Esensja |
O dw≤ch takich co komiks zrobili |
Dennis Wojda i Krzysztof Gawronkiewicz to autorzy komiksu "Krzes│o w piekle", osadzonego w realiach ich miasteczka Mikropolis, komiksu, za kt≤ry podczas ostatniego MiΩdzynarodowego Festiwalu Komiksu w úodzi otrzymali dwie nagrody: Grand Prix oraz nagrodΩ za najlepszy scenariusz. W wywiadzie przeprowadzonym pewnego styczniowego dnia opowiadaj▒ o tym, jak te nagrody ich zaskoczy│y oraz jak natrafili na ╢lady miasteczka Mikropolis. |
|
Esensja: Mikropolis to tajemnicze miasteczko, kt≤rego odkrywaniu tajemnic po╢wiΩcili╢cie siΩ obaj. Jak rozpoczΩ│a siΩ ta historia?
KG: ZaczΩ│o siΩ w ªwidrze, ko│o Otwocka, w 1994 roku. Niejaki pan Maciek pokaza│ mi wtedy kilka komiks≤w (kiepskich zreszt▒) norweskich bodaj┐e i zapyta│ mnie, czy chcia│bym rysowaµ w jego pi╢mie. Zobaczy│em klimaty skandynawskie i od razu wiedzia│em, ┐e scenariusze do nich musi robiµ Dennis. Dennis chyba nie waha│ siΩ widz▒c te w│a╢nie komiksy. Tak wiΩc wszystko zaczΩ│o siΩ w "Kelwinie i Celsjuszu", pi╢mie wydawanym przez Polnordica, redagowany w│a╢nie przez pana Macieja.
Ty Dennis mia│e╢ do╢wiadczenia z komiksami skandynawskimi ju┐ wcze╢niej. Co o nich s▒dzisz?
DW: Komiksy wydawane w Szwecji by│y r≤┐norodne. Trudno m≤wiµ o jakiej╢ szkole szwedzkiej. By│y pisma dedykowane lokalnym tw≤rcom, ale i spora liczba pism sprowadzanych z zagranicy, bardzo dobrych, ambitnych.
Od sze╢ciu lat nie ustajecie w wysi│kach, prezentuj▒c kolejne wydarzenia z Mikropolis. Ostatnio o tym komiksie m≤wi siΩ coraz wiΩcej. Nagroda dla "Krzes│a w piekle" na ostatnim festiwalu w úodzi by│a poniek▒d podsumowaniem tego okresu waszej wsp≤│pracy. Co czuli╢cie odbieraj▒c nagrody?
DW: By│em bardzo zdenerwowany, ale by│o niezwykle fajnie. Czu│em, ┐e jest to potwierdzenie, ┐e robimy co╢ dobrego. A robimy to tak d│ugo, ┐e mo┐e ta nagroda nawet nam siΩ nale┐y.
Czyli faktycznie dla Was samych by│o to tak┐e ukoronowanie jakiego╢ okresu pracy?
KG: Tak. Nagroda utwierdzi│a nas w tym, co robimy. Przekonali╢my siΩ, ┐e ╢rodowisku siΩ to spodoba│o.
Ten komiks nie by│ do tej pory ╢rodowiskowy. Po pierwsze, dlatego, ┐e zosta│ wykreowany, i przez dwa lata by│ drukowany w warszawskim dodatku "Wyborczej", "Co jest Grane?". Zdaje siΩ, ┐e sporo os≤b - zw│aszcza z Warszawy - pamiΩta do tej pory ten komiks. Po drugie, co roku na konwencie w úodzi okazywa│o siΩ, ┐e tego komiksu nikt tak naprawdΩ nie zna.
W ubieg│ym roku postanowili╢my siΩ zjawiµ w úodzi, i jest nam bardzo mi│o, ┐e sko±czy│o siΩ to nagrod▒.
Wys│ali╢my na konwent "Krzes│o w piekle", komiks nie stworzony na potrzeby konwentu. By│a to zam≤wiona praca, kt≤ra nie zosta│a w ko±cu kupiona, bo pismo Max, kt≤re mia│o publikowaµ "Krzes│o", upad│o.
C≤┐, komiks nie ukaza│ siΩ, ale Wy otrzymali╢cie za niego dwie nagrody.
DW. Kolejne zaskoczenie, naprawdΩ.
To dow≤d na to, ┐e dostrzega siΩ scenariusze niebanalne.
KG. O ile siebie znam, to rysuj▒c komiks specjalnie na konkurs siedzia│bym nad nim dwa miesi▒ce, i wyszed│by gorzej. Skoncentrowa│bym siΩ na graficznych fajerwerkach, pomijaj▒c lub lekcewa┐▒c warstwΩ narracyjn▒. A tak komiks powsta│ w nieca│y miesi▒c, jego ostateczna forma jest poniek▒d odpowiedzi▒ na wymogi wydawnictwa. I cieszΩ siΩ, ┐e w úodzi dostrze┐ono narracjΩ, fabularno╢µ i filmowo╢µ tego komiksu.
