![]() |
![]() |
||||
Temat
miesiąca
Spis artykułów Archiwum Kontakty Informacje Strona główna Poczta do redakcji
|
![]() |
WSZYSCY LUBIĄ PREZENTY Rozmowa ze św. Mikołajem - Był pan kiedyś biskupem Miry. - Tak, tak - piękne miasto. Mira była wtedy stolicą Licji, ale to było tak dawno, gdzieś na początku IV wieku... Sam już dokładnie nie pamiętam. - Krążą o panu różne legendy, czasami wręcz niewiarygodne. - Tak to zazwyczaj bywa, jeżeli ktoś jest znany i popularny... Większość z nich została zaczerpnięta z życiorysu opata Mikołaja z klasztoru Syjon. - Chyba nie wszystko jednak jest wymysłem? Tym trzem ubogim pannom rzeczywiście pan pomógł. - Muszę nieskromnie przyznać, że tak. Te trzy woreczki ze złotem były im bardzo potrzebne. Ale sam pan rozumie - czasy były takie, że bez posagu zostałyby starymi pannami, a szkoda by było. - Takie były ładne? - To też, ale miały wiele innych zalet. - Dzisiaj zapewne dostałyby zasiłek dla bezrobotnych. - Może i tak, tylko że gdyby wtedy państwo pobierało tak wysokie podatki, to prawdopodobnie już w dzieciństwie pomarłyby z głodu. - Może jednak nie byłoby tak tragicznie? Przecież państwo dba o ubogie rodziny, a i pan mógłby pomóc. - Zapomina pan o podatku od darowizn... A poza tym, jeżeli państwo coś daje, to najpierw musi zabrać. A zabiera zawsze więcej niż daje. - Chyba jednak nie jest tak źle, przecież rozdaje pan prezenty i w dzisiejszych czasach. - A cóż mi pozostało, przecież takie jest moje powołanie. Ale sam pan chyba przyzna, że tych prezentów z roku na rok jest coraz mniej. Głównie z powodu wysokich podatków. - Z tego co wiem, ma pan swoje sposoby na ominięcie fiskusa? - Dzięki temu ludzie w ogóle mogą coś dostać. Ale jest coraz gorzej. Chciano niedawno opodatkować moje renifery. - I co? - Chwilowo nic. Nastąpiły "przejściowe" kłopoty z klasyfikacją i sprawę odłożono na później. -Niektórzy uważają, że powinno się panu zakazać działalności, gdyż nie posiada pan koncesji. - Słyszałem takie opinie. Były nawet pewne próby, ale nie mogli się zdecydować, jakiej działalności ta koncesja miałaby dotyczyć. Podobnie było w wielu innych kwestiach. Do dzisiaj na przykład dwa ministerstwa kłócą się o to, jakiego rodzaju PIT mam wypełnić. Niektórzy nawet zdążyli się z tego doktoryzować. - Jednym słowem, działa pan głównie w "szarej strefie". - Jak większość. -A nie boi się pan tak otwarcie o tym mówić? -A niby dlaczego? Urzędnicy podatkowi też lubią otrzymywać prezenty. Może nawet bardziej niż inni. - Ma pan ma myśli innych urzędników? - Nie tylko. -Pamiętam, że swego czasu namnożyło się panu konkurencji. - Osobiście tak bym tego nie nazwał. W pewnym dość dużym państwie rząd postanowił całkowicie zlikwidować prywatną inicjatywę i zatrudnić pracownika na etacie. Zgłosił się nawet taki jeden. Dziadek Mróz mu było, czy jakoś tak. A poza tym mój pierwszy zawód nie był politycznie zbyt poprawny. Jak sam pan wspomniał, byłem biskupem. Nie mówiąc już o tym, że zostałem świętym. - Taki życiorys rzeczywiście nie był wtedy zbyt pomocny. Wróćmy jednak do Dziadka Mroza. - Staruszek był nawet sympatyczny i bardzo się starał. Tylko, możliwości nie miał zbyt dużych. Wie pan - jak to na państwowym. - A konkretnie? - Na początku wszystko szło nieźle, bo nowemu rządowi zależało na tym, żeby się pokazać. Dostawał więc dotacje z budżetu. Z czasem jednak nie było już z czego brać, więc zamiast pieniędzy posyłano mu broszury ideologiczne. Prawdziwe problemy zaczęły się jednak dopiero wtedy, kiedy z pięknego czerwonego stroju zostały tylko jakieś bladoróżowe strzępy. Co gorliwsi zaczęli nawet przebąkiwać o sabotażu i wrogach ludu. Ostatecznie jakiś miłośnik Pawki Morozowa (pewnie dostawał