Aktualności
Sieć
zasnuwa Stany
Raport statystyczny, opublikowany
w środę i udostępniony między innymi na stronach serwisu CNN, przynosi
oczywisty z pozoru wniosek: popularność Sieci wzrasta z roku na rok.
Wyniki publikacji są, oczywiście, o wiele bardziej szczegółowe, obejmując
również... dane na temat przekroju wieku Internautów, przeważającej
płci czy celu, w jakim Amerykanie zasiadają przed ekranami terminali.
Inne badania, przeprowadzone mniej więcej w tym samym czasie, ukazują
wzrost popularności Internetu w określonych rejonach Stanów Zjednoczonych.
Podstawowy wynik ankiety nie budzi
kontrowersji: obywatele amerykańscy korzystają z Sieci coraz częściej
(w ciągu ostatnich dwóch lat liczba osób szukających informacji w Internecie
wzrosła aż o 70 procent!). Wzrasta też poziom "wyrafinowania"
użytkowników: większość z nich wychodzi już poza model "e-mail
i gry", popularny jeszcze niedawno, szukając czegoś więcej wśród
morza informacji. Typowy amerykański internauta jest pomiędzy 30 a 49
rokiem życia (49% badanych); nieznaczną przewagę (53%) w badaniach odnotowali
mężczyźni.
Jeśli chodzi o rodzaj informacji,
jakich poszukują Amerykanie, największą popularnością wciąż cieszą się
dane na temat turystyki, pobierane z serwerów rządowych. I tu tkwi problem,
który wkrótce może stać się dość poważny: poziom i dostępność serwisów,
które są odwiedzane w poszukiwaniu tego typu informacji, wciąż pozostawia
sporo do życzenia. Zarówno w Stanach, jak i w innych państwach wiele
można zarzucić serwisom rządowym: nie są one aktualizowane dostatecznie
szybko, nie zawierają najbardziej istotnych informacji - a żądnych wiedzy
Internautów przybywa. Na razie problem ten nie wydaje się jednak przeszkadzać
użytkownikom - 76% badanych ocenia odwiedzane strony rządowe czy stanowe
jako świetne lub przynajmniej dobre.
Największy wzrost liczby użytkowników
odnotowały ostatnio Boston i Salt Lake City (ta ostatnia miejscowość
zawdzięcza wysoką, szóstą w rankingu pozycję w dużej mierze igrzyskom
olimpijskim). Na czele tabeli, sporządzonej przez magazyn internetowy
portalu YAhoo!, bez zmian: prowadzą wciąż miasta z Doliny Krzemowej,
a więc Kalifornii i Teksasu.
Wiktor
Kostrzewski
Desktopom śmierć
"Desktopy w zasadzie umarły"
- taką opinią podzielił się we wtorek ze słuchaczami przedstawiciel
mało znanej firmy OQO, mieszczącej się w San Francisco. Powody, dla
których tak twierdził, mogą być w istocie niebagatelne: produkt, którym
firma zamierza podbić rynek informatyczny... zwiastuje koniec nie tylko
desktopów, ale również komputerów typu laptop. Zawierając w sobie wszystko,
co najnowsze modele komputerów mieć powinny, OQO bije je na głowę -
przede wszystkim wyglądem i rozmiarem.
Premiera komputera OQO odbyła się
16 kwietnia w siedzibie firmy Microsoft, podczas Windows Hardware Engineering
Conference. Według danych dostępnych na stronie firmy, komputer OQO
może byc wyposażony w procesor do 1GHz, do 256 Mb RAM i do 10GB twardego
dysku. Nie te parametry techniczne są jednak najbardziej istotne. Prezentując
poziom zbliżony do każdego komputera stacjonarnego czy laptopa, OQO
jest przy tym niezwykle małym urządzeniem: wymiarów ok. 5x3x1 cali mogliśmy
się prędzej spodziewać po zwykłej książce...
Firma OQO nie była dotąd szerzej
znana na rynku komputerów. Jej pierwsze dzieło już zbiera pochwały i
przychylne recenzje. "Ten nowy typ PeCeta małego formatu, ze swoją
możliwością dostarczania mocy Windows wszędzie i o każdej porze, udostępni
użytkownikowi nowe przeżycia i możliwości" - to zdanie Jima Allchina
z Microsoft'u. Rzeczywiście, możliwości wydają się ogromne: OQO, dzięki
licznym urządzeniom dodatkowym, łatwo staje się komputerem stacjonarnym
czy urządzenim tak małym, by mieścić się w kieszeni koszuli. Cena OQO
to ok. 1000$.
To, że Microsoft wziął OQO pod
swoje opiekuńcze skrzydła, może wróżyć jak najlepiej "maluchowi"
z San Francisco. Dla Microsoftu oznacza to również dobre wiadomości:
teraz Windows mogą trafić absolutnie wszędzie.
Wiktor
Kostrzewski
UE
proponuje zaostrzenie kar dla hakerów
Komisja Europejska przyjęła projekt
ustawy zaostrzającej kary za przestępczość komputerową. Hakerom i twórcom
oraz dystrybutorom komputerowych wirusów proponuje się wymierzać kary
do czterech lat więzienia. W przyjętej przez Komisję propozycji, której
tekst uzyskał Reuters, podkreśla się, że ataki hakerów...
na sieci komputerowe powodują w skali światowej miliardowe straty. "Zorganizowane
grupy hakerskie stają się coraz aktywniejsze" - skonstatowano,
ostrzegając, że hakerzy powodują nie tylko straty materialne, lecz także
w niektórych wypadkach stwarzają zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi,
na przykład w sytuacjach, kiedy ich ataki są wymierzone w szpitale lub
w systemy kontroli obszaru powietrznego.
Projekt, który ma zostać ogłoszony
oficjalnie w poniedziałek, przewiduje zharmonizowanie prawa poszczególnych
państw UE w zakresie przestępczości komputerowej. Ważnym aspektem propozycji
jest zobligowanie państw Unii do wymiany informacji o atakach na systemy
komputerowe.
Piotr
Cygan