Magazyn ESENSJA nr 2 (V)
marzec 2001




poprzednia strona 
			powr≤t do indeksu nastΩpna strona

Grzegorz TrΩbicki
  Wybrane wiersze

        Grzegorz TrΩbicki, w dorobku trzy wydrukowane przez "Fenixa" opowiadania, w wydawnictwie Pr≤szynski czeka na druk jego powie╢µ fantasy zatytu│owana "Sztuka Odej╢cia". Kiedy╢ probowa│ te┐ pisywaµ wiersze - efektem by│o otrzymanie III nagrody w VII Konkursie Poetyckim im K.K. Baczy±skiego.

ilustracja: úukasz Matuszek
ilustracja: úukasz Matuszek
Incydent

tylko jeden raz
nag│y podmuch S│o±ca strzaska│ szklan▒ wie┐Ω
rozwia│y siΩ ochronne mira┐e
zagradzaj▒ce drogΩ do kamiennego serca twierdzy
przyboczna gwardia wymy╢lonych ╢wiat≤w
kt≤ra nigdy nie przepu╢ci│a w pobli┐e mojego tronu
┐adnego z podstΩpnych zamachowc≤w Codzienno╢ci
teraz rozpierzch│a siΩ nie mog▒c znie╢µ niespodziewanego blasku
z najg│Ωbszych loch≤w pod╢wiadomo╢ci uwolniono
dziwnych szale±c≤w o kt≤rych nawet nie wiedzia│em
┐e s▒ moimi wiΩ╝niami

tylko jeden jedyny raz »ycie
zaklΩte w tamtym wyzywaj▒cym spojrzeniu
zakpi│o sobie z mojej racjonalnej wiary w jego nieistnienie
Dzie± rzuci│ niepokonane dot▒d Armie Nocy na kolana
tylko jeden jedyny raz got≤w by│em abdykowaµ

potem mrugnΩ│o do mnie z przekor▒
(da│bym g│owΩ ┐e dostrzegam r≤wnie┐ cie± m╢ciwej satysfakcji)
odwr≤ci│o siΩ i zniknΩ│o mi z oczu
pozwalaj▒c beztrosko by opustosza│e przedpole zn≤w zajΩli
szpiegowscy satelici Strach i Ciemno╢µ
pozostawi│o mnie w╢r≤d kalecz▒cych od│amk≤w szk│a
szcz▒tk≤w wie┐y kt≤r▒ trzeba by│o sklejaµ jak pot│uczony wazon

wierni pretorianie na nowo zaganiali do cel
pijanych kr≤tk▒ chwil▒ l╢nienia skaza±c≤w
naprΩdce znieczulaj▒c ich alkoholem
minΩ│o wiele dni nim uda│o siΩ st│umiµ rebeliΩ
jej zarzewie wci▒┐ jeszcze siΩ tli gdzie╢ na samym dnie
choµ przyw≤dcy zostali przyk│adnie straceni
i starto wyryte w kamieniu imiΩ

z powrotem zasiad│em na zrekonstruowanym tronie
kontempluj▒c nieoczekiwan▒ pami▒tkΩ
ostro┐nie wyci▒ga│em pΩset▒ wbite g│Ωboko w sk≤rΩ
szorstkie od│amki wierszy


Syndyk

ostatni poeta nie bΩdzie d│ugow│osym m│odzie±cem
z szale±stwem w oczach pr≤buj▒cym
powstrzymaµ b▒d╝ te┐ przyspieszyµ nadej╢cie Zag│ady
raczej spokojnym mΩ┐czyzn▒ w szarym garniturze
pal▒cym samotnie w pustym budynku tajne akta
gdy na schodach s│ychaµ ju┐ nerwowy tupot
obcych agent≤w

ostatni poeta bΩdzie cokolwiek zabawn▒ pr≤b▒ wymazania Zapisu
mrocznych g│os≤w poet≤w przedostatnich niezas│u┐onym darem
wyrozumia│ego lecz nieco ju┐ zniecierpliwionego Boga
kt≤ry pozwoli by po╢r≤d pewnych wyniku procesu ryk≤w
ostatecznych barbarzy±c≤w przynajmniej teoretycznie zabrzmia│a tak┐e
bardziej stonowana mowa obronna ostatnie zag│uszone postscriptum

ostatni poeta nie bΩdzie tw≤rc▒ ┐adnej
nowej formy jego imiΩ nie zostanie zachowane
dla przysz│ych pokole± prawdopodobnie nie otrzyma r≤wnie┐
nagrody nobla ani ┐adnej innej nagrody

ostatni poeta bΩdzie mia│ pewne d│onie
zawodowego mordercy nie pozwoli poezji
przej╢µ na stronΩ wroga je╢li zajdzie taka potrzeba
z czu│o╢ci▒ zada jej cios │aski

ostatni poeta delikatnie u│o┐y
poezjΩ do wiecznego snu
cichutko zamknie drzwi i odda klucze
zajΩtemu pr≤b▒ generaln▒ apokalipsy Bogu

ilustracja: úukasz Matuszek
ilustracja: úukasz Matuszek

Spowied╝ Najemnika

pomimo najlepszych chΩci nie mogΩ powiedzieµ
abym szczeg≤lnie kocha│ dobro -
w rzeczywisto╢ci by│o ono jedynie mniejszym z│em
pod│o╢µ jest zawsze albo zbyt │atwa

b▒d╝ te┐ na odwr≤t - nazbyt wysilona
obce te┐ mi by│y tΩsknoty za zbawieniem
(niebo wydawa│o siΩ zanadto statyczne
choµ chyba nieco zno╢niejsze jest od piek│a)

nie On po prostu p│aci│ lepiej
choµ trzeba to przyznaµ zalega│ czasem z ┐o│dem
kilka razy zagra│em dla przeciwnej strony mam wiΩc por≤wnanie

jestem najemnikiem nie posiadam perspektyw ┐yjΩ chwil▒ obecn▒
czasem tylko ze wsp≤│czuciem zastanawiam siΩ
c≤┐ On ze mn▒ pocznie gdy wojna siΩ sko±czy


