Izabela BΩtkowska |
Wybrane wiersze |
Izabela BΩtkowska, 23 lata, studentka 4-ego roku medycyny CM UJ. W wolnych chwilach pisuje wiersze. Bra│a udzia│ w konkursie poetyckim "Krak≤w - moje miasto", gdzie otrzyma│a wyr≤┐nienie. Poza tym kilka jej wierszy by│o drukowanych w miesiΩczniku "LIST" (w nr: 7/99 , 10/99 , 2/01 ). Z nades│anych do redakcji zestawu wierszy autorki trudno by│o jakie╢ wybraµ, odrzucaj▒c inne, wiΩc pozwalamy sobie zaprezentowaµ wszystkie, kt≤re otrzymali╢my. |
|
Wiele
Wiele mo┐e kobieta uczyniµ
daj▒c komu╢ sw▒ rΩkΩ:
mo┐e kogo╢ przywitaµ, pod╝wign▒µ,
lub skazaµ na do┐ywotni▒ mΩkΩ...
My╢l
Strach zabiera spokojny sen.
Strach nie daje wytchnienia.
Strach powstaje w cz│owieku.
Strach rodzi siΩ przez my╢l.
My╢lisz o czym chcesz.
Ksi▒┐ka skarg i wniosk≤w
My╢li jak grube misie
wdeptuj▒, gdzie nie potrzeba,
rozbijaj▒ siΩ o g│owΩ
i zas│aniaj▒ biedronki.
Na drzwiach do ªwiΩtego Spokoju
wisi karteczka: "Nie przeszkadzaµ!"
Wizyta
Tydzie± temu by│ u mnie U╢miech Na Twarzy.
Przysiad│ przy mym kominku, powzdycha│, pomarzy│.
Pos│ucha│ i zrozumia│, nawet p│aka│ ze mn▒.
Odk▒d do mnie przychodzi nie jest tu tak ciemno.
| ilustracja: úukasz Matuszek |
Zwyczajnie
Zanim ┐≤│wik wejdzie
na Mount Everest
wΩdruje:
w g≤rΩ i w d≤│,
w g≤rΩ i w d≤│
po otaczaj▒cych go pag≤rkach.
Jest sprytny
i w dolince
wysokie drzewa
pyta o drogΩ.
Mi│o╢µ - szkic do obrazu
Siedzi.
Siedzi i czuwa.
Ty krz▒tasz siΩ wok≤│ swych go╢ci.
Spokojnie patrzy ile w tobie piΩkna.
Zauwa┐a je.
U╢miecha siΩ.
Cieszy siΩ, ┐e innym jest z tob▒ tak dobrze.
Odczuwa dumΩ z tego, co robisz
i z ciebie.
Nie chce ci przeszkadzaµ.
Je╢li bΩdziesz czego╢ potrzebowaµ...
wiesz, ┐e zawsze mo┐esz przyj╢µ.
Ufa ci
i uwalnia ciΩ
jak piΩknego ptaka,
kt≤rego przecie┐ nie trzyma siΩ w klatce.
Jest i czuwa.
Widzi z│o,
kt≤re CiΩ atakuje,
za╢lepia.
Modli siΩ.
M≤wi Bogu, ┐e chce
Mu pom≤c
w opiece nad tob▒.
Tw≤j smutek...
otula swoim sercem
i detonuje go w nim
jak niewypa│.
Pozwala,
by to serce pΩk│o...
Dla ciebie.
| ilustracja: úukasz Matuszek |
List z tamtej strony ╢wiat│a
W piΩknym ogrodzie mnie spotkasz,
w cudnych zapachach kwiat≤w,
i w ┐uczku co drepce po p│atkach...
wiΩc przyjd╝!
Ws│uchasz siΩ we mnie w ciszy,
znajdziesz w pie╢ni...
Moje serce
┐yj▒ce w muzyce...
Pos│uchaj...
Rozpoznasz mnie w czyim╢ u╢miechu,
w czyjej╢ twarzy,
pocieszysz w czyim╢ smutku.
BΩdΩ w tym,
co ukochasz.
Pochwalisz wiatr,
a ja delikatnie pochwycΩ,
owinΩ w pi≤rko,
przygarnΩ
i uniosΩ,
i wspomogΩ twoj▒ modlitwΩ.
Jestem we wszystkim, co kocham.
Jestem w tobie.
Z Mi│o╢ci powsta│am,
w wieczn▒ Mi│o╢µ...
zostajΩ.
Niepokojem
Za│o┐Ω sobie ┐aluzje w oczach - zielone,
by, gdy oblicze zwr≤cΩ w trwa± mia┐d┐▒c▒ stronΩ,
nerw≤w nie mi▒µ w ╢wiata ┐elaznym u╢cisku.
WyizolujΩ z mojej bo┐ej ciszy wszystko.
Ty mnie Mi│o╢ci chro±!
Za│o┐Ω sobie t│umiki w uszach - pr≤┐niowe,
za│o┐Ω filtry w pamiΩci - szyfrowe,
za│o┐Ω os│ony, k│≤dki, kraty na siebie,
lecz kto my╢l m▒ ochroni, Bo┐e, opr≤cz Ciebie?
Ty mnie Mi│o╢ci...
Przeczekam twardo wykute s│owa - stalowe,
w trudne my╢li - rozdzieraj▒ce, grobowe,
przetrawiΩ wid│y we wnΩtrzu szarpi▒ce niepokojem,
przyjmΩ cierpienia obcych, bliskich i swoje.
