Logo Amen
Zasoby internetowe ks. W. Mroza

Strona główna

* Nowości *
Czytelnia Amen
English ver.
Galeria
Humor
Katalog polski
Katalog zagr.
Kazania
Leksykon
O "Amen"
Strony ciekawe
Uwagi

Jan Sarkander
Na 25 V
Na 25 XII
Na 26 VIII
Na 8 III
Na Boże Ciało
Na Nowy Rok
Nauczyciele
O "katolikach"
O Akcji Kat.
O autorytetach
O chciwości
O chrzcie
O dniu życia
O domie
O encyklice
O górnikach
O jedności
O kolędzie (1)
O kolędzie (2)
O Komunii św.
O Komunii św.
O Konkordacie
O krzyżu
O Mszy św.
O naszej parafii
O niebie i piekle
O Papieżu, '99
O Piśmie św.
O powodzi
O przemijaniu
O przemijaniu
O spowiedzi
O spowiedzi
O sumieniu
O Testamencie
O trzeźwości
O trzeźwości
O wakacjach
O wdzięczności
O wierze
O wyborze
O śmierci
Pasyjne
Piotr i Paweł
Postanowienia
Powołaniowe
V Przykazanie

Aktualizacja:
2000-03-27
e-mail:
mroz@amen.pl
 

Kazanie o przemijaniu (czasu, życia...)

Lubin, 25 X 1998 r.

Drodzy w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!

Który dzień jest nadłuższy w ciągu roku? Czy może 24 czerwca - pierwszy dzień lata? Czy aby na pewno? Otóż najdłuższy dzień, a dokładniej najdłuższą dobę mamy właśnie dziś. Dzięki przesunięciu zegarków do przodu dzisiejsza niedziela liczy 25 godzin. Co zrobimy z tym dodatkowym czasem? Czy go zmarnujemy tak jak miliony minut i sekund do tej pory, czy może przeżyjemy po Bożemu?

Wszystkie mijające chwile przypominają nam o czekającej na nas wieczności, przypominają, że żyjemy tu na ziemi do czasu. Kiedy nadejdzie ten nasz czas, staniemy przed naszym Stwórcą. Przypomina nam o tym także uroczystość, którą będziemy obchodzić za tydzień: uroczystość Wszystkich Świętych. Jest to dzień, kiedy wspominamy tych, którzy odeszli od nas do wieczności po nagrodę i teraz czekają na nas. Następnego dnia będziemy obchodzić Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych - czyli Dzień Zaduszny. Jest to dzień modlitwy za dusze cierpiące w czyśćcu. Jednak nie czekamy aż do 2 listopada, ale już w uroczystość Wszystkich Świętych nawiedzamy groby naszych zmarłych, urządzamy procesje, odprawiamy Msze święte, wspominamy naszych bliskich w modlitwie wypominkowej. Jest to okazja do wspomnień, opowiadań i zadumy nad naszym życiem.

Niedawno przeczytałem gdzieś bardzo ciekawe opowiadanie, które może być bardzo pouczające.


Dawno temu, kiedy byłem małym dzieckiem, moi rodzice mieli pierwszy telefon w wiosce. Dobrze pamiętam błyszczący, stary aparat, który wisiał na ścianie. Byłem za mały, aby dosięgnąć do niego, ale często z zaciekawieniem słuchałem, kiedy mama rozmawiała przez niego.

Wtedy to odkryłem, że w tym małym pudełku mieszka zadziwiająca osoba, która się nazywa "Informacja, proszę?" i że nie ma takiej sprawy, o której by nie wiedziała. "Informacja, proszę?" potrafiła podać numer jakiejś osoby albo dokładny czas.

Moje pierwsze osobiste doświadczenie z tym dobrym duszkiem nastąpiło wówczas, kiedy to pewnego dnia moja mama poszła odwiedzić sąsiadkę. Zostawiła mnie samego z zabawkami w pokoju. Znalazłem sobie nową zabawkę: młotek, którym po chwili uderzyłem sobie palec. Ból był straszny, ale nie było powodu do płacu, gdyż nikogo nie było w domu i nikt nie mógł mi współczuć. Zacząłem chodzić po całym domu ściskając palec i w końcu doszedłem do miejsca, w którym był telefon.

Telefon! Szybko pobiegłem po stołek, podstawiłem go pod telefon i wspiąłem się do góry. Podniosłem słuchawkę i przytknąłem do ucha. "Informacja, proszę?" - powiedziałem do telefonu. Usłyszałem "klik" i jakiś spokojny głos powiedział mi do ucha: "Informacja, proszę?".
- Uderzyłem się w paluszek - wyszeptałem. Nagle łzy popłynęły szerokim strumieniem, gdyż już miałem publiczność.
- A nie ma twojej mamy w domu? - odpowiedział telefon.
- Nie ma nikogo w domu - odparłem.
- Czy leci krew z palca?
- Nie, ale uderzyłem się młotkiem i bardzo mnie boli.
- Czy możesz otworzyć lodówkę?
Odpowiedziałem, że mogę.
- W takim razie wyjmij kilka kostek lodu i przyłóż na palec - poradziła telefonistka.

