja o przebytej nocy:
- Mnie zle poszlo - mowi pierwszy - moja telefonistka byla bardzo nerwowa, co
chwila przerywala polaczenie.
- Mnie poszlo gorzej - mowi drugi - kiedy przyszlo co do czego, ona mowi:
"Towar przygotowany, prosze zaplacic, w przeciwnym wypadku go nie wydam!"
- To wszystko nic - mowi trzeci - kiedy juz zrobilem co bylo w mojej
mocy, ona mowi: "A teraz prosze powtorzyc wszystko bez pauz i bez stekania".
W przedziale siedzi mezczyzna, ktory nagle nachyla siΩ i zaczyna czegos szukac.
Zdziwiona pasazerka mowi:
- Czego pan tak szuka?
- Kuleczki.
Wszyscy pasazerowie zaczynaja szukac. Po jakims czasie wlasciciel kuleczki mowi,
zeby juz przestali szukac. Wsadza palec do nosa i stwierdza:
- Ulepie sobie nowa!
Podobno autentyk:
Gdy aktorowi na scenie nie wypalil pistolet, nie tracac rezonu zdejmuje buta
i rzuca w tego, ktorego mial zastrzelic. Ten drugi padajac na ziemie wola:
- Umieram, ten but byl zatruty...
Dwaj przyjaciele maja zasluzona opinie Don Juanow. Kazdy z nich
pragnie wykazac drugiemu swoja przewage w podrywaniu dziewczat.
- Sluchaj - mowi pierwszy - przejdziemy siΩ pod Palac Kultury i
bedziemy uwazac na kobiety. Ten, co zobaczy kobiete, z ktora spal,
zawola hop. Ktoremu wypadnie wiecej, wygrywa flache.
- Zgoda - mowi drugi.
Stoja w umowionym miejscu. Po godzinie okazuje siΩ, ze maja jednakowa ilosc
punktow. Nagle pierwszy z nich widzi, ze idzie jego zona z corka. Wola wiec:
- Hop!
A drugi:
- Hop! Hop!
W ZOO zwiedzajacy do dozorcy:
- Panie, kiedy bedzie pan karmil malpy?
- A co, glodny pan?
- Ziuta, dlaczego ten pies tak siΩ na mnie patrzy?
- On tak zawsze, gdy ktos je z jego miski.
- Dlaczego pan siΩ spoznil do pracy?!
- Bo moja zona miala ciezki porod!
Po kilku dniach:
- Panie Kowalski, znow siΩ pan spoznil do pracy!
- Moja zona miala ciezki porod!
- Co za bzdury pan opowiada, co pare dni!?!
- A nie powiedzialem, ze ona jest polozna?...
Idzie sadysta i erotoman i widza z przeciwka nadchodzaca super dziewczyne.
Erotoman cedzi przez zemby:
- Taka to tylko w krzaki...
A sadysta konczy:
- I kopa jej, i kopa!!!!
Podczas rozprawy przed sadem rejonowym oskarzony uporczywie zwracal siΩ
do skladu sadzacego per "Wysoka Sprawiedliwosc", pomimo upomnien
przewodniczacego. Tego ostatniego wreszcie poniosly nerwy.
- Tu nie ma zadnej sprawiedliwosci - warknal - tu jest sad!
Przychodzi facet z psem do weterynarza:
- Chce go uspic.
- Ale dlaczego, taki ladny pies...
- Bo klamie!
- Jak to?????
- No patrz pan; 'Azor, co mowi kot?'
- Hau, hau
- Widzi pan?
Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzyl go Pan Bog, na glowie kapelusz,
w reku teczka. Kierownik krzyczy:
- Czyscie Kowalski zwariowali, nago do pracy?!
Kowalski:
- Panie Kierowniku, bo to bylo tak: bylem na balandze u mojej znajomej.
W pewnym momencie gasnie swiatlo i slychaµ haslo - krawaty na zyrandol. Swiatlo
siΩ zapala, wszystkie krawaty na zyrandolu. Gasnie swiatlo, haslo - Panie do
naga. Zapala siΩ, wszystkie Panie nago. Znowu gasnie swiatlo, haslo - Panowie
do naga. Zapala siΩ - Panowie nago. Gasnie po raz kolejny, haslo - Panowie
do roboty... No to zlapalem teczke i kapelusz i przybieglem.
Bandyta dostal siΩ do piekla. W sumie nie jest tam tak zle, dobre zarcie, pelno
alkoholu, wszyscy siΩ swietnie bawia, chodzi pelno lasek. Bandzior chcial se jedna taka
podebrac, wiec pyta siΩ Lucyfer, czy moze (nie chcial siΩ na starcie narazac najwyzszej
instancji). Lucyfer nie ma nic przeciwko temu.
Facet wiec bierze jedna laske i za krzaki. Po minucie wyskakuje spanikowany i bierze druga.
Po nastepnej minucie wraca do Lucyfera mocno zdenerwowany i mowi:
- Lucyferze, ale one nie maja dziur!
- I na tym wlasnie polega pieklo!
W pociagu Kolei Transsyberyjskiej konduktor zlapal gapowicza. Poniewaz w poblizu nie
bylo stacji a na zewnatrz mroz i tajga, nalal go po mordzie i poszedl dalej. Po dwoch
dniach ponownie konduktor spotyka tego samego gapowicza, a poniewaz warunki sa takie same,
znow leje biedaka po mordzie i idzie dalej. Podrozni ktorym zal zrobilo siΩ bitego
podroznego zapytali:
- A daleko pan jedzie?
- No jak morda wytrzyma to jade do Wladywostoku.
W czasie rejsu statkiem pasazerskim niesmialy marynarz probuje nawiazac rozmowe
z piekna dziewczyna:
- Przepraszam, czy pani tez plynie tym samym statkiem?
Stoi facio pod drzewem i oddaje mocz. Bierze "interes" w dlon i mowi:
- Widzisz, qr* jak ty chcesz to ja zawsze staje!
Statek wplywa do macierzystego portu. Marynarze szykuja siΩ do wyjscia na lad.
- Ja - mowi pierwszy - pojde prosto do domu, wyciagne dwie flaszki z lodowki
i siΩ schlam, jak nigdy przedtem!
- Ja - mowi drugi - pojde do tawerny, poderwe jakas ostra cizie i zabawie siΩ
ze ho, ho!!
- A ja - mowi trzeci - tez bede mial niezla rozrywke! Pojde do domu do zony,
zadzwonie do drzwi i pobiegne w strone okna. Jeszcze siΩ nie zdarzylo,
zebym jakiemus frajerowi nie dal w pysk!
Slepy poszedl na grzyby i rozpoznawal je po smaku:
- Borowik, kurka, maslak, gowno - dobrze, ze nie wdeplem.