|
Plakaty informuj▒ce o koncercie Lecha Janerki w Bydgoszczy pojawi│y siΩ nad wyraz p≤╝no i niespodziewanie, a jako, ┐e w moim mie╢cie koncert≤w jest ma│o, poszed│em na ten, choµ tw≤rczo╢µ pana J. jest mi do╢µ obca, nie licz▒c ostatniego albumu oraz najwiΩkszych przeboj≤w...
| |
Do klubu przyby│em p≤│ godziny przed planowanym pocz▒tkiem, czyli o godzinie 19.30. Ludzi by│o stosunkowo ma│o, lecz powoli siΩ schodzili. O 20 otworzono salΩ, na kt≤rej mia│ odbyµ siΩ koncert. SprzΩt by│ rozstawiony, wiΩc szybko zaj▒│em strategiczn▒ pozycjΩ - drugi rz▒d od sceny. Po 20 minutach, kiedy sala ju┐ by│a pe│na, a pod sufitem roznosi│ siΩ typowy, koncertowy, dym papierosowy, na scenΩ wszed│ Lech Janerka z zespo│em w sk│adzie: Bo┐ena Janerka (wiolonczela - ┐ona Lecha), Wojtek Seweryn (gitara) i Ryszard Guz (perkusja). ZaczΩ│o siΩ od wi▒zanki kr≤tkich, dynamicznych kawa│k≤w (np. "Konstytucje"). Szkoda tylko, ┐e w│a╢nie na samym pocz▒tku wokal by│ przyg│uszony przez instrumentarium. Z czasem akustyk rozwi▒za│ ten problem. Czym dalej, tym kompozycje Janerki by│y bardziej rozbudowane, wielowarstwowe, choµ nadal zdecydowanie szybkie. W│a╢ciwie by│a tylko jedna ballada, a mianowicie "Zero zer" z najnowszej p│yty (kt≤re i tak w koncertowej wersji by│o lepsze, nabra│o wiΩkszej mocy).
Lech Janerka opr≤cz solowej kariery, zapocz▒tkowanej w 1986 roku, nagra│ prze│omow▒ dla polskiego rocka p│ytΩ, jako cz│onek zespo│u Klaus Mitffoch, zatytu│owan▒ po prostu "Klaus Mitffoch". I r≤wnie┐ utwory z tego albumu wystΩpuj▒ w repertuarze Lecha. I bardzo dobrze, gdy┐ przy takich numerach jak swego czasu przeb≤j "Jezu, jak siΩ cieszΩ", czy te┐ "Ogniowe strzelby", zabawa pod scen▒ by│a przednia.
: do g≤ry : | |
Szczeg≤lnie przy pierwszym z nich, za╢piewanym r≤wnie┐ na bis. Albo taka piosenka jak "Bez kolacji". Zaczyna siΩ spokojnie, p≤╝niej pora┐aj▒cy, trochΩ sarkastycznie za╢piewany refren, od╢piewany z publiczno╢ci▒.
Przypatruj▒c siΩ poszczeg≤lnym muzykom mo┐na by│o zauwa┐yµ wiele plus≤w w ich scenicznej prezentacji. G│≤wna postaµ, Lech Janerka. Choµ ju┐ nie najm│odszy w wielu momentach zadziwia│ publikΩ swoj▒ agresj▒ w ╢piewie. No i jego gra na basie. Chocia┐by r≤┐norakie, solowe improwizacje, stanowi│y o jego kunszcie. Bo┐ena Janerka na wiolonczeli, by│a trochΩ w tle, aby mo┐na by│o racjonalnie oceniµ jej grΩ, lecz to, co by│o na wiolonczeli zagrane, by│o zagrane dobrze. Gitarzysta gra│ r≤wnie┐ bardzo dobrze. Szczeg≤lnie dobre wra┐enie wytworzy│o wykorzystanie wielu efekt≤w, sprzΩ┐e± gitarowych. DziΩki temu "produkowa│" bardzo dziwne, intryguj▒ce, d╝wiΩki. Czasami rzuca│ siΩ r≤wnie┐ w wir rozbudowanych sol≤wek. Perkusista natomiast gra│ swoje, czyli gra│ bardzo dobrze :-)
Koncert zako±czy│ siΩ oko│o godziny 21.50. Jak ju┐ wspomnia│em, by│y obowi▒zkowe bisy. Naskaka│em siΩ wiele i by│o super. Faktem kt≤ry potwierdza, ┐e koncert by│ udany, mo┐e byµ pot na mojej koszulce, bol▒ce od ╢piewu gard│o i og≤lne zmΩczenie. U╢wiadczy│o mnie to w przekonaniu, ┐e by│o warto, a muzyka, wykonana dobrze, jest zawsze sztuk▒ najwy┐szych lot≤w i ogromn▒ sk│adow▒ ┐ycia szarego, s│abego osobnika, nazywanego cz│owiekiem...
|