Emigracyjnym szlakiem Magdalena Nawrocka
Emigruj▒c, jeste╢my trochΩ jak te ptaki. Rozpraszamy siΩ po ca│ym ╢wiecie, szukamy miejsca dla swych gniazd. Jednym │atwiej, innym trudniej siΩ zasymilowaµ. Czy zale┐y to od odleg│o╢ci, od kraju, w kt≤rym przysz│o nam ┐yµ? Niekt≤rzy na przyk│ad twierdz▒, ┐e w Ameryce │atwiej siΩ zasymilowaµ - tam ka┐dy jest obcy. ChΩtnie siΩ zgodzΩ, a jednak...
Jednak wszΩdzie, gdzie by to nie by│o, emigrant to przede wszystkim cz│owiek mniej lub bardziej brutalnie wyrwany z okre╢lonych i utrwalonych warunk≤w dotychczasowego ┐ycia. Przemieszcza siΩ wraz z baga┐em wszelkich uwarunkowa± i nastawie±. Wydaje mi siΩ, ┐e je╢li istnieje ta "obco╢µ", jest ona po prostu w nas.
Stajemy wobec konieczno╢ci odnalezienia siΩ w rzeczywisto╢ci zupe│nie nowej. Zgoda, ┐e innej w ka┐dym kraju. Jednak adaptacja, asymilacja, integracja zale┐y wed│ug mnie g│≤wnie od naszego psychicznego potencja│u. Ten mechanizm emigrujemy w naszej g│owie.
CzΩsto siΩ m≤wi o "schizofrenii emigranta". Podoba mi siΩ to okre╢lenie i wiem z w│asnego do╢wiadczenia, na czym takie rozdwojenie polega: tu ╝le, a tam niedobrze; tam dobrze, gdzie nas nie ma; trochΩ tu, trochΩ tam; jeden krok do przodu, trzy do ty│u; zagubione Nitoniowo. Jedna b│Ωdna ko│omyja.
Nie jestem ju┐ "schizofrenikiem". Nareszcie! Wiem, jak takie rozdwojenie, wewnΩtrzna rozterka boli. W obronie zagro┐onej r≤wnowagi mianowa│am FrancjΩ moj▒ drug▒ ojczyzn▒. Przesta│am buntowaµ siΩ i walczyµ. Z ka┐dym dniem odkrywam jej bogactwo i piΩkno.
Straszna teraz ze mnie Francuzica. Z uczuciem ulgi i zadowoleniem obrastam w pi≤rka demokracji, dobrobytu i tych rzeczy. Wygodna siΩ zrobi│am, ale i wymagaj▒ca. RozumujΩ, konsumujΩ, kalkulujΩ zdecydowanie ju┐ tylko po francusku. Jeszcze jedynie marzΩ, ╢niΩ i k│≤cΩ siΩ po polsku, ale to przecie┐ tak niewiele.
Magdalena Nawrocka poczta: magdan@worldonline.fr www.geocities.com/magdanawrocka
|