Kenia to piΩkny kraj. Pierwsze s│owa w suahili, jakich siΩ nauczy│am w Kenii, kiedy odwiedzi│am ten kraj kilka lat temu. By│ to szczeg≤lny czas dla Kenii - pocz▒tek 1998 roku, kiedy krajem zaczΩli rz▒dziµ nie ci, kt≤rzy mieli wygraµ wybory, powodzie zerwa│y wiΩkszo╢µ most≤w, od tygodni nie by│y realizowane wyjazdy na safari, a ja o tym wszystkim dowiedzia│am siΩ dopiero na miejscu. Ju┐ nigdy p≤╝niej nie pozwoli│am sobie na wyjazd bez wys│uchania wiadomo╢ci w CNN czy kontaktu z polsk▒ ambasad▒.
Kenia okaza│a siΩ piΩknym krajem, na kt≤ry pocz▒tkowo patrzy│am oczami mi│o╢niczki "Po┐egnania z Afryk▒" baronowej Blixen, siedz▒c przed jej domem w okolicach Nairobi i patrz▒c na wzg≤rza Ngong czy Kuki Gallman. Pierwsz▒ ksi▒┐kΩ tej w│oskiej arystokratki, "Marzy│am o Afryce", przeczyta│am tu┐ przed wyjazdem.
Ju┐ na miejscu dowiedzia│am siΩ du┐o wiΩcej o dzia│alno╢ci Kuki, kt≤ra od lat prowadzi na swojej farmie Ol Ari Nyiro przytulisko dla dzieci nosoro┐c≤w. Przez wielu bia│ych jest postrzegana jako osoba dziwna, bez granic po╢wiΩcaj▒ca siΩ
miejscu, w kt≤rym ┐yje, i fundacji, kt≤r▒ tam prowadzi. Ale jak sama napisa│a w swojej ostatniej ksi▒┐ce "Night of the Lions", kiedy pierwszy raz przyjecha│a do Afryki, ludzie zwracali siΩ do niej "Memsaab". Teraz nazywaj▒ j▒ "Mama" "poniewa┐ zdecydowa│am siΩ zostaµ i poniewa┐ nale┐Ω." Nale┐y do tych ludzi i do miejsca. Nale┐y do Afryki. Kuki pisze r≤wnie┐, ┐e "Afryka jest miejscem, gdzie mo┐na znale╝µ m▒dro╢µ. Miejscem gdzie mo┐na zako±czyµ
podr≤┐ i zacz▒µ now▒ Dobrym miejscem do odej╢cia."
Dzisiaj piszΩ list do Kuki planuj▒c wsp≤lne spotkanie w trakcie mojej jesiennej wyprawy do Ugandy, plemion Samburu i Turkana w Kenii.
Moja pierwsza Afryka
W Kenii nauczy│am siΩ podstawowych zasad, jakie obowi▒zuj▒ podczas safari czy tzw. gry (game), oznaczaj▒cej poszukiwanie w terenie zwierz▒t. Pierwszego wieczoru w buszu nasz przewodnik Alois poinformowa│ nas, ┐e
nastΩpnego dnia wstajemy o 5.30. My╢l▒c, ┐e to ┐art, spyta│am, dlaczego tak p≤╝no. Odpowiedzia│ - "W porz▒dku, mo┐e byµ o 5". Nie mogΩ powiedzieµ, ┐ebym tego pierwszego wieczoru zaskarbi│a sobie ┐yczliwo╢µ ludzi, z kt≤rymi
podr≤┐owa│am przez kolejne dni. Dlaczego tak wcze╢nie? Mo┐na wtedy zastaµ zwierzΩta u wodopoju. Nie ma
du┐ych szans na spotkanie ich w po│udnie, kiedy odpoczywaj▒ w cieniu, uciekaj▒c przed upa│em. Ludzie te┐ maj▒ wtedy chwilΩ wytchnienia dla siebie.
W rezerwacie Samburu po raz pierwszy s│ysza│am d╝wiΩki buszu, tak intensywne, ┐e nie mog│am zasn▒µ. By│am r≤wnie┐ przera┐ona perspektyw▒ spotkania hipopotama, kt≤ry lubi│ przebiegaµ obok naszej toalety. Kilka lat p≤╝niej, w Botswanie, szef naszych przewodnik≤w powiedzia│ mi, ┐e w Afryce powinnam siΩ obawiaµ dw≤ch rzeczy - malarii i hipopotam≤w biegn▒cych na o╢lep.
Ju┐ wtedy zauroczy│y mnie s│onie - ogromne, dostojne i tak bardzo koj▒ce. Mog│am na nie patrzeµ godzinami.
Oczywi╢cie, nie by│o takiej mo┐liwo╢ci. Trzeba by│o jechaµ dalej.