DW. Ja nie wierzy│em w to, ┐e mo┐emy wygraµ. My╢la│em, ┐e ludzie to obejrz▒ i zapytaj▒: co to jest? co to za gniot? To takie niepowa┐ne.
By│em pewny, ┐e nie wygramy, poniewa┐ nie ma tam nagich piersi, przemocy, przekle±stw. Wszystko jest bardzo grzeczne i │agodne. Ale Krzysiek to ╢wietnie narysowa│, to jego najwiΩksze dzie│o w serii Mikropolis.
KG. Z za│o┐enia mia│o byµ to co╢ innego, to d│u┐sza historia.
DW: Co╢ innego, ale na bazie ca│ego miasteczka Mikropolis. Rzecz zreszt▒ mia│a byµ kontynuowana dla Maxa.
By│ plan, ┐e w ka┐dym numerze bΩdzie kilka stron komiksu. Akcja w Mikropolis jest bardzo skompresowana, nie ma d│u┐yzn, historie maj▒ kr≤tk▒ formΩ, ale s▒ bardzo tre╢ciwe, tam siΩ du┐o dzieje. Bior▒c pod uwagΩ, te 4-6 stron w ka┐dym Maxie okazuje siΩ, ┐e to bΩd▒ bardzo d│ugie opowiadania. A sze╢µ takich odcink≤w spowoduje, ┐e miasteczko uro╢nie jeszcze bardziej. Mieli doj╢µ nowi bohaterowie, chcieli╢my bardziej pokazaµ to miasteczko, jak ono wygl▒da. Co╢, co formu│a pask≤w nam utrudnia│a.
KG: Inna formu│a polega│a na tym, ┐e Dennis napisa│ d│ugi, literacki scenariusz, ale forma graficzna pozosta│a ta sama. Zmiana polega│a na tym, ┐e trochΩ naiwna forma graficzna bΩdzie ubrana w szaty klasycznego komiksu - wyd│u┐one kadry, pauzy, zbli┐enia. I to wydawa│o nam siΩ dziwne i ╢mieszne.
DW: Dodam tylko, ┐e kiedy otrzyma│em tΩ nagrodΩ za scenariusz poczu│em siΩ scenarzyst▒. A przecie┐ w Polsce zasadniczo nie ma ludzi, kt≤rzy mog▒ powiedzieµ, ┐e s▒ scenarzystami komiksowymi. My╢lΩ sobie, ┐e maj▒c 60 lat bΩdΩ takim prawdziwym scenarzyst▒.
A jakie macie dalsze plany zwi▒zane z Mikropolis?
DW: Prawdziwe plany czy marzenia? (u╢miech)
KG: Planujemy wydaµ album, kt≤ry by│ prezentowany na wystawie konkursowej Pro Bolonia. Praktycznie jest gotowy do druku, wrΩcz w formie makiety.
DW: Album zawiera wszystkie kolorowe paski z "Gazety Wyborczej" i innych pism. Zawiera te┐ prace w formacie A4, w czerni i bieli (bΩdzie specjalny dodatek w ╢rodku albumu). Uk│ad pask≤w w albumie zosta│ dobrany specjalnie, tak by uk│ada│y siΩ one w pewn▒ historiΩ, ┐eby nawet ci kt≤rzy znaj▒ paski z "Gazety Wyborczej" mogli odkryµ je na nowo. Taki spos≤b przedstawienia historii z Mikropolis ukazuje, ┐e wszystkie one tworz▒ jak▒╢ ca│o╢µ, ┐e postacie maj▒ charaktery, ┐e s▒ miejsca, kt≤re s▒ wa┐ne w mie╢cie - Bar 52, dom Ozrabala.
KG: Nawet to, jak wygl▒da│y te poszczeg≤lne miejsce o r≤┐nych porach roku. Kiedy rysowali╢my komiksy dla "Wyborczej", patrzy│em za okno i sugerowa│em siΩ tym, co widzia│em.
DW: By│y ªwiΩta to by│y i ╢wi▒teczne komiksy. Jesie±, to jesienne.
KG: By│a plucha to brzydka pogoda wymusza│a du┐o szarego flamastra.
Kto bΩdzie wydawc▒ albumu o Mikropolis?