Po tym wydarzeniu dzwoniłem do "Informacja, proszę?" w różnych sprawach. Prosiłem ją o pomoc w sprawie geografii i wytłumaczyła mi gdzie jest Australia. Pomogła mi w matematyce. Doradziła mi, że wiewiórka, którą złapałem poprzedniego dnia w lesie je owoce i orzechy...

I nadszedł czas, kiedy to zmarł Kubuś, nasz kanarek. Zadzwoniłem do "Informacja, proszę?" i powiedziałem jej tę smutną wiadomość. Ona wysłuchała uważnie i odpowiedziała to, co zwykle dorośli mówią dzieciom w takich przypadkach. Ale i to było pewnym pocieszeniem.

Zapytałem ją: "Dlaczego tak się dzieje, że ptaszki śpiewają tak pięknie i przynoszą radość dla wszystkich rodzin, ale kończy się to wszystko zakopaniem w ziemi?" Musiała zrozumieć moje rozterki, gdyż odpowiedziała bardzo spokojnie:
- Pawle, zawsze pamiętaj, że są jeszcze inne światy, w których można śpiewać.
Jakoś poczułem się lepiej.

Kiedy ukończyłem 7 lat, z całą rodziną przenieśliśmy się do innej miejscowości. Bardzo tęskniłem za moją telefoniczną przyjaciółką. Wydawało mi się, że "Informacja, proszę?" była związana ze starym telefonem wiszącym na ścianie w poprzednim domu i jakoś nigdy już nie przyszło mi do głowy aby spróbować skorzystać z nowego telefonu, który stał na stoliku w przedpokoju. I tak minęły lata i stałem się dorosłym człowiekiem, ale nigdy nie opuszczały mnie wspomnienia z dzieciństwa.

Nastał w końcu dzień, kiedy to wyjechałem z domu na studia. Jechałem pociągiem i miałem przesiadkę w pobliżu miejscowości, w której kiedyś mieszkałem. Trzeba było ponad godzinę poczekać na następny pociąg i zadzwoniłem z dworca do rodziców. Kiedy odkładałem słuchawkę w budce telefonicznej przyszła mi pewna myśl do głowy. Wykręciłem znany numer i połączyłem się z informacją. I oto usłyszałem spokojny, wyraźny głos, który znałem bardzo dobrze. Sam nie wiem, jak to się stało, ale usłyszałem jak sam mówię do telefonu: "Informacja, proszę? Proszę mi wytłumaczyć, gdzie jest Australia?"

Nastąpiła chwila ciszy, po której ten sam głos odpowiedział:
- Twój paluszek już jest chyba zagojony i nie boli, nieprawdaż?
Uśmiechnąłem się.
- To ciągle Pani! - powiedziałem - Nie wyobraża sobie Pani, co dla mnie znaczyły te wszystkie rozmowy telefoniczne, które prowadziliśmy, kiedy byłem małym chłopcem.
- Ciekawa jestem - powiedziała, - czy Ty sobie wyobrażasz, jak wiele one znaczyły właśnie dla mnie? Nie mam męża ani dzieci i zawsze czekałam na Twoje pytania. Opowiedziałem jej, jak często myślałem o niej przez te ostatnie lata i czy mógłbym zadzwonić ponownie, kiedy będę znowu przejeżdżał.
- Bardzo proszę - powiedziała - Gdyby ktoś inny odebrał telefon, to poproś o Marię.

Trzy miesiące później byłem znowu w podróży i jak poprzednio - zadzwoniłem z dworca na informację. Kiedy usłyszałem inny głos "Informacja, proszę?" - zapytałem o panią Marię.
- Czy to pana znajoma? - zapytała.
- Tak, bardzo stara znajoma - odpowiedziałem.
- Bardzo mi przykro o tym mówić, ale pani Maria od kilku ostatnich lat pracowała u nas na ćwierć etatu ponieważ była bardzo chora i miesiąc temu zmarła.

Zanim się rozłączyłem, telefonistka jeszcze powiedziała:
- Proszę poczekać, czy Pan się czasem nie nazywa Paweł?
- Tak.
- W takim razie pani Maria zostawiła wiadomość dla Pana. Napisała ją na wypadek, gdyby Pan zadzwonił. Przeczytam ją Panu.
Było tam napisane: "Powiedz mu, to, co już raz mówiłam, że są jeszcze inne światy, w których można śpiewać. On będzie wiedział, co to znaczy."
Podziękowałem jej i rozłączyłem się. Wiedziałem, co to znaczy.


Tyle opowiadanie. Niech stanie się ono dla nas okazją do refleksji nad przemijaniem naszego życia. Kiedyś przecież nastanie nasza ostatnia godzina życia. Czy aby będzie ona szczęśliwa i doprowadzi nas do szczęśliwej wieczności? Zależy to od nas samych, od naszego życia z Bogiem. Amen.