Poczta Odpowiada│: IAO (iao@wp.pl)
mAcIeK sTaNiSzEwSkI (aLbErCiK21@pOcZtA.wP.pL)
najlepsze teksty w ca│ym NN - tak trzymaµ, cze╢µ.
p.s. no mo┐e jeszcze dzia│ z muzyk▒:)
Gratulacje zrozumienia jedynego s│usznego pogl▒du. Talon na banany ju┐ idzie poczt▒.
Teraz sobie s│ucham:
-Pulpit:O.N.A. - Mrok/07 On jest tu.mp3 a Ty, czego s│uchasz?
Stukania m│otka s▒siada i pi│y jego syna. 'The Settlers boys' graj▒ g│≤wnie industrialny ambient.
Kamil Borowski (wluczykij_3d@poczta.onet.pl) Czytam tw≤j artyku│ z noname25 musze przyznaµ ┐e jest on interesuj▒cy. Chcia│bym przeczytaµ poprzednie, czy m≤g│by╢ byµ na tyle mi│y i przes│aµ mi je? Z g≤ry dziΩkujΩ
O ile mi wiadomo archiwalne numery mo┐na sobie ╢ci▒gn▒µ ze strony NoName. Je╢li bΩdziesz mia│ problemy, to daj znaµ.
W trakcie pisania cos mi siΩ nasunΩ│o m≤g│by╢ to rozwin▒µ je╢li chcesz. Chodzi mi o problem yyyyyyyyy nie pamiΩtam jego nazwy, ale chodzi mniej wiΩcej o to ┐e je┐eli wystrzelimy strza│Ω to w trakcie lotu dziel▒c czas na kawa│ki zawsze jest taki moment w kt≤rym strza│a siΩ nie porusza a wiΩc wynika z tego ┐e strza│a wcale nie leci ale w rzeczywisto╢ci pozostaje w spoczynku :-)
To chyba bardziej skomplikowane ni┐ mo┐e siΩ wydawaµ i ma zwi▒zek z dzieleniem prΩdko╢ci w niesko±czono╢µ. úatwo sobie wtedy wyobraziµ sytuacjΩ, gdy strza│a bez przerwy zwalnia, ale nigdy siΩ nie zatrzymuje.
Vogel (poczta@vogel.w.pl) PiszΩ w zwi▒zku z Twoimi artyku│ami na temat podr≤┐y w czasie zamieszczonych w NN24 i NN25.
Co do kwestii z numeru 25 o tworzeniu siΩ niesko±czonej liczby alternatyw. Rozumowanie zawiera jeden powa┐ny b│▒d:
Podr≤┐nik_1 (P1) przeni≤s│ siΩ do alternatywy_1 (A1), gdzie przebywa sobie. NastΩpnie P2, kt≤ry urodzi│ siΩ w A1 tworzy alternatywΩ A2. Jest ona kopi▒ A1, wiΩc wystΩpuje w niej kopia P1 (P1bis). Tak wiΩc P1bis i P2 siΩ spotkaj▒ (s▒ przecie┐ identyczni, wiΩc P2 cofaj▒c siΩ w czasie, jedzie tam gdzie P1 i spotyka P1bis). Tak samo w kolejnych alternatywach bΩdzie siΩ spotykaµ coraz wiΩcej kopii P, o ile nie nast▒pi gdzie╢ odpowiednia zmiana (zmowa PPP przeciw P) i nie zabij▒ kt≤rego╢ podr≤┐nika :) (wersja dosyµ drastyczna :P).
Dobrze kombinujesz, ale podany przyk│ad nie dowodzi ┐adnego b│Ωdu. Jest to w│a╢ciwie kopia przyk│adu z "Zabawy w pilnowanie czasu". Prawdziwy problem stanowi sytuacja, gdy alternatywy bΩd▒ powstawaµ w niesko±czono╢µ, gdy┐ jest mo┐liwe takie zaaran┐owanie sytuacji, ┐e odpowiednia zmiana nie nast▒pi nigdy. A ┐e kopii podr≤┐nika bΩdzie wiΩcej i wiΩcej? Takie ┐ycie.
Wszystkie problemy jednak zanikaj▒, gdy wprowadziµ teoriΩ, kt≤r▒ przeczyta│em w ksi▒┐ce rosyjskiego (╢miech na sali :)) uczonego (niestety nie pamiΩtam ani nazwiska, ani tytu│u ksi▒┐ki). Jest ona te┐ zaprezentowana w ksi▒┐ce Lema "Dzienniki Gwiazdowe" (szczerze polecam!).