same rózgi) stwierdził, że broda Dziadka Mroza jest antypaństwowo biała i biedak został "oddelegowany" na Syberię. - A inni konkurenci? Na przykład w Ameryce. - Ci się nie liczą. - Wszystko więc wróciło do normy? - Zgodnie z tradycją. - I nie chce pan tego zmieniać? - Oczywiście, że nie. Jestem przecież konserwatystą. - Dziękuję bardzo za rozmowę. CHCĘ BYĆ DZIADKIEM WSZYSTKICH POLAKÓW Rozmowa z Dziadkiem Mrozem - Dawno Pana u nas nie widziano, choć niektórzy twierdzą, że jest Pan w Kraju już od jakiegoś czasu. - Tak, to prawda. Wróciłem już w 1993 r. Jednak dopiero w 1995 r. mogłem oficjalnie przejąć przynależny mi urząd. Rozumie pan, demokracja. - No tak, oczywiście. Jednak, jak Panu wiadomo... - Proszę mi mówić Dziadku Mikołaju. - ? - To moje drugie imię. Otrzymałem je po ojcu chrzestnym. - To Pan, przepraszam, Dziadek Mikołaj był chrzczony? - W zasadzie nie, ale mogłem. No i czasy były wtedy ciężkie... Sam pan rozumie. - Niby racja... Ale czy to znaczy, że zostanie Dziadek Mikołaj również świętym? - Za dużo chciałby pan od razu wiedzieć. Nie wykluczam jednak takiej możliwości. - Domyślam się, że byłby to oczywiście święty świecki? - Oczywiście! Państwo powinno być neutralne światopoglądowo. - No tak, ale czy Dziadka "świeckość" nie jest właśnie światopoglądem? - Opowiem panu dowcip. Stary, ale chyba znowu aktualny. - ? - Na spotkaniu Rady Zakładowej kopalni "Bytom" pewien warchoł, tzn. chciałem powiedzieć górnik, zachował się w sposób nieodpowiedzialny i spytał: Gdzie jest węgiel z kopalni "Bytom"? I wie pan co było dalej? - Tak wiem. Po przerwie inny górnik spytał: "Gdzie jest ten górnik z kopalni "Bytom", co się pytoł, gdzie jest węgiel z kopalni "Bytom"". -No widzi pan. Zawsze uważałem pana za inteligentnego człowieka... Więc o co pan pytał? - Pytałem... - Ależ proszę się nie denerwować. Przecież JA panu nic nie zrobię... No śmiało, proszę pytać. Odpowiem SZCZERZE na każde KONSTRUKTYWNE pytanie. Przecież pan wie, że NAM zawsze można zaufać. - Tak, tak, oczywiście. - Więc? - Chciałem spytać o plany na przyszłość. - Bardzo dobre pytanie. Przede wszystkim chcę skończyć z niesprawiedliwym podziałem prezentów. Sprawiedliwość społeczna musi obowiązywać na każdym odcinku działalności. Nie może być tak, żeby niektóre dzieci dostawały lepsze prezenty, tylko dlatego, że mają bogatszych rodziców. To się musi skończyć. - Będzie Dziadek dawał wszystkim dużo i po równo? - No, niezupełnie. Mamy przecież społeczną gospodarkę rynkową. - Rozumiem. Nie Zawsze po równo, ale za to każdemu dużo? - Oczywiście, chciałbym bardzo, żeby tak było, ale jak pan wie, przechodzimy ciężki okres transformacji ustrojowej... W każdym razie zawarłem ten postulat w swojej Strategii dla Osiągnięcia Dobrobytu Powszechnego, która jest częścią ogólniejszego zamysłu, roboczo nazwanego Nowym Planem Pięcioletnim. - A konkretnie? - Przede wszystkim chcę ulżyć najuboższym, poprzez wprowadzenie powszechnych , obowiązkowych talonów na artykuły codziennego użytku. Zapewni to poczucie bezpieczeństwa socjalnego tych warstw społecznych, które nie radzą sobie w tych ciężkich czasach. Talony, co prawda, trzeba będzie wykupić... rozumie pan - nowe czasy... Ale za to ludzie będą mieli pewność, że co miesiąc państwo zagwarantuje im możliwość kupienia potrzebnych do godnego życia produktów. Dla zamożniejszych natomiast założymy sieć specjalnych sklepów, gdzie za odpowiednio wyższą cenę, będą mogli zaspokajać swe aspołeczne zachcianki. Sprawiedliwość społeczna musi obowiązywać. - Dziękuję za rozmowę. Rozmowy przeprowadził RGB
Historia | Poglądy | Wywiady
| Heraldyka | Religia i polityka
| Polska daleka i bliska
|
Data publikacji
|
|
![]() |
||||
|
|