|
Lech Janerka - ╢wietny basista, ╢wietny wokalista, lider nieistniej▒cego ju┐, legendarnego polskiego zespo│u Klaus Mitffoch i genialny tw≤rca tekst≤w - wyda│ p│ytΩ. P│ytΩ na pewno dziwn▒. Ale czy przy tym dobr▒?
| |
Lech Janerka ma 49 lat, 7 p│yt w dorobku i... nieprzeciΩtny talent. DziΩki temu ostatniemu stworzy│ now▒, 8-m▒ p│ytΩ, pod tytu│em "Fiu, Fiu...". Tytu│em, kt≤ry w tych 6 literach, zawiera ogromn▒ dawkΩ jakiej╢ intryguj▒cej mocy. I ca│a p│yta jest przesi▒kniΩta dziwnymi d╝wiΩkami, przestrzennymi, jakby z kosmosu. Wi▒┐e siΩ z tym szczeg≤lnie gra Wojtka Seweryna, kt≤ry w│a╢nie ze swojej gitary, za pomoc▒ r≤┐norakich efekt≤w, "wyci▒gn▒│" te wszystkie d╝wiΩki. Ma│o jest ha│a╢liwych riff≤w, muzyka sk│ania siΩ czasami wrΩcz na jak▒╢ psychodeliΩ. R≤wnie┐ dziΩki, od czasu do czasu, pojawiaj▒cej siΩ elektronice, kt≤ra potΩgujΩ wra┐enie tajemniczo╢ci. Nie rzadko s│uchacz czuje, jakby ka┐dy d╝wiΩk z p│yty dryfowa│, gdzie╢ wok≤│ jego g│owy, uwieszony pod sufitem. Przyczynia siΩ do tego linia basowa, grana przez Lecha i wiolonczela, na kt≤rej gra jego ┐ona, Bo┐ena. Jak ju┐ jestem przy kwestii sk│adu zespo│u, to oczywi╢cie r≤wnie┐ jest perkusista: Ryszard Guz, kt≤ry "gra swoje", bez ┐adnych wielkich niespodzianek ani improwizacji.
Ca│a p│yta, sw≤j "dziwny", niepokoj▒cy klimat zawdziΩcza r≤wnie┐ linii wokalnej Lecha Janerki. Dostosowuje siΩ on do muzyki i ╢piewa r≤wnie intryguj▒co, niebanalnie, jak "╢piewaj▒" instrumenty. W wiΩkszo╢ci utwor≤w daje to ╢wietny efekt. Sama tematyka tych┐e utwor≤w porusza sprawy egzystencji cz│owieka, jego miejsca w ╢wiecie, w przestrzeni, kosmosie. Utwory m≤wi▒ r≤wnie┐ o miejscu sztuki w ludzkim ┐yciu. I chocia┐ ┐adne z tych utwor≤w odpowiedzi nie daj▒, to sk│aniaj▒ do przemy╢le±, czyli spe│niaj▒ sw≤j cel. W og≤le ca│▒ p│ytΩ mo┐na s│uchaµ, jak p│ytΩ do samochodu, do odrabiania pracy domowej. I sprawdza siΩ do tego celu dobrze. Jednak esencjΩ albumu mo┐na uzyskaµ poprzez s│uchanie na spokojnie, najlepiej w ciemnym pomieszczeniu, przed snem. Wtedy zdecydowanie │atwiej jest wynie╢µ wszystkie smaczki p│yty, ca│y ten klimat.
Wszystko zaczyna siΩ od utworu pt. "Raczej". I to nie raczej, ale na pewno, dobry kawa│ek, dobry wstΩp na ca│▒ p│ytΩ. Ju┐ tutaj s│yszymy to, o czym m≤wi│em we wstΩpie, czyli dziwne d╝wiΩki gitary, wiolonczeli, basu, czy te┐ jakiej╢ zakrΩconej elektroniki... no i dziwne g│osy w tle. Nastr≤j, jak na tak skromne instrumentarium, wytworzony doskonale. Kolejny utw≤r to "W naturze mamy ci▒g│y ruch". R≤wnie udany kawa│ek, ze ╢wietnym momentem "wydarcia siΩ" Janerki.