KG: Jeszcze siΩ nad tym nie zastanawiali╢my, ale trzeba bΩdzie poszukaµ wydawcy. Album ma oko│o 60 stron i jest w pe│ni kolorowy, poniewa┐ nawet te historie, kt≤re nie powsta│y jako kolorowe zosta│y tak przetworzone, ┐e wygl▒daj▒, jak reprinty komiks≤w
Wr≤µmy jednak do pocz▒tk≤w. Sk▒d u Was komiksowa pasja? Kiedy to siΩ zaczΩ│o, w jaki spos≤b?
KG: Jak siΩgam pamiΩci▒ to jeszcze w przedszkolu. Po emisji ulubionego serialu siada│em nad kartk▒ i pr≤bowa│em po swojemu rozrysowaµ to, co obejrza│em, albo narysowaµ to, co zapamiΩta│em. To by│y takie tytu│u, jak "Kosmos 1999", "Bonanza"... Wszystko co lecia│o, chocia┐ to by│y jeszcze czasy jednego programu telewizyjnego.
Potem od pierwszej klasy podstaw≤wki kolekcjonowa│em "Tarzany", wykupuj▒c co tydzie± wszystko, co pojawi│o siΩ na warszawskim Wolumenie. Do tej pory mam oko│o 100 odcink≤w. Tak to siΩ zaczyna│o.
Podchodzi│em do tego zawodowo, tak mi siΩ wydawa│o. Pr≤bowa│em na╢ladowaµ swoich mistrz≤w - g│≤wnie ameryka±skie komiksy. Kolejnym etapem by│o liceum plastyczne, gdzie pozna│em osoby my╢l▒ce podobnie jak ja. To by│a fascynacja ju┐ konkretnymi technikami. Zdaje siΩ, ┐e to w│a╢nie w liceum by│o to taka namiastka profesjonalizmu. P≤╝niej konwenty i praca w zawodzie. Komiks ukszta│towa│ moje ┐ycie zawodowe. RobiΩ tylko komiksy. Je╢li do│▒czΩ storyboard'y, kt≤re s▒ komiksami tak naprawdΩ (to jest my╢lenie komiksowe), to 90 proc. mojej pracy to s▒ komiksy.
DW: Czyta│em komiksy, bo w Szwecji wszystkie dzieci czyta│y komiksy. I by│o tego naprawdΩ du┐o. Jak jecha│em z matk▒ do sklepu spo┐ywczego, to tam by│a taka p≤│ka z czasopismami, na prze│omie lat 70 i 80, kiedy by│em tym ma│ym ch│opcem, po│owΩ jej zajmowa│y komiksy. By│y wymieszane, i dla ma│ych dzieci, i dla doros│ych, jakie╢ erotyczne, wszystko razem.
Moja mama, nieszczeg≤lnie ╢ledzi│a co ja czytam, wiΩc bra│em 2-3 tytu│y i m≤wi│em, ┐e to chcΩ przeczytaµ, wiΩc mama je kupowa│a. Czyta│em wiΩc komiksy ca│y czas, podobnie, jak m≤j brat. W szkole podstawowej zacz▒│em te┐ rysowaµ, ale nie wychodzi│o tak, jak trzeba i szybko siΩ zniechΩca│em. Kupowa│em komiksy namiΩtnie, tak┐e w antykwariatach w Sztokholmie. S▒ promocje, we╝ siatkΩ i upakuj tam tyle komiks≤w ile dasz radΩ, a zap│acisz i tak tylko 50 koron. Bra│em te komiksy masowo, czyta│em co tylko siΩ da. Nigdy nie s▒dzi│em, ┐e bΩdΩ siΩ kiedy╢ tym zajmowa│.
To by│ czysty przypadek, ┐e pozna│em Krzy╢ka. Przes▒dzi│ czysty przypadek, ale podoba mi siΩ to.
Je╢li mieliby╢cie wymieniaµ komiksy, nazwiska, tytu│y, czy szko│y, kt≤re was ukszta│towa│y czy te┐, kt≤re s▒ dla wzorcami...
KG: Dla mnie punktem prze│omowym by│o odkrycie w liceum komiksu europejskiego. Pomy╢la│em, o kurcze, to jest takie my╢lenie, jakie mi odpowiada. Zna│em komiks ameryka±ski, takie stereotypowe tworzenie, kt≤re by│o og≤lnie ok, ale nie wiedzia│em, ┐e jest jakie╢ inne my╢lenie. Ameryka±skie podej╢cie wydawa│o mi siΩ typowo komiksowe, tymczasem europejskie przemawia│o do mnie swoj▒ filmowo╢ci▒. Takim pierwszym tw≤rc▒ by│ Bilal.
DW: Ale do tego trzeba by│o dojrzeµ.
