- Stefan, powiedz, dlaczego mamy recesjΩ w Internecie? - zapyta│ m│ody Heniek, do╢wiadczonego Stefana.
- C≤┐, m≤j drogi Heniutku, to nie jest recesja tylko w Internecie, ale dos│ownie wszΩdzie.
Nawet w tak ma│o skomercjalizowanej powierzchni, jak▒ s▒ p≤│kule cz│owieczego m≤zgu. Ludzie, zamiast p≤j╢µ w swych umys│owych eksploracjach do przodu, cofaj▒ siΩ do dalekiej przesz│o╢ci, kiedy najwa┐niejsze by│o zdobyµ miΩso i wykorzystaµ Bogu ducha winn▒ kobietΩ. Budujemy, niszczymy. Kochamy, ranimy. Jemy, wydalamy. Instynktownie d▒┐ymy do unicestwienia samych siebie. Czy naprawdΩ tak ma│a jest ta kula, ┐eby wszyscy nie mogli na niej spokojnie ┐yµ? Po prostu ┐yµ zgodnie z w│asnym sumieniem. Nie muszΩ wyje┐d┐aµ za granicΩ, nie chcΩ gromadziµ potΩ┐nego kapita│u, kt≤rego nawet w po│owie nie wydam za ┐ycia.
- Ale trzeba zabezpieczyµ przysz│o╢µ dzieciom, Stefan. Nie mo┐na my╢leµ tylko o sobie.
- Dlaczego nie?
»ycie jest tylko moje, ale niby ka┐dy mo┐e mi je odebraµ. To niesprawiedliwe. Dzieciom muszΩ zapewniµ byt do momentu, kiedy osi▒gn▒ samodzielno╢µ, nie muszΩ im zostawiaµ fortuny. Niech ka┐dy bΩdzie kowalem w│asnego losu, niech ka┐dy sam sobie wykuje przysz│o╢µ. To kszta│ci cz│owieka. Sprawia, ┐e ma szacunek do pieniΩdzy i do ludzi, kt≤rym siΩ nie uda│o. Z drugiej strony, ka┐dym rodzicom ┐al patrzeµ, kiedy dziecko ciΩ┐ko haruje, gdy oni maj▒ na koncie kilkaset tysiΩcy z│oty, tudzie┐ wiΩcej.
Zawsze twierdzi│em, ┐e ┐ycie to jedna wielka sinusoida. Wykres funkcji y=sinx mo┐na przyporz▒dkowaµ dok│adnie wszystkiemu. Wszystko zale┐y od obranej jednostki. Jedna rzecz dzieje siΩ w odstΩpie kilkunastu lat, inna w ci▒gu kilkunastu minut. Pasuje to zreszt▒ do znanego powiedzenia: raz na wozie, raz pod wozem. I tak chyba w tym ┐yciu bywa. Cz│owiek wpada poni┐ej zera, by potem - wreszcie - odbiµ siΩ od dna. Jednego dnia chorujesz, drugiego m≤g│by╢ g≤ry przenosiµ. W jednej minucie czujesz siΩ samotny, by za moment poznaµ kobietΩ swojego ┐ycia. Wszystko siΩ zmienia. Nie da rady tego powstrzymaµ. Mo┐na siΩ przystosowaµ do pΩdz▒cego ╢wiata, a mo┐na stan▒µ z boku.
- A jak jest najlepiej?
- Widzisz Heniu, nie ma najlepszego, jedynego wyj╢cia. Za niekt≤rymi drzwiami znajdziesz fortunΩ, za innymi mi│o╢µ, a za jeszcze innymi - zonk.
»ycie zdaje siΩ byµ banalne: co by╢ nie robi│ i tak umrzesz. Przykre, co nie? W│a╢nie, ┐e nie. Nie zazdroszczΩ Elfom, mimo ┐e porywaj▒ca jest wieczno╢µ. WolΩ ┐yµ w ╢wiadomo╢ci, ┐e ka┐dego dnia mo┐e mi spa╢µ kamie± na g│owΩ, pod ciΩ┐arem kt≤rego ugnΩ siΩ i pow▒cham kwiatki od strony korzeni. Nie do ko±ca jeszcze zdo│a│em to zrozumieµ, ale jedno jest pewne: ┐ycie stwarza szansΩ i - jak ╢piewaj▒ ch│opaki z zespo│u Fenomen - mo┐na ┐yµ pe│ni▒ ┐ycia albo na dystansie.
