:: k o m p u t e r ::   :: m u z y k a ::   :: f i l m ::   :: c z y t e l n i a ::  
  :: w w w . z a l o g a g . n e t ::  
  
  79 
C Z Y T E L N I A
  poprzednia strona : spis tresci : nastΩpna strona 
 


Agnieszce - in memoriam
"Kochamy wci▒┐ za ma│o i stale za p≤╝no..."
 
f e l i e t o n
Jak czΩsto zastanawiamy siΩ nad chwil▒, kt≤ra trwa? Czy doceniamy jej znaczenie dla naszego ┐ycia i dla wszystkiego, co mo┐emy okre╢liµ jako "nasze ja"? Chyba nie dzieje siΩ to zbyt czΩsto... a szkoda. Byµ mo┐e to jeden z najpowszedniejszych b│Ωd≤w, jakie pope│niamy ka┐dego dnia, nie zdaj▒c sobie zreszt▒ z tego sprawy...
To, czym chcΩ siΩ z Wami podzieliµ to kr≤tka refleksja, kt≤ra zrodzi│a siΩ w│a╢nie z tego b│Ωdu, czy raczej z jego u╢wiadomienia.

Byµ mo┐e niekt≤rzy z Was pamiΩtaj▒ moje opowiadanie "True story about us", zamieszczone w numerze 28 Za│ogi. Napisa│am je po pr≤bie samob≤jczej mojej kumpelki z liceum, kt≤r▒ na szczΩ╢cie uda│o siΩ uratowaµ. To by│o wiele lat temu. Teraz jest szczΩ╢liwa, mieszka w Stanach, a strach i rozpacz tamtych dni to dla niej tylko mroczne wspomnienie...
Ja te┐ s▒dzi│am, ┐e widmo takiej ╢mierci - wybranej, przemy╢lanej, z ustalon▒ dat▒, ju┐ nigdy nie pojawi siΩ na horyzoncie. C≤┐ za naiwna wiara w ten ╢wiat, my╢lΩ teraz, wiara w to, ┐e pewne sprawy pozostaj▒ za zamkniΩtymi drzwiami nastoletniej niefrasobliwo╢ci.
Tymczasem los zakpi│ ze mnie ponownie, tym razem szyderczo ╢miej▒c mi siΩ ju┐ prosto w twarz i karz▒c znosiµ wiΩcej, jakby proporcjonalnie do up│ywu czasu, do prze┐ytych lat.

27 czerwca, zwyk│y, do╢µ s│oneczny, letni dzie±, godzina 14.

Z dziesiΩciopiΩtrowego wie┐owca rzuca siΩ moja przyjaci≤│ka. Ginie na miejscu.
Gdy dociera do mnie wiadomo╢µ o jej ╢mierci akurat pijΩ kawΩ i jem bu│kΩ z jagodami. Taka cholernie banalna czynno╢µ i ca│y ten absurd, gdy s│yszΩ w s│uchawce, to czego nie rozumiem... kawa│ek dro┐d┐≤wki w mojej rΩce wydaje siΩ nagle nieznanym i nieracjonalnie istniej▒cym fragmentem czasu, kt≤ry w│a╢nie przestaje istnieµ.

Agi mia│a 24 lata. By│a moj▒ mi│o╢ci▒ odwzajemnion▒ prawdziwie. Je╢li mogΩ powiedzieµ o chwilach, gdy czu│am, ze jestem w 100% sob▒, ┐e niczego nie udajΩ, ┐e nic nie ukrywam, ┐e nie muszΩ byµ inna ni┐ jestem w rzeczywisto╢ci, wszystko to by│y chwile spΩdzone z Ni▒.

Chodzi│y╢my do jednej klasy w L.O., razem z M. - bohaterk▒ "True story about us". PamiΩtam jak pociesza│a mnie, gdy M. le┐a│a w szpitalu, przekonywa│a, ┐e nie warto siΩ obwiniaµ. A teraz to jej nie ma.




: do g≤ry :
Wybra│am j▒ spo╢r≤d 38 os≤b w mojej klasie. Przyja╝ni│am siΩ z kim╢ innym od roku, ale w II klasie nagle poczu│am, ┐e osoba Agi przyci▒ga mnie jak magnes. Podesz│am wiΩc do niej na jednej z przerw i powiedzia│am: "ChcΩ poznaµ ciΩ bli┐ej". Od tej chwili zaczΩ│y╢my nasz▒ drogΩ ku sobie, burzliwe zd▒┐anie, kt≤rego najpiΩkniejszy okres przypad│ na lata 1998 - 2001.

SpΩdzi│am 3 lata ┐ycia przy jej boku i mogΩ ╢mia│o powiedzieµ, ┐e zbudowa│y mnie one tak▒, jak▒ jestem teraz. Agi by│a w ka┐dej chwili moim wsparciem, drogowskazem, ╢wiate│kiem we mgle. Nikt nigdy wcze╢niej, ani nigdy p≤╝niej nie obdarowa│ mnie tak bezwarunkowym i pe│nym oddania uczuciem. To ona pokaza│a mi, czym jest PRZYJA¼N.

Gdy teraz piszΩ te s│owa, patrz▒c w okno, za kt≤rym zachodzi s│o±ce, Agi nie ma ju┐ w╢r≤d nas od dw≤ch tygodni.
Spogl▒dam wiΩc ju┐ z retrospekcji na te minione dni, i widzΩ, ┐e doceniam je za p≤╝no. Rozumiem teraz, jak wielu rzeczy nie zauwa┐a│am wcze╢niej, obok ilu spraw przechodzi│am obojΩtnie. Powierzchowno╢µ nas gubi... pozw≤lcie mi na te kilka moralizatorskich zda±, teraz, gdy widzΩ tak wyra╝nie i potrzebujΩ napisaµ te s│owa, niemal jako apel, ┐eby╢my - Wy i ja - nie pope│niali tego kardynalnego b│Ωdu nie zag│Ωbiania siΩ...

Wmawia│am sobie, ┐e Agi bΩdzie wiecznie trwaµ, egoistycznie wierzy│am, ┐e zn≤w nadejdzie czas naszych dni. Ci▒gle my╢la│am, o tym co bΩdzie, a nie o tym co dzieje siΩ na moich oczach.

A ile┐ chwil mo┐na by prze┐yµ prawdziwej, intensywniej, mocniej, gdyby╢my tylko uwa┐niej przyjrzeli siΩ temu, co tu i teraz - nie wczoraj i nie jutro, lecz dzi╢. Ludziom, czynom, my╢lom. Codzienno╢ci, kt≤ra teraz tak b│aha, nied│ugo stanie siΩ czym╢ wa┐nym, do czego bezskutecznie bΩdziemy tΩskniµ.


 
  
  
Copyright (c) 1998-2002 Za│oga G
  poprzednia strona : spis tresci : nastΩpna strona