Teoria ta obala pogl▒d, ┐e ci▒g przyczynowo-skutkowy (PS) dzia│a tylko z przesz│o╢ci w przysz│o╢µ. Dlaczego nie mia│by dzia│aµ tak┐e w odwrotn▒ stronΩ? Bo c≤┐ naprawdΩ okre╢la kierunek up│ywu czasu? Wg mnie tylko i wy│▒cznie wzrost entropii. Ale to nie mia│o byµ o tym.
Je┐eli wiΩc przyjmiemy, ┐e ci▒g PS mo┐e dzia│aµ w obie strony, niepotrzebne staj▒ siΩ alternatywy (brzytwa Ockham'a - usuwanie niepotrzebnych byt≤w). Autor ww. ksi▒┐ki przedstawi│ poparte obliczeniami przyk│ady eksperyment≤w (nie wykona│ ich, gdy┐ nie mia│ wehiku│u czasu ;-P).
Wyobra╝my sobie, ┐e mamy wehiku│ czasu, przenosz▒cy dany obiekt o 20 sekund do ty│u. Ustawiamy wyj╢cie (O) i wej╢cie (I).
Ustawione s▒ one w taki spos≤b, aby kulka popchniΩta do wej╢cia cofnΩ│a siΩ w czasie i wypad│a, przecinaj▒c tor swojego lotu w momencie, gdy tam przebiega. NastΩpuje wtedy zderzenie kulki z sam▒ sob▒.
Kulka z tera╝niejszo╢ci zostanie wybita z toru i nie wpadnie do wyj╢cia. Paradoks? Mo┐na go rozwi▒zaµ metod▒ alternatyw. Ale ta jest wygodniejsza:
W wyniku dwustronnego kierunku dzia│ania PS otrzymujemy nastΩpuj▒ce zdarzenie:
W pewnym momencie poruszania siΩ kulki do wej╢cia w wyj╢cia wyleci kulka, jednak nie prostopadle do ruchu tej kulki, ale pod katem <> 90. Zderzy siΩ z kulk▒ z tera╝niejszo╢ci i nieco zmieni jej ruch, w wyniku czego wpadnie ona do wej╢cia, ale pod k▒tem. Pod k▒tem te┐ wypadnie (ciekawe, u┐y│em czasu przysz│ego, ale kulka przecie┐ ju┐ wypad│a :-P).
Tak wiΩc przysz│o╢µ wp│ywa na przesz│o╢µ!
Nic z tego! Jestem nieco onie╢mielony tym, ┐e to teoria zawodowca, ale tak po prostu byµ nie mo┐e. Jako╢µ zmiany nie ma ┐adnego znaczenia, wa┐ny jest sam fakt zmiany. To, ┐e kulka i tak wpadnie do wej╢cia, tylko ┐e trochΩ inaczej jest kompletnie bez r≤┐nicy. W wyniku dzia│ania z przysz│o╢ci zmieni siΩ np. moment pΩdu kulki, jej potencja│ elektryczny trochΩ inaczej siΩ rozmie╢ci, a to ju┐ wystarcza na paradoks. Kulka nie musi wcale nie wpadaµ do wej╢cia. Zastan≤w siΩ: wpierw kulka lecia│a do wej╢cia prosto, a nastΩpnie po zderzeniu lecia│a pod k▒tem. Ale wcze╢niej lecia│a prosto, wiΩc jak teraz mo┐e lecieµ pod k▒tem? Co sta│o siΩ z tamt▒ przesz│o╢ci▒? Nie mog│a znikn▒µ, gdy┐ gdyby kulka wtedy nie lecia│a inaczej, to teraz jej k▒t by│by inny, a jest w│a╢nie taki, jakby przedtem kulka lecia│a prosto. Ale tamtej przesz│o╢ci ju┐ teoretycznie nie ma i jest tak, jakby nigdy nie istnia│a! WiΩc sk▒d skutki jej obecno╢ci w obecnym momencie? Wskazujesz taki paradoks, i┐ gdyby kulka zderzy│aby siΩ z sam▒ sob▒ i nigdy nie wpad│a do wej╢cia to nigdy by nie wypad│a z wyj╢cia i nie nie mog│a siΩ ze sob▒ zderzyµ. A co by╢ powiedzia│ na taki: Kulka wpada do wej╢cia pod k▒tem x, ale w wyniku interwencji wypada pod k▒tem y i zderza siΩ sama ze sob▒, po czym wpada pod jakim╢ jeszcze innym k▒tem. Ale przecie┐ wpad│a pod k▒tem x, w wyniku czego powsta│ k▒t y. Ale przecie┐ pod k▒tem x nie wpad│a.
Autor w swojej ksi▒┐ce przedstawi│ wiele podobnych przyk│ad≤w, uzbrajaj▒c na przyk│ad kulkΩ w dzia│ko, kt≤re mia│o j▒ zniszczyµ, w kilka dzia│ek... Wszystkie wyja╢ni│ w spos≤b logiczny.