KG: Pewnie tak. Ze mn▒ by│o tak, ┐e gdzie╢ tam w pod╢wiadomo╢ci co╢ siΩ k│Ωbi│o, jaki╢ zal▒┐ek, ale p≤ki tego nie zobaczy│em, nie wiedzia│em, ┐e tak to mo┐na pokazaµ. »e mo┐na tak i w│a╢nie o tym, opowiadaµ. Za pomoc▒ takiej grafiki i narracji, bez przemocy, bez klasycznych ujΩµ jakich╢ szerokok▒tnych, bez p│askiego koloru typowego ameryka±skiego.
DW: W│a╢ciwie mo┐e nie jest to ju┐ komiks. Komiks to "Kaczor Donald" i "X-men". Co╢, co jest lepsze i na wy┐szym poziomie, to ju┐ co╢ innego.
KG: Ja to nazywam czasami opowiadaniem. Ale nie komiksowym.
DW: U┐yjΩ takiego przyk│adu, mo┐e dosyµ typowego. PrzeciΩtny Belg czyta du┐o album≤w komiksowych, na wysokim poziomie, literackich, ale zdarza siΩ, ┐e w dzieci±stwie nigdy nie czyta│ komiksu! Dopiero odkry│ go, te fajniejsze rzeczy, jak ju┐ by│ trochΩ starszy. Wtedy, kiedy odkry│ fajne kino i dobr▒ muzykΩ.
Ale komiks jest tam zdecydowanie inaczej traktowany.
KG. Taki wyrafinowany odbiorca, je╢li mu czego╢ jeszcze brakuje, kupuje sobie bardzo drogi komiks, kt≤ry jest rodzajem tw≤rczo╢ci, tyle tylko, ┐e w kadrach.
My nie wiemy, o co chodzi, to wygl▒da wszystko estetycznie, ale on siΩ tym fascynuje. Komiks traktowany jest tam jako sztuka wysoka.
DW: Nie trzeba docieraµ do fajnego komiksu przez z│e komiksy.
KG: Wystarczy co╢ dobrego. I tyle.
DW. I mamy nadzieje, ┐e Mikropolis mo┐e bΩdzie, a mo┐e ju┐ jest komiksem, kt≤ry bΩd▒ mogli czytaµ nawet ci ludzie, kt≤rzy komiksu nie lubi▒. Wielu naszych znajomych i ludzi, kt≤rych spotykamy, a kt≤rzy czytaj▒ Mikropolis, to ludzie, kt≤rzy komiksem wcale siΩ nie interesuj▒.
To jest to, co zosta│o powiedziane wcze╢niej, ┐e nie jest to komiks ╢rodowiskowy, ┐e on zaistnia│ inn▒ drog▒.
KG. To co powstanie jest najwa┐niejsze w komiksie, podobnie jak w innych dziedzinach. Kto╢ bierze do rΩki jakie╢ dzie│o, czy ksi▒┐kΩ, czy komiks i mu siΩ to podoba. Po prostu go to wci▒ga. Zapomina o rysunku, o sposobie skadrowania, jakim jΩzykiem jest to napisane. Wci▒ga go po prostu historia.
Poznali╢cie siΩ na studiach, wychowani w r≤┐nych ╢rodowiskach, w innych pa±stwach. Jak to siΩ sta│o, ┐e teraz tworzycie komiksy wsp≤lnie?
KG: Ja na pocz▒tku nie wiedzia│em, ┐e Dennis interesuje siΩ komiksami. Podczas naszych pierwszych spotka± spodoba│a mi siΩ jego wyobra╝nia, spos≤b my╢lenia, jego dowcipy, jakie╢ dziwne zestawienia zda±, s│≤w, komentarzy. Wydaje mi siΩ, ┐e ju┐ wcze╢nie namolnie namawia│em go, ┐e musimy jaki╢ komiks zrobiµ, ┐eby napisa│ co╢ dziwacznego, obojΩtnie z jak▒ puent▒. Wydawa│o mi siΩ, ┐e podobnie my╢limy; inaczej, ale gdzie╢ tam siΩ stykali╢my. Potem przez "Kelwina i Celsjusza" musieli╢my ju┐ robiµ komiksy wsp≤lnie i dzi╢ z perspektywy czasu wydaje siΩ, ┐e to pismo ukszta│towa│o nasz▒ historiΩ.
Tamten komiks zosta│ spreparowany na potrzeby wydawnictwa i musieli╢my wpasowaµ siΩ pewne ramy, w stylistykΩ tego pisma.
Ciekawe jest na przyk│ad jeszcze to w naszej wsp≤│pracy, ┐e tylko jeden raz zrobili╢my Mikropolis tak dla siebie, w pozosta│ych przypadkach by│y one robione na zam≤wienie. Przy czym nigdy nie narzucano nam pomys│≤w czy historii. Przyk│adem jest "Co jest grane" [dodatek "Gazety Wyborczej" - przyp. red.], kt≤rego Mikropolis mia│o byµ integraln▒ czΩ╢ci▒, gdzie mieli╢my woln▒ rΩkΩ.