: do g≤ry : | |
Poza tym ca│y utw≤r, powoli ci▒gnie siΩ i ci▒gnie, ale w pozytywnym znaczeniu (bynajmniej nie nu┐y). Trzeci jest "Wirnik". Zaczyna siΩ d╝wiΩkiem jakiej╢ maszyny, a dalej jest co prawda bardziej standardowa, ale dobra, rockowa muzyka.
Czwarte w kolejno╢ci jest "Wieje". Jest to byµ mo┐e najlepszy numer na p│ycie. Swoista "Janerkowa" ballada. Muzyka do╢µ standardowa, lecz wokal jest i╢cie genialny. Przejmuj▒cy ╢piew, z przejmuj▒cym tekstem cz│owieka, kt≤ry zagubi│ siΩ na tej marnej ziemi. NastΩpny jest "Leon". Byµ mo┐e jest to swoisty ho│d dla kierowcy grupy, kt≤ry ma w│a╢nie tak na imiΩ :-) W tle jakie╢ sprΩ┐enia, szybkie tempo. Jednym s│owem - fajnie. Sz≤ste jest "Alleluja┐". Bardzo nietypowa, kr≤tka piosenka. Z pocz▒tku jakie╢ syntezatory, "plastikowa" perkusja, gitara z efektem "kaczki". Dalej wbija siΩ hipnotyczny ╢piew, niby wznios│y refren. W ╢rodku wpleciony dowcipny monolog. Og≤lnie to taki utw≤r, niespodzianka, z prze╢miewczym, lecz bardzo prawdziwym, tekstem. Dalej jest "Daj mi". Kolejny utw≤r z bardzo ambitnym tekstem, fajnym ╢piewem. ╙sme jest "Zero zer". Bardzo spokojny rozbudowany ze wspania│ym klimatem. Tekst r≤wnie dobry, m≤wi▒cy o ucieczce ze ╢wiata fizycznego w duchowe otch│anie, w uczuciowo╢µ, mi│o╢µ. Zbli┐amy siΩ do ko±ca. "Ceremonie" to przed ostatni kawa│ek p│yty. W por≤wnaniu z poprzednimi jest ╢rednio, lecz nadal trzyma bardzo wysoki poziom. Ostatnim utworem jest "Pie╢± mijaj▒cych siΩ wieloryb≤w". D│ugi na prawie 7 minut. Prawie ca│y jest zbudowany na podstawie elektroniki. R≤┐ne pulsuj▒ce d╝wiΩki, szumy. Dopiero pod koniec wchodzi akustyczna gitara i ╢piew Lecha. I chyba nikogo nie zdziwiΩ, ┐e i to ╢wietny utw≤r.
Teraz parΩ s│≤w na zako±czenie. Rzadko siΩ zdarza aby jaka╢ p│yta mia│a same dobre lub bardzo dobre utwory. Z "Fiu, fiu..." tak jest. Jest to bardzo ciekawe spojrzenie na ambitn▒ muzykΩ, po│▒czenia psychodeli, rocka czy nawet jazzu. Gdyby roz│o┐yµ ca│▒ p│ytΩ na pierwiastki muzyki, to ka┐dy z nich by│by bardzo dobry, a dodatkowo na tej p│ycie s▒ one ╢wietnie u│o┐one. Czyli p│yta bardzo dobra, z zaznaczeniem, ┐e kto╢ jeszcze chce s│uchaµ takiej muzyki, z takim klimatem i ambicjami.
P.S.
Bardzo ciekaw▒ spraw▒ jest promocja albumu w telewizji. Mianowicie nakrΩcono teledyski do wszystkich utwor≤w z p│yty. I nawet TVP pu╢ci│a kiedy╢ ca│y ten program, z teledyskami z tej p│yty. Fajny pomys│, mo┐na us│yszeµ ca│▒ p│ytΩ i to nawet w "jedynce", lecz oczywi╢cie p≤╝no w nocy, bo w przeciwie±stwie do r≤┐nych Enrike czy Bitnej, takie rzeczy mo┐na tylko puszczaµ jak "dobrzy obywatele" poszli spaµ....
OCENA: 5/6
ROK WYDANIA: 2002
01. Raczej
02. W naturze mamy ci▒g│y ruch
03. Wirnik
04. Wieje
05. Leon
06. Alleluja
07. Daj mi
08. Zero zer
09. Ceremonie
10. Pie╢± mijaj▒cych siΩ wieloryb≤w
|