Prawdopodobnie da siΩ w ten spos≤b wyja╢niµ tak┐e paradoks dziadka. Oto m≤j pomys│:
W wieku nastu-lat dziadek opowiada Tobie historiΩ o tym, jak kto╢ pr≤bowa│ go zabiµ, ale mu siΩ nie uda│o. Pokazuje ci nawet bliznΩ. W wieku dwudziestu lat chcesz sprawdziµ paradoks dziadka. Przenosisz siΩ w czasie, znajdujesz dziadka. Celujesz w niego... Nagle ogarniaj▒ CiΩ w▒tpliwo╢ci... Zaraz, zaraz... Przecie┐ to jest dok│adnie tak jak dziadek opowiada│ mi kilka lat temu... To moje ja go wtedy chcia│o zabiµ??? A tak poza tym, to przecie┐ jest m≤j dziadek! Jak ja mog│em o tym pomy╢leµ... My╢li przelatuj▒ Ci w jednej chwili... Strzelaj▒c decydujesz siΩ na zmianΩ kierunku strza│u i przesuwasz rΩkΩ, przez co nie trafiasz w serce, tylko w d│o±, na kt≤rej dziadek do dzi╢ ma bliznΩ...
PiΩknie, ale zadaj sobie pytanie, co sta│o siΩ najpierw: opowie╢µ dziadka, czy moment powstania jego blizny? Przecie┐ co╢ musia│o byµ najpierw, przed czym╢. Mamy przesz│o╢µ i przysz│o╢µ, kt≤re s▒ wzajemnie racjonalne (nie wa┐ne w kt≤r▒ stronΩ) i zale┐ne. Tymczasem opowie╢µ dziadka o bli╝nie prowadzi do strza│u tworz▒cego tΩ bliznΩ, kt≤ra prowadzi do opowie╢ci o tej bli╝nie, kt≤ra... Klasyczny paradoks pΩtli, kt≤ra nie ma pocz▒tku i ko±ca. Teraz pytanie: jak pΩtla mo┐e byµ niesko±czona, skoro czas jest sko±czony? Odpowiedz: nie mo┐e. Musia│aby istnieµ przed czasem, w kt≤rym siΩ przecie┐ zawiera.
Jest to jeden z setek wariant≤w na temat paradoksu dziadka, kt≤re mo┐na wytworzyµ w oparciu o teoriΩ dwukierunkowo╢ci dzia│ania zasady przyczynowo skutkowej.
Je╢li s▒ oparte na tym samym modelu, to wszystkie bΩd▒ b│Ωdne. Oczywi╢cie nie ma b│Ωdu w twierdzeniu, ┐e zasada przyczynowo - skutkowa dzia│a dwukierunkowo. To, o ile pamiΩtam, zak│ada│a pierwotna teoria Laplace'a: ┐e znaj▒c w 100% przysz│o╢µ, mo┐emy przewidzieµ przesz│o╢µ, a nie tylko odwrotnie. Nale┐y jednak pamiΩtaµ o tym, i┐ mimo tego, ┐e czas jest racjonalny w obie strony, to jednak p│ynie tylko w jedn▒. Z tego drugiego faktu wynika r≤wnie wiele, co z pierwszego. Sk▒d wiemy, ┐e czas p│ynie w│a╢nie w tΩ stronΩ, a nie w inn▒? Nie wiem i nie jest mi to specjalnie do niczego potrzebne, pamiΩtaj▒c o tym, ┐e w kt≤r▒╢ bez przerwy p│ynie.
Ale w genialny spos≤b przedstawi│ do Lem we wspomnianych ju┐ "Dziennikach Gwiazdowych", tylko nie pamiΩtam w kt≤rej podr≤┐y :(.
PS. Sorry za jako╢µ obrazk≤w, wiem, ┐e lepsze by│yby animacje, ale jestem s│abym grafikiem :(
Nie przejmuj siΩ. Zrozumia│em wszystko mniej wiΩcej, zanim ╢ci▒gn▒│em obrazki. Wyra┐asz siΩ w miarΩ jasno.
Vogel (poczta@vogel.w.pl) To ju┐ m≤j drugi list do Ciebie :). I znowu w sprawie podr≤┐y w czasie. Ten mail jest pisany po przeczytaniu arta "Tempus temporis inchoatus".
Problem "powstania" czasu. Bior▒c pod uwagΩ teoriΩ, kt≤r▒ przedstawi│em w poprzednim li╢cie czas m≤g│by powstaµ ca│y "od razu". Nie by│oby potrzebne tworzenie ┐adnych Absolut≤w.
To, o ile nad▒┐am, ju┐ nieaktualne.