Czy podzia│ r≤l jest jasny? Wasze komiksy zawsze jednoznacznie okre╢laj▒ kto z was jest odpowiedzialny za scenariusz, a kto za stronΩ plastyczn▒. Ale czy naprawdΩ tak to jest? Czy ty Krzysiek rysujesz dok│adnie wed│ug scenariusza Dennisa i czy ty z Dennis otrzymujesz od kolegi jakie╢ sugestie? Jak pracuje Wasz komiksowy duet?
KG: Pierwszy oczywi╢cie jest scenariusz. CzΩsto siΩ zdarza, ┐e dzwoniΩ do Dennisa i sugerujΩ jakie╢ zmiany, to na to, czy wytnijmy jakie╢ zdanie. Ale nie ingerujΩ w zako±czone scenariusze na poziomie fabu│y, chocia┐ czΩsto te┐ zanim jeszcze Dennis we╝mie siΩ za jego spisanie wsp≤lnie obgadujemy pomys│.
DW. Krzysiek jest ┐ywym dyktafonem. M≤wiΩ do niego, s│uchaj rok temu mia│em pomys│: by│o tam drzewo. PamiΩtasz? Krzysiek przewija do ty│u i zaczyna opowiadaµ: To drzewo zrobi│o co╢ tam i co╢ tam. I wszystko mi siΩ przypomina, mogΩ to ju┐ zanotowaµ. Okazuje siΩ, ┐e czΩsto rozmawiamy o pomys│ach, i z takiej rozmowy wynika kilka historyjek. Czasami jest tak, ┐e Krzysiek twierdzi, ┐e on tego nie rozumie, ale i tak narysuje.
KG. To prawda. NieczΩsto, ale kilka razy tak siΩ zdarzy│o, ┐e nie wiedzia│em o co chodzi. Wtedy staram siΩ dopasowaµ grafikΩ, jakie╢ dziwne kolory...
DW. To jest jak z muzyk▒. Mo┐e ci siΩ podobaµ, ale nie s│uchasz tekstu.
Teraz pytania o wasze indywidualne losy. My╢lΩ, ┐e wszyscy pamiΩtaj▒ "BurzΩ" Krzy╢ka do scenariusza Macieja Parowskiego. Jakie s▒ dalsze losy tego komiksu, bo znamy j▒ tylko z fragment≤w?
KG: Komiks by│ zam≤wiony do "Fantastyki" w 90 roku. I kiedy sko±czy│em 20 czy 22 plansze - to by│a gdzie╢ po│owa albumu - okaza│o siΩ, ┐e "Fantastyka" nie chce tego komiksu. Bez wyra╝nych powod≤w. Wszystko siΩ rozmy│o. Komiks mia│ i╢µ w odcinkach. W miΩdzyczasie jeszcze pojawi│ siΩ "CDN", ale te┐ upad│. "Burza" mia│a siΩ ukazaµ w│a╢nie w "CDN", by│a nawet zajawka.
W ka┐dym b▒d╝ razie komiks by│ zamawiany dla "Fantastyki", gdzie mia│ i╢µ w odcinkach. Wtedy Maciek Parowski postawi│ jeszcze na inn▒ seriΩ, kt≤r▒ napisa│, "Nar≤d wybrany". I powiedzia│ mi, cyzeluj tam jeszcze troszkΩ, dorysuj parΩ stron, pu╢cimy za rok. I tak to siΩ rozmy│o. Nigdy nie otrzyma│em jasnej odpowiedzi.
ªwiat│o dzienne ujrza│o zatem tylko parΩ plansz z tych, kt≤re s▒ narysowane?
KG: Tak, s▒ takie plansze, kt≤rych nikt na dobr▒ sprawΩ nie widzia│.
I nikt nie jest komiksem zainteresowany?
KG: Do tej pory nie stara│em siΩ o publikacjΩ. Maciek wci▒┐ od czasu do czasu siΩ mnie pyta, co z "Burz▒". Ale na tym ko±czy siΩ rozmowa. Ja mam materia│y, ┐eby puszczaµ w odcinkach, po cztery plansze, jak to by│o zaplanowane. Po│owa materia│u jest gotowa, ale w miΩdzyczasie straci│em entuzjazm. Trzeba by│o zacz▒µ zarabiaµ, a "BurzΩ" rysowa│em w sumie trzy lata z przerwami zanim zako±czy│em. Czasami dorysujΩ jeszcze rysunek, czy szczeg≤│. Natomiast bardzo chΩtnie komiks bym sko±czy│, gdyby znalaz│ siΩ wydawca. Do tej pory chodz▒c po ksiΩgarniach, na przyk│ad do Pelty czΩsto zagl▒dam, to jak widzΩ typ samolotu, kt≤ry wiem, ┐e bΩdzie mi potrzebny do dokumentacji, to dan▒ publikacjΩ kupujΩ. Nawet niedawno wybuli│em 50 z│otych na ma│▒ broszurkΩ, w kt≤rej jest jedno ujΩcie potrzebne mi do "Burzy" - tankowanie japo±skiego bombowca z 39 roku. My╢lΩ sobie, ┐e a nu┐ narysujΩ kiedy╢ tΩ "Burze" pewnie, niech to sobie tam le┐y...