: do g≤ry : | |
- Fenomen?
- Grupa hip-hopowa.
- Stefan, ty s│uchasz hip-hopu? My╢la│em, ┐e tak powa┐ni ludzie jak ty, wybieraj▒ muzykΩ klasyczn▒ albo chocia┐by metalow▒.
- Ludzie my╢l▒cy s│uchaj▒ tego, co im siΩ podoba, a nie co dyktuje im otoczenie. Ja s│ucham tego, co mi siΩ podoba.
Hip-hop - o ile wybierze siΩ dobry zesp≤│ - potrafi trafiµ w duszΩ, szczeg≤lnie ludziom, dla kt≤rych wa┐ne s▒ prawdziwe s│owa, a nie beznadziejny be│kot. To jest tak jak w zespo│ach metalowych. Cz│owiek nie maj▒cy recesji umys│owej, potrafi oceniµ zesp≤│ z dw≤ch stron: muzycznej i przekazu. Mo┐e siΩ podobaµ muzyka, ale kiedy s│owa nie docieraj▒ do duszy, to ca│o╢µ odstawia siΩ po kilku przes│uchaniach. Ja odstawiam na bok problem angielszczyzny, bo po│owa s│ucha czego╢, czego nie rozumie, a to ju┐ jest problem.
- Ja tam, Stefan, lubiΩ trochΩ Ich Troje, no ale mam do tego prawo, nie?
- Jasne, ale co oznacza: lubiµ trochΩ, Heniu?
- LubiΩ ich poprzednie nagrania, szczeg≤lnie te, w kt≤rych grali troszkΩ mocniej, ciekawiej, a przy tym nad tekstami trzeba by│o trochΩ pomy╢leµ. Teraz... Teraz jest to wszystko jakie╢ takie kiep╢ciutkie, s│abiutkie, trochΩ ╢mierdzi disco polo.
- Niestety, ale to wyb≤r artyst≤w.
Tak by│o z niejednym zespo│em. Przecie┐ pamiΩtamy wszyscy wymiataj▒c▒ MetallicΩ, a potem... szkoda gadaµ. Gdy Ich TrojΩ wyda│o czwart▒ (disco polow▒) p│ytΩ zrobi│o mi siΩ nie dobrze, ale to by│ ich wyb≤r. P│yta odnios│a osza│amiaj▒cy sukces, g│≤wnie za spraw▒ telewizji publicznej, wrzawy medialnej. Polecia│a kasa. I nie ma co zazdro╢ciµ tw≤rcom. Mo┐na tylko mieµ do nich ┐al. Najgorsza by│a dla mnie wiadomo╢µ o kolejnej p│ycie, kiedy na listach panowa│y jeszcze pioseneczki z tej czwartej - bodaj┐e - w kolei. "Po pi▒te: a niech gadaj▒", chyba lepiej wygl▒da│oby: "kujemy ┐elazo, p≤ki gor▒ce".
Recesja w Internecie ma swoje dobre i z│e strony. Odpadn▒ wszelkie przedsiΩwziΩcia, kt≤re by│y za ma│o dofinansowane i te amatorskie serwisy, kt≤re tworzyli ludzie bez pasji, bez ambicji. My╢leli o zarobku i siΩ rozczarowali, podarowali sieci kawa│ek swojego pomys│u tylko po to, ┐eby zarobiµ, a rzeczywisto╢µ sp│ata│a figla - by│a bezlitosna, jak pies dla kota.
- Stefan, jakie s▒ szanse na lepsze jutro?
- Jutro zawsze mo┐e byµ lepsze od dzisiaj.
Wyjd╝ na spacer. Popatrz na ╢wiat, kt≤ry otacza Tw≤j blok, dom czy namiot. Popatrz na niebo, sp≤jrz na s│o±ce, drzewa, kt≤re unosz▒ tysi▒ce listk≤w dmuchanych przez niewidzialny powiew wiatru. U╢wiadom sobie, jakie to wszystko jest piΩkne i jak wspaniale jest ┐yµ, i jak wspaniale jest my╢leµ. Jutro zawsze mo┐esz zrobiµ co╢, co przyniesie ci rado╢µ. Mo┐esz popatrzeµ na telewizor, przeczytaµ ksi▒┐kΩ, porozmawiaµ ze znajomymi, napiµ siΩ piwa. B│ahe zjawiska chwili, ale jak┐e przyjemne.
RozmowΩ pods│ucha│ i spisa│:
|