Ty mnie...
lecz kto... ochroni... zielone...
za│o┐Ω sobie ┐aluzje... w trwa± mia┐d┐▒c▒ stronΩ...
...mnie Mi│o╢ci...
...w pamiΩci...
...my╢l
| ilustracja: úukasz Matuszek |
Pok≤j z zabawkami
Zbudowa│
drzewo wiedzy
na korzeniach wiary.
Nawozi│ mu ziemiΩ,
przycina│ ga│▒zki,
nagarnia│ s│o±ca...
- Co teraz? -
stojΩ nie╢mia│o
wobec jego szczΩ╢cia.
U╢miechn▒│ siΩ:
owoce dobra
odda Czarnej Dziurze Smutku,
kor▒
wy┐ywi miliony kornik≤w,
w dziupli przygarnie sowΩ,
a rozmieniwszy li╢cie na ogie±
kupi krecikowi
╢wieczkΩ.
- Jak to? -
czepiam siΩ listk≤w,
rozwi▒zujΩ pΩtelki babiego lata...
- Budujmy jeszcze...
U╢miecha siΩ.
Siedzi u st≤p drzewa
i ╢ciska w rΩce
malutkie ziarenko.
- We╝ je. -
otwiera d│o±.
- Chodzi o to,
co proste.
TΩsknoty
Jest takie szczΩ╢cie, kt≤rego wypicie
grozi utrat▒ nie╢wiadomo╢ci.
I w jednej chwili odrzucasz ┐ycie,
i jak szaleniec zamykasz oczy,
i wchodzisz w przepa╢µ krocz▒c w powietrzu,
a wiatru ╢wisty przed i pod Tob▒,
w dole grzmot fal szturmuj▒cych urwisko...
spokojnie stawiasz nogΩ za nog▒.
I odt▒d kierujesz siΩ ciep│ym Promieniem,
co delikatnie po czole CiΩ g│adzi,
i co chwilΩ chmury, co rusz to noc ciemna,
a Ty ufnie idziesz z u╢miechem na twarzy.
Jest takie piΩkno, co definitywnie,
raz i na zawsze niepok≤j zasiewa.
Jest taka Mi│o╢µ... Jest takie Serce...
i wo│a wci▒┐ z drugiej strony Nieba.
Smocza mruczanka
W tobie mieszka Cisza do czekania,
w tobie Pi≤rko na daleki lot,
w tobie Jasno╢µ, by PrawdΩ ods│aniaµ,
w twoich oczach jest dzieciΩca moc...
Ma│e - wymowne -
serca nakazy...
Skarpetki z dziur▒,
rumianku kosz...
Strumyk za domem,
samolot marze±...
Mr≤z...
i pstryczek
w nos!
Ka┐de niebo bΩdzie twoim domem,
ka┐de s│o±ce przyjmie ciΩ pod dach,
ka┐da gwiazda rozja╢ni ci drogΩ,
gdy to Dziecko...
z tob▒ p≤jdzie w ╢wiat.
| ilustracja: úukasz Matuszek |
Zas│ony
- ChcΩ daµ ci
co╢ najpiΩkniejszego...
Firanka wierci siΩ ╢miesznie
w otwartym oknie.
Wr≤bel przechyli│ │epek -
s│ucha.
- wiΩc we╝ ten ╢wiat
z tajemnic▒ zegara
i s│odycz▒ tortu
na sz≤ste urodziny...
Siedz▒c przy oknie
ma│y piesek
porusza niespokojnie przednimi │apkami.
W napiΩciu krΩci │bem
i sfrustrowany ╢ledzi nosem jak▒╢ gro╝n▒ istotΩ,
kt≤ra ma co╢ przeciwko jego uszom.
TrochΩ siΩ boi.
Dwudziesty zakrΩt...
dwudziesty pierwszy...
trzydziesty...
W ko±cu odwa┐nie fuka
nadlatuj▒cej musze
prosto w czu│ki.
- i we╝
ciep│o moich d│oni,
schronienie spojrzenia,
klucze
do domu mojego Czasu...
Jak tylko zapragniesz,
we╝ ze mnie -
co chcesz...
Po parapecie
wytrwale wΩdruje paj▒k.
Szybko przebiera nogami,
to zn≤w przystaje
udaj▒c piΩtnastowieczn▒ rze╝bΩ krzy┐aka.
Chce siΩ przekra╢µ
na najbli┐szy cie±.
Zreszt▒
to pewnie pora obiadu,
a ta mucha...
No i ten ptak!
- ale przede wszystkim
przyjmij PrawdΩ,
┐e to wszystko:
ja, ╢wiat -
to dla ciebie...
i ┐e nie ode mnie...
»e ulepione
- tak jak ty -
z Mi│o╢ci.
Zas│ony
bawi▒ siΩ ╢wiat│em
turlikaj▒c je po ╢cianie
z domieszk▒ cienia.
Pies siedzi.
Nagle,
z zaskoczenia,
podrywa siΩ w g≤rΩ
umieszczaj▒c muchΩ
w swoim brzuszku.
Niezgrabna kluska ... -
l▒duj▒c targa firankΩ
i ucieka w bezpieczniejszy k▒t.
Zdezorientowany paj▒k przyspiesza
kryj▒c siΩ w szparze.
Ptaszek odlatuje.
Cie±...
Zas│ona,
╢wiadek niemego ta±ca,
zostaje sama
i ko│ysze siΩ cichutko
jeszcze jaki╢ czas.
- Wiedz:
razem,
od chmurek a┐ po py│,
wszyscy wr≤cimy kiedy╢...
wr≤cimy do Domu.
|
|
|
|