A jaka bΩdzie przysz│o╢µ komiksu "Achtung Zelig"?
KG. W│a╢nie sko±czy│em pierwsz▒, 30-stronicow▒ historyjkΩ. Mam zamiar sam j▒ wydaµ przez jakie╢ znajome wydawnictwo. Zosta│o dos│ownie parΩ kosmetycznych poprawek na komputerze i liternictwo. Chcia│bym, ┐eby jeszcze w tym roku siΩ to ukaza│o.
A teraz Dennis. Czy wyb≤r Krzy╢ka jako rysownika to odej╢cie od rysowania na dobre?
DW: Ja parΩ rzeczy zrobi│em na konwenty i to tylko na konwenty tak naprawdΩ. Na wiΩksz▒ skalΩ rysowaµ nie bΩdΩ, bo bardziej podoba mi siΩ pisanie.
Widzia│em twoje w│asne komiksy i Mikropolis bardzo je przypomina klimatem... Czy to w│a╢nie Tw≤j wp│yw na warstwΩ plastyczn▒?
DW: W przypadku "Kelwina i Celsjusza" to formΩ narzuca│o nieco pismo. Mo┐na powiedzieµ, ┐e by│y to komiksy, kt≤re wizualnie s▒ komiksami dla dzieci, ale tre╢µ jest trudniejsza, metafizyczna. Takiego samego rodzaju komiksy goszcz▒ w szwedzkich dziennikach na stronach komiksowych. To tak, jakby to w Polsce by│o w "Gazecie Wyborczej", albo "Rzeczpospolitej".
Z drugiej strony, moja dziewczyna twierdzi, ┐e mam szwedzkie poczucie humoru, ┐e tkwi we mnie pozosta│o╢µ po tym, na czym siΩ wychowa│em, wiΩc mo┐e w tym sensie wp│ywam na nasze z Krzy╢kiem komiksy.
Mo┐ecie zdradziµ wasze pozamikropolisowe plany, o ile takie s▒?
KG: To mo┐e ja na pocz▒tek opowiem o naszej ostatniej rozmowie telefonicznej, ta historia rzuca dodatkowe ╢wiat│o na nasze wsp≤lne rysowanie komiks≤w. Dennis zadzwoni│ do mnie i opowiedzia│ mi scenariusz, kt≤ry napisa│ dla Krzysztofa Ostrowskiego.
Opowiada w pewnej chwili o umiejscowieniu akcji tego komiksu. M≤wi "wiesz, gdzie jest ulica Tamka, tam jest taki dom ceglany". Ja m≤wiΩ, "wiem, bo ja tam umie╢ci│em bohatera swojego komiksu". Dennis o tym nie wiedzia│. Rok wcze╢niej Grzegorz Janusz napisa│ kryminalny scenariusz. Dennis te┐ wymy╢li│ scenariusz kryminalny. I jak siΩ okaza│o na zdjΩciach, bo ja t▒ okolicΩ obfotografowa│em, umie╢cili╢my naszych bohater≤w obok, jako s▒siad≤w. Przy czym m≤j bohater jest detektywem, a Dennisa - inspektorem.
DW: Mam plan, ┐eby poci▒gn▒µ co╢ dalej z nadinspektorem Nowakowskim z komiksu "Tabula Rasa", bo my╢lΩ, ┐e to fajna postaµ. PlanujΩ napisaµ kilka scenariuszy dla r≤┐nych rysownik≤w.
KG: Ale niewykluczone, je╢li ten ambitny plan siΩ powiedzie, ┐eby p≤╝niej rysownicy razem rysowali jaki╢ scenariusz. Te┐ mamy taki plan, nieco dziwaczny, ┐eby ci bohaterowie gdzie╢ tam siΩ pojawiali z poszczeg≤lnych komiks≤w. To, co robili╢my w "Tabula Rasa" i "Mikropolis".
DW: Na przyk│ad pojawia siΩ w "Tabula Rasa" taks≤wkarz z "Mikropolis".
Wzorujecie siΩ na ┐yciu?
KG: Z "Mikropolis" to nie. Chyba, ┐e psychicznie, ale to ju┐ rola Dennisa.