Drugi problem: "co siΩ dzieje z powietrzem w niejscu, gdzie pojawi siΩ podr≤┐nik?": to te┐ da siΩ │atwo obaliµ. Jak? Stosuje znowu teoriΩ tego rosyjskiego fizyka. Zakre╢lΩ tu og≤lnie plany budowy maszyny czasu, jakie on przedstawi│.
Najpierw nale┐y zbudowaµ tunel czasoprzestrzenny i niedopu╢ciµ do jego zamkniΩcia (tunele s▒ teoretcznie mo┐liwe, ale pierwszy foton przechodz▒cy przez tunel zamuka go). Taki tunel ma dwa wyj╢cia. Bierzemy jedno z nich i umieszczamy mo┐liwie blisko czarnej dziury. Jak wiadomo silna grawitacja spowalnia up│yw czasu. NastΩpuje wiΩc co╢ takiego: wyj╢cie blisko dziury bΩdzie traktowana innym czasem ni┐ wyj╢cie dalego od dziury. Przynajmniej tak to bΩdzie wygl▒da│o z zewn▒trz. Jendak wewn▒trz tunelu wyj╢cia s▒ oddalone np. o dziesiΩµ metr≤w. Tak wiΩc wewn▒trz si│y grawitacji dzia│aj▒ te same, czas jest taki sam. NastΩpuje wiΩc r≤┐nica czas≤w, kt≤r▒ mo┐na wykorzystaµ do podr≤┐y.
Mo┐na na przyk│ad ustawiµ obydwa wyj╢cia w pobli┐u siebie. Patrz▒c w jeden otw≤r widzimy przysz│o╢µ, patrz▒c w drugi - przesz│o╢µ. Powietrze mo┐e przep│ywaµ swobodnie miΩdzy czasami. Wchodz▒c do jednego otworu wychodzimy drugim. Jak przez drzwi. Powietrze siΩ rozsuwa przed nami. Nie nastΩpuje ┐adna fuzja. »yjemy :).
Problem jest jeden: nie da siΩ cofn▒µ w czasy przed zbudowaniem maszyny czasu :-(.
He, fajnie to wykombinowane. Chocia┐ chyba │atwiej jest po prostu rozpΩdzaµ podr≤┐nika do prΩdko╢ci granicznych. Zar≤wno jeden jak i drugi mechanizm wykorzystuje Og≤ln▒ TeoriΩ WzglΩdno╢ci i chyba trzeba siΩ zastanowiµ, czy jest podr≤┐▒ w czasie. Przynajmniej nie w takim sensie, w jakim by│o to rozumiane w artyku│ach. Jest to efekt wzglΩdno╢ci czasu, jak w paradoksie blizni▒t. Patrz▒c w otw≤r wcale nie widzimy przesz│o╢ci, czy przesz│o╢ci, ale terazniejszo╢µ z punktu widzenia innego obserwatora, dla kt≤rego czas p│ynie wolniej, lub szybciej. W│a╢ciwie dla ka┐dej poruszaj▒cej siΩ cz▒stki we wszech╢wiecie czas p│ynie inaczej. Przecie┐ ka┐dy ruch wywo│uje wzrost masy, wiΩc w ten spos≤b bez przerwy wszyscy podr≤┐ujemy w czasie. Intuicja m≤wi mi, ┐e za pomoc▒ takiego mechanizmu nie bΩdzie siΩ mo┐na cofn▒µ tak┐e przed moment wej╢cia do tunelu. Podobnie jak jedno niemowle w paradoksie blizni▒t nie mo┐e siΩ 'cofn▒µ' przed urodzenie drugiego (i siebie przy okazji). Dla niego po prostu czas wolniej p│ynie, ale siΩ nie cofa. Skoro ju┐ siΩ urodzi│o, to nie mo┐e siΩ 'odrodziµ'. Chyba mo┐na to traktowaµ jako rodzaj z│udzenia. Ale na kr≤tkie dystanse, czemu nie?
Zasada zachowania energii. Wszystko jest OK gdy przyj▒c dwustronne dzia│anie zasady przyczynowo-skutkowej. Ale pojawiaj▒ siΩ fajne mo┐liwo╢ci. We╝my dwa wyj╢cia tunelu i ustawmy naprzeciw siebie. Z jednego wylatuje kulka i wpada do drugiego, wraca w przesz│o╢µ i wylatuje :). Ciekawe... Ale czy mo┐liwe? Nie wiem.
Ciekawe czy zmieni│em twoje zdanie na temat podr≤┐y w czasie ;-).
Zmusi│e╢ mnie do niez│ej gimnastyki. To nie wystarcza? :-)
Odpowiada│: IAO (iao@wp.pl)
|