home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
Amiga ACS 1997 #2
/
amigaacscoverdisc
/
amigascene
/
diskmagazines
/
poczytajmimamo
/
3.dms
/
3.adf
/
Artykuly
/
Inne
/
RealTripToWarsaw.txt
< prev
next >
Wrap
Text File
|
1997-01-09
|
5KB
|
103 lines
R E A L T R I P T O W A R S A W
( IN ONE FRAME OF COURSE )
Starring ( w rolach gîównych ) :
Animal as "Kokapetl"
Little Horror as "Ocipiec" and
Mr.Ice as "Baribal" or "Ropuch"
And ( w pozostaîych rolach ) :
Darkness as "towariszcz podróþy"
Amigaman as "gieîdowy lamer"
The Generat as ... Nieee, tego siê nie da opisaç ...
MC Psv as "Dr. Alban" opcjonalnie "M.C.Hammer"
Nibbler as "nieszczêõliwy posiadacz Amigi 4000"
Cezar as "naîogowy palacz"
Tak wiêc obudzili mnie ( Little Horror ) o 8.15 i powiedzieli þe jadê do
Warszawy. Taaak ? Wspaniale ! O której pociæg ? Za 15 minut ?????
AAAAAAAAAAAA !!!!!!! Ciêþkim kîusem dopadliõmy pociægu.
- Przepraszam czy to pociæg do Warszawy ?
- Qe pasa ?
- Przepraszam czy to pociæg do Warszawy ?
- No compadre.
- La puta ! ( Tylko to umieliõmy po hiszpañsku )
Podróþ minêîa spokojnie. Umilaî jæ Darkness swoimi tekstami, które
czêsto budziîy zgorszenie podróþujæcych z nami pañ. Rozmowa toczyîa siê
oczywiõcie na tematy komputerowe.
- Nie wiecie jak przejõç X potwora, w gierce X, na poziomie X ?
- Weû go za wsiarz i rzuç na glebê.
- No to jak, bêdê na liõcie na pierwszym miejscu ?
- Problem jest czysto finansowy ...
Pociæg znienacka siê zatrzymaî. Mr.Ice walnæî gîowæ w õcianê przedziaîu,
przebijajæc jæ na wylot. Po wyjõciu z pociægu, gîeboko zaczerpneliõmy w
pîuca, õwieþe warszawskie powietrze.
- Khaaaa khaaaa khaaa
- Duszê siê !!!!
- To zdejmij krawat.
Na gieîdzie serdecznie i wylewnie powitaliõmy Amigawoman'a. Little
Horror wraz z Mr.Ice'em szybko wybyli z tej ponurej speluny ( wódka chrzczona,
panienki sîabe ). Amigaman na þædanie przegrania nowych demek, odpowiedziaî
najuprzejmiej jak potrafiî :
- Nie mam czasu.
Po trzech godzinach natrêtnych próõb, przegraî Animalowi parê najnowszych
uþydów ( X-COPY 1.0, RSI DEMOMAKER 0.01 ). Gieîdê zaszczycili zapachem swych
skarpetek, znane osobistoõci polskiej sceny operetkowej np. "PRIMA BALERINA"
- The Generat oraz podrzêdzni suflerzy - PSV, CEZAR, NIBBLER, SNOOPY, IREK P.
i znany bizneswoman - KAZ.
Tymczasem Horror i Ice snujæc swój smród po ulicach Warszawy i zatruwajæc
powietrze w promieniu mili morskiej, trafili do jakiejõ podrzêdnej knajpy,
gdzie niezwîocznie zamówili pieczone prosiê i trzy litra grzanego piwa z
korzeniami. Niestety podczas konsumpcji Mr.Ice zakrztusiî siê koõciæ z
czîonka prosiaka i puõciî donoõnego pierda. Nie wywarîo to wraþenia na LH
który spokojnie poþeraî zgniîe jabîko, wyjête z ryja prosiaka, chrzækajæc przy
tym jak knur. Po wydîubaniu z zêbów resztek gnijæcego õcierwa i wydîubaniu z
nosa 3 i poî kilograma kóz, postanowili wracaç do rodzimego grodu. Niestety
pobieþna lustracja sakiewek przyniosîa fiasko. Horror przypomniaî sobie, þe
ostatnie srebrniki zniknêîy w torbie córy Koryntu, której pîaciî za usîugi (
bardzo wyuzdane zresztæ ). Tak wiêc wyruszyli na poszukiwanie dzielnego
junaka, Animalem zwanego, który sîynæî ma caîym õwiecie z tego, þe poþycza
pieniædze. Poszukiwania doszîy do skutku, znaleûli Animala za ... szybæ,
której nie mogli sforsowaç. Wprowadziîo ich to w ponury nastrój i aby umiliç
upîyw czasu, zaczêli graç na rzadkich zêbach solówkê Slasha z utworu Don't
Cry. Mr.Ice i Horror jako dîugotrwali przyjaciele mieli w koñcu doõç swego
towarzystwa i zaczêli siê w koñcu obrzucaç obelgami. Rozeszli siê poróþnieni,
róþniîo ich tylko to, þe Horror wydîubaî koledze oko, a sam odszedî lþejszy o
ucho i kilka zêbów.
Tylko zbiegiem przypadku Horror napotkaî Animala. Postanowili odnaleûç
Ice'a. Niestety nie znaleûli go. Horror przypomniaî sobie dawne zabawy
indiañskie. Zawsze zwoîywali siê z Mr.Icem wydajæc odgîos srajæcego bizona.
Moþe i teraz to podziaîa ? Poszedî za najbliþszy róg i po chwili straszliwe
dûwiêki rozlegîy siê nad okolicæ. I rzeczywiõcie. Po chwili pojawiî siê
zglanowany Mr.Ice. Niechcæcy spotkaî skinów i nie wyszîo mu to na zdrowie.
Po dîugich perypetiach dotarliõmy na dworzec. Spoûniliõmy siê na nasz
pociæg dokîædnie piêç minut. Do Horrora przyczepiî sie jakiõ miîy, z lekka
"nadziobany" pan. Horror skwitowaî go peînym pogardy pierdniêciem. Jako, þe
wypuszczony przez Horrora gaz miaî symbol M117, dziadek padî na podîogê w
kunwulsjach i drgawkach, charczæc okrutnie. Horror zglanowaî drgajæce jeszcze
zwîoki i niestety, na tym zajêciu przyîapaîa go policja i zarzædaîa
dokumentów. Horror przez chwilê zastanawiaî siê, który komplet faîszywych
papierów wyjæç i wreszcie wyjæî ... pokwitowanie za odbiór 3 kg koki i 20
sztuk izraelskich UZI.
- To jego papier ! - krzyknæî rozpaczliwie, wskazujæc na Mr. Ice'a. Jako,
þe jego fizjonomia wzbudza zaufanie, policjanci spaîowali Ice i przy okazji
Animala i ... odeszli w poczuciu dobrze speînionego obowiæzku. Horror
zaciægnaî þyjæcego jeszcze ( przez póî godziny ) Animala i denata - Mr.Ice'a
do pobliskiego rowu i tam zostawiî. Padlina leþy tam pewnie do dziõ.
Little Horror z maîæ pomocæ Animala
ÿ