DW: Ja my╢lΩ, ┐e postacie "Mikropolis" ┐yj▒ ju┐ w│asnym ┐yciem. Ja sobie my╢lΩ: nie, dana osoba nie mo┐e tego zrobiµ, bo to jest nielogiczne, ta postaµ nigdy by tak nie zrobi│a, nigdy by tego powiedzia│a.
Ale czasem jest te┐ inaczej. Przy "Tabula Rasa" robili╢my du┐o dokumentacji Warszawy. Powiedzia│em Krzy╢kowi, ┐e musi byµ w komiksie ulica Belgijska, bo mi siΩ podoba. Zrobili╢my zdjΩcia i Krzysiek musia│ to narysowaµ.
Nadinspektor to jest taki m≤j bardzo dobry znajomy - o╢wiadczy│, ┐e mo┐e nam u┐yczyµ swojej postaci.
KG: I u┐yczy│ nam swojej fizjonomii.
DW: Tak. I wszystkie miejsca, kt≤re pojawi▒ siΩ w "Tabula Rasa", to miejsca, kt≤re znam dobrze i s▒ dla mnie w jaki╢ spos≤b wa┐ne.
KG: A ja siΩ cieszΩ, ┐e kolejny komiks jest o Warszawie. "Burza", "Tabula Rasa", co╢ jeszcze siΩ przewija│o, i to za co zabieram siΩ teraz te┐ bΩdzie o Warszawie.
Jak oceniacie sytuacjΩ komiksu w Polsce? Dzia│acie tu ju┐ od pewnego czasu i my╢lΩ, ┐e mo┐ecie spojrzeµ na to obiektywnie z obu stron, czyli i tw≤rc≤w i konsument≤w.
KG: Z punktu widzenia czytelnika, to my╢lΩ, ┐e mo┐na powiedzieµ, ┐e niewiele siΩ zmieni│o, poza pojawieniem siΩ zagranicznych komiks≤w. My╢lΩ, ┐e bardziej bym siΩ z nich cieszy│ kilkana╢cie lat temu, gdy by│em m│odszy, ┐e nareszcie przyszed│ Zach≤d i te wszystkie komiksy, kt≤re uwielbia│em mogΩ sobie poczytaµ. "Thorgale" w │adniejszej oprawie, "Sioban", nadal je kupujΩ, nie czytam, ale przegl▒dam.
Podobnie "Akira", kt≤ra le┐y sobie na p≤│ce. Bo to by│ kiedy╢ kultowy film, kultowy komiks, niedostΩpny.
DW: I jest nieco wiΩcej polskich.
KG: M≤wisz o "Produkcie"? Fajna rzecz. Te┐ kupujΩ. To jest taka iskierka.
DW: Gdybym nie zna│ Krzy╢ka to bym nie wiedzia│, co to jest "AQQ". Gdybym nie zna│ Krzy╢ka, to bym nie pozna│ Tomka Tomaszewskiego i bym nie pozna│ jego pisma "Arena Komiks". Nie pozna│bym te┐ Witka Tkaczyka i jego "AQQ". A teraz te rzeczy s▒ w Empikach i kto╢ kto ogl▒da czasopisma, mo┐e przypadkowo trafiµ na jedno z nich. I mo┐e zdziwiµ siΩ, ┐e co╢ takiego w og≤le jest wydawane.
KG: Ciekawe jest to, ┐e w Polsce nie ma rynku komiksowego, ale jest dobrze robione pismo krytyczne o komiksie, kt≤re poza tym siΩ sprzedaje. To paradoks. Ale ╢wietnie, ┐e co╢ siΩ ruszy│o.
DW: Ja w│a╢ciwie nie czytam komiks≤w od wielu lat. Bardzo rzadko. Mo┐e przez to w│a╢nie, ┐e przez d│ugi czas nie by│o nic. Ale jak kto╢ ma 13, 15 lat to mo┐e znale╝µ teraz w Polsce naprawdΩ du┐o komiks≤w r≤┐nego typu. I awangardΩ i bardzo komercyjne komiksy. A to, ┐e jest du┐o marvelowskich, ameryka±skich komiks≤w, to te┐ nie jest z│e. Du┐o ludzi wychowa│o siΩ na nich. WiΩc je╢li ci ludzie, bΩd▒ chcieli czytaµ komiksy, to za parΩ lat mo┐e bΩd▒ domagaµ siΩ, ┐eby by│o co╢ fajniejszego. BΩd▒ wymagaµ czego╢ wiΩcej od komiks≤w.