Podejrzenia

raz na kilka lat z zaskoczenia
przypadkowe zderzenie z lustrem
k▒tem oka odruchowo chwytam
tamten niepokoj▒cy u╢miech
potem odbicie p│ynnie
zn≤w staje siΩ mn▒

nie naprawdΩ nie s▒dzΩ
by╢my byli tym samym
czasem my╢lΩ ┐e jestem jedynie
powierzchniowym mira┐em
mistyfikacj▒ stworzon▒ przez niego
dla odwr≤cenia czyjej╢ uwagi

ilustracja: úukasz Matuszek
ilustracja: úukasz Matuszek

W│adca Gwiezdnego Imperium

w│adca gwiezdnego imperium
ukrywa siΩ na jednym z prowincjonalnych cmentarzy
otula go szary p│aszcz listopadowych czar≤w kt≤ry jak zwykle os│oni
przed natrΩtnymi spojrzeniami ªcigaj▒cych - choµ oni nie ustan▒
dop≤ki we Wszech╢wiecie pali siΩ choµ jedna lampka

zapach dymu oczyszcza ciep│o roztapia
nawet groby zas│u┐onych funkcjonariuszy UrzΩdu Bezpiecze±stwa
tu┐ przy samym wej╢ciu tablica dla tych z Katynia -
w tym roku jakby trochΩ mniej zniczy lecz oni sami
wci▒┐ wydaj▒ siΩ ca│kiem spokojni
c≤┐ mo┐e wiedz▒ lepiej
moja ma│a kuzynka r≤wie╢niczka u╢miecha siΩ przekornie
- a ja zn≤w nie mam odwagi by zapytaµ jak to jest
gdy jest siΩ ju┐ tylko male±kim fragmentem
czyjej╢ nadpobudliwej wyobra╝ni

zmarli nie s▒ natrΩtni - zgni│e li╢cie opadaj▒c zmiesza│y siΩ
z cie±k▒ warstewk▒ niespe│nionych marze±
teraz nie mo┐na ich ju┐ od siebie odr≤┐niµ
ca│o╢µ tworzy taflΩ kt≤ra pos│usznie odbija my╢li ┐yj▒cych

a w│adca gwiezdnego imperium przyczai│ siΩ
w samym ╢rodku ich wspomnie± pe│nych szaro╢ci
i owiniΩtych we mg│Ω wci▒┐ snuje swe ╢mia│e plany
w przeciwie±stwie do pozosta│ych
nie rozp│yn▒│ siΩ w p│omieniach ╢wiec
wci▒┐ wierzy ┐e zasn▒│ tylko na chwilΩ
nieustannie czuwa w p│ytkim letargu
czekaj▒c na Czas Przejrzysto╢ci

ilustracja: úukasz Matuszek
ilustracja: úukasz Matuszek

Nazajutrz

w istocie pisanie wierszy podobne jest raczej
do miΩdzyplanetarnej wojny j▒drowej
z nieznanym przeciwnikiem:
uzbrojone g│owice rozdar│y w│a╢nie
zas│onΩ widzialnych wymiar≤w
i pomknΩ│y poprzez nieistniej▒cy eter
pozostawiaj▒c za sob▒ bledn▒ce
smugi kondensacyjne ol╢nie±

horyzont z irytuj▒c▒ wpraw▒ po│kn▒│ huk twoich rakiet
(choµ z drugiej strony ca│kiem niewykluczone
┐e kiedy╢ dosiΩgn▒ celu
bardziej odleg│ego ni┐ pulsar kt≤ry podobno
astronomowie odkryli w│a╢nie w galaktyce NGC 5457)
ty jednak nie masz co narzekaµ dok│adnie
wyja╢niono ci przecie┐ ju┐ na samym pocz▒tku
┐e prowadzenie miΩdzyplanetarnych wojen j▒drowych
to przedsiΩwziΩcie samob≤jcze i w gruncie rzeczy
pozbawione sensu

tymczasem nie ma ju┐ nic do roboty
i╢µ na spacer zabiµ telewizor wypiµ µwiartkΩ w≤dki
rutynowo zadzwoniµ pod znajomy numer
bez zbytnich emocji; i tak wszystkie telefony
pood│▒czano dawno temu
na nic nie zda siΩ te┐ naprΩdkie budowanie schron≤w
ani ewakuacja w nieokre╢lonym kierunku
zreszt▒ w bazie nie pozosta│o przecie┐ nic
co op│aca│oby siΩ ewakuowaµ:
puste silosy czΩ╢ci zamienne personel techniczny
bez paniki nie ma siΩ czym podniecaµ

i kim┐e w ko±cu jeste╢ ty kt≤ry nastΩpnego ranka
obojΩtnie czekasz nad niedopit▒ kaw▒
na nuklearne kontruderzenie pustki?

poprzednia strona 
			powr≤t do indeksu nastΩpna strona

13
powr≤t do pocz▒tku
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrze┐one
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.