KG: To, ┐e TM Semic wydawa│ ameryka±skie komiksy to nie by│o z│e. ¼le, ┐e nie by│o innych komiks≤w. Ja ich wcale nie czyta│em, ale znajomi podsy│ali m≤wi▒c, zobacz koniecznie, s│abe rysunki, ale ╢wietny scenariusz. I zdarza│o mi siΩ, ┐e rzeczywi╢cie czyta│em, i patrzΩ ╢wietny scenariusz. Jaki╢ "Batman", kiepsko narysowany, ale na tyle dobry narracyjnie, ┐e to siΩ fajnie czyta│o i wyrzuca│o. I zapamiΩtywa│o siΩ historiΩ. Takie komiksy te┐ musz▒ byµ na rynku.
DW: Te┐ gazety i czasopisma w Polsce w wiΩkszo╢ci nie maj▒ komiks≤w, a jak ju┐ maj▒, to s▒ to ma│o ciekawe paski. Chyba jeszcze nie dojrza│y do tego, ┐eby zacz▒µ wprowadzaµ komiks. Jakakolwiek brytyjska, francuska, niemiecka, szwedzka czy ameryka±ska gazeta zawsze ma jedn▒ lub dwie strony z komiksami czarnobia│ymi. I musi je mieµ, bo doro╢li ludzie je czytaj▒. Skoro czytaj▒ o sporcie, czy pogodzie, czy wiadomo╢ci z kraju, no to potem przychodzi czas na komiks. W Polsce komiksy maj▒ pisma skierowane do bardzo konkretnej grupy ludzi, graczy komputerowych, skejt≤w, albo fan≤w rocka. Powa┐ne pisma te┐ powinny mieµ komiksy.
KG: Kiedy╢ by│ taki komiks w "»yciu Warszawy". To by│o ╢wietne, komiksowe my╢lenie. Ale teraz chyba siΩ boj▒, nie czuj▒ takiej potrzeby. Nie wiedz▒, ┐e to jest konieczne.
Miasteczko "Mikropolis" ma swoj▒ w│asn▒ stronΩ internetow▒.
DW: To mo┐e ja powiem, bo Krzysiek od niedawna jest pod│▒czony. Za│o┐y│em sobie, ┐e bΩdzie internetowa strona Mikropolis, nie wiedzia│em jakich program≤w u┐ywaµ, jak to technicznie zrobiµ, ale strona mia│a byµ. Spotka│em kumpla, kt≤ry pracuje w agencji reklamowej w dziale internetowym. Powiedzia│ mi, ┐e to wcale nie jest takie trudne. "S│uchaj", m≤wi, "ty to zaprojektuj, a ja to zrobiΩ".
No i zaczΩ│o siΩ. Bardzo mi pomaga│ w uporz▒dkowaniu wszystkiego, jak ta strona ma dzia│aµ. Wymy╢lili╢my jak▒╢ strukturΩ. Wci▒┐ jednak nie wiedzieli╢my, co to ma dok│adnie byµ. Krzysiek te┐ chcia│, aby taka strona powsta│a. Wiedzieli╢my np., ┐e nie mo┐emy pokazaµ za du┐o naszych komiks≤w, bo od razu spalimy ca│▒ sprawΩ, nie mo┐emy oddaµ wszystko za darmo. BΩdziemy co╢ wymieniaµ, co dodawaµ, ale stoimy teraz w punkcie, w kt≤rym nie wiemy, co dalej robiµ. Nasza strona ma byµ czym╢ wiΩcej ni┐ komiks na papierze, ma pokazywaµ raz jeszcze, ┐e postacie Mikropolis ┐yj▒ w│asnym ┐yciem.
KG. A po drugie wydawa│o mi siΩ, ┐e w internecie, takim ╢wietnym medium, szkoda nie pokazywaµ komiks≤w.
DW: Strona pomy╢lana jest raczej jako informacyjna, mo┐na tam znale╝µ r≤┐ne ciekawe wiadomo╢ci o miasteczku.
KG. To jaka╢ forma promocji i reklamy.
DW: Ale w Polsce ╢rodowisko komiksowo-internetowe jest ma│e i s│abo zorganizowane. W Stanach takich stron s▒ tysi▒ce. Nie wiem, mo┐e jest ich nawet za du┐o. Ale w Polsce w wyszukiwarce na has│o "polski komiks" dostaje siΩ 20 stron mo┐e i to wszystko. Dosz│o to do pewnego momentu i nie ro╢nie dalej.
Skoro postacie z mikropolis ┐yj▒ w│asnym ┐yciem, to mo┐e umo┐liwiµ pisanie emaile do znanych mieszka±c≤w Mikropolis?
DW: Tak, to mog│oby byµ co╢ w tym stylu. Co prawda nie wiadomo, kto bΩdzie odpisywa│ (╢miech). Niewykluczone te┐, ┐e dodamy jakie╢ elementy we Flashu, aby sam▒ stronΩ jeszcze bardziej o┐ywiµ.
DziΩkujemy za wywiad
W imieniu Esensji rozmawia│ Artur D│ugosz
